Rozdział 2

298 19 1
                                    

Postanowiłam zignorować dziwne uczucie, wywołane przez mojego obserwatora i postanowiłam skupić się na lekcji matematyki. Tak, mój "ulubiony" przedmiot. Idealny na początek dnia...

Jeszcze dwie minuty! Minuta! I dzwonek! W końcu ta matma się skończyła. Szybko spakowałam książki, i poszłam do mojej szafki. Trochę czasu zajęło mi znalezienie jej. Jak dotarłam na miejsce, włożyłam zbędne rzeczy do szafki, oraz wyjęłam potrzebne książki. A ten czyjś wzrok, który bez przerwy mnie śledzi, zaczyna mnie denerwować!

Postanowiłam "przekonać" tę osobę, że nie jestem tak interesującą osobą, aby się na nią gapić przez cały dzień. Przeczesałam wzrokiem tłum i od razu spostrzegłam, że jest to nikt inny jak beta, którego pogryzłam, Matt (na matmie dowiedziałam się jak ma na imię). Gdy zauważył, że na niego patrzę, powiedział coś do jego kolegi, który jak zauważyłam był przystojny. Ale śmierdział jak Alfa. 

Te dwie tępe ameby, po uprzednim porozumieniu się, zaczęli iść w moim kierunku. Jako iż, nie chciałam już pierwszego dnia wylądować u dyrektora za dotkliwe pobicie tych dwóch delikwentów, postanowiłam się ewakuować. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam i bez względnej zwłoki wyszłam pospiesznym krokiem ze szkoły.

Zaszyłam się na trybunach przy boisku, koło (ale nie zbyt blisko) grupki plotkujących dziewczyn. Mając jeszcze dużo czasu do następnej lekcji, bo była przerwa obiadowa, wyciągnęłam książkę i zaczęłam czytać. Niestety nie mogłam cieszyć się spokojem zbyt długo i wkrótce po tym, jak wciągnęłam się w fabułę, jakiś nieproszony gość zasłonił mi światło. Na moje nieszczęście wiedziałam kto to był.

- Mógłbyś się odsunąć? Zasłaniasz mi światło.- mruknęłam nie podnosząc wzroku znad książki.

- Kim jesteś? Czego tu szuka taka piękna dziewczyna jak ty? - wymruczał jak mu się zdawało seksownym głosem.

- Przepraszam, jaka dziewczyna?- aż mnie w żołądku ścisnęło. Miałam ochotę się na niego rzucić i rozszarpać mu krtań.

- Słyszałaś, kochanie. Jestem Zack. I jestem też Alfą południowej watahy. A ty? Zdradź mi swoje imię.

- Oj, skarbie. - to mówiąc wstałam. - Mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz, bo moje imię zwiastuje śmierć- wyszeptałam mu do ucha, po czym walnęłam go łokciem w brzuch aż się skręcił i poszłam z powrotem do szkoły, nie bacząc na zdziwione spojrzenia, którymi obdarzali mnie inni uczniowie.

Będąc już w szkole, miałam ochotę samej sobie przywalić. Jak mogłam już pierwszego dnia zadrzeć z Alfą jakiejś watahy? Teraz to już na pewno nie dadzą mi spokoju. Postanowiłam zrobić sobie wagary, bo przez tego pierwotniaka i jego głupiego przydupasa byłam wytrącona z równowagi do tego stopnia, że jeszcze jedna nieprzemyślana uwaga, a przemienię się wilka i zagryzę jej autora (wspomniałam już, że mam tycie problemy z agresją?).

Wymykając się ze szkoły wysłałam mamie SMS'a, że się zrywam i, żeby mnie usprawiedliwiła.

Po załatwieniu tej przykrej, ale koniecznej sprawy poszłam do domu. Idąc do niego podziwiałam widoki. I muszę przyznać, że okolica jest doprawdy malownicza. Składają się na nią: rozległy, zadbany park, w którym bawiły się dzieci, z czuwającymi nad nimi troskliwymi matkami, ogrody przydomowe, które były bardzo zadbane, jak również fakt, że ulicą jeździło bardzo mało samochodów. 

W domu przebrałam się w strój do biegania i wyruszyłam na podbój lasu. Jak byłam pewna, że nikt mnie nie zobaczy, zmieniłam się w wilka. Bieganie pozwoliło wyrzucić ze mnie wszystkie złe emocje, które powstały w szkole. Biegłam spokojnie, lecz nagle poczułam intensywny zapach wilka. Zdziwiłam się, ponieważ w ogóle go nie kojarzyłam. Chyba należał do jeszcze innej watahy. Czy w tym mieście są dwa stada wilków? Nie miałam ochoty spotkać się z wyczutym wilkiem, dlatego pobiegłam w stronę domu. Byłam strasznie zmęczona i nie mogłam biec za szybko, a zapach był coraz silniejszy! Ten wilk mnie goni! Nie wiedziałam co zrobić. Jestem strasznie wyczerpana biegiem, przez co mam małe szanse na wygranie walki. Postanowiłam nie zwalniać, a nawet przyspieszyć, i nie dać się dogonić. 

Biegłam już dobre 20 minut, czując cały czas zbliżający się zapach wilka. Byłam zdziwiona, że aż tak daleko odbiegłam od domu. Już dawno powinnam być na miejscu! 

Nie zwalniałam, starałam się trzymać aktualne tempo. Nagle zorientowałam się. Pomyliłam drogi! Biegnę w całkiem inną stronę! Nie wiem co mam zrobić. Jak zawrócę to goniący mnie wilk mnie złapie, ale nie mogę tak biec nieskończoność. Postanowiłam na razie nie zmieniać kierunku. W trakcie ucieczki zamierzałam wymyślić plan. Nie chcę żeby ten alfa, (tak, miałam wystarczająco dużo czasu, żeby "zbadać" kim jest w swoim stadzie) mnie dogonił.    

Skrajnie wyczerpana, postanowiłam zawrócić. Gdy się obróciłam, wpadłam na włochatą ścianę, i byłam pewna, że wcześniej jej nie było. Podniosłam wzrok i moje oczy spotkały się z czarnymi ślepiami w których świeciła się agresja przelatana z pożądaniem.

Mam przerąbane.

Hejka, kochani! Dzięki, że jesteście. Prosimy o gwiazdki i komentarze. Piszcie jakby były błędy. Polsat. xd

ZamilczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz