Rozdział 6

233 16 1
                                    

Zack's POV

Zostawiłem Katrin magazynie i wróciłem na matematykę. Ta wredna baba spojrzała na mnie dziwnie i zapytała: - Co zrobiłeś z twoją koleżanką? 

-Zabiłem ją, a zwłoki spuściłem w toalecie. Dlatego to tak długo trwało.- odparłem poważnym głosem. A klasa wybuchnęła śmiechem. Ja, elita tej szkoły, pozwoliłem sobie na złośliwy uśmieszek i spojrzałem na nią, oczekując jakiejś reakcji. Nie zawiodłem się. (Hehehehehe). Twarz tej starej zasuszonej dziadygi zaczęła zmieniać kolor! Najpierw normalna potem taka jakby malinowa a na samym końcu czerwona. Ale jak się wydała! Dżiz. To był tylko głupi żarcik. A ona od razu: Do dyrektora ty nędzny hultaju! Dostajesz ostrzegawczą kropkę do dziennika!-
Nie trzeba mówić, że ta kropka zrobiła na mnie duże wrażenie, no bo z taką kropką to mnie na studia nie przyjmą! No nie żebym chciał iść, ale no Masakra. Dlatego bez zbędnego gwiazdorzenia udałem się, niczym skazaniec, do osoby, sprawującej władzę w tej placówce oświatowej. Ale po drodze zmieniłem zdanie i uznałem, że wagary są wspaniałym pomysłem. A na lunch z moją przyszłą alfą zdążę bez problemu. Wyszedłem że szkoły i skierowałem swe kroki w stronę Starbucksa, ponieważ chciałem wypić najbardziej męską kawę, jaką mają w menu, czyli małą cynamonową latte. Gdy tak rozkoszowałem się urokami spaceru, do głowy wpadł mi genialny pomysł (tak jak zwykle), że wieczorem pójdę do klubu się rozerwać. Zabiorę ze sobą Matta. W kawiarni zamówiłem i wypiłem męską kawę i udałem się do domu. Tam zrobiłem sobie małą drzemkę. Gdy się obudziłem była 19. Zadzwoniłam do mojego bety, i pojechałem do klubu, gdzie czekał na mnie Matt. Do budynku prowadziła długa kolejka, ale jak to zwykle bywa, ochroniarz to mój stary chłopak, więc problemów z wejściem nie było. Po wkroczeniu niczym super model,zebrał się wokół mnie wianuszek wielbicielek oraz wielbicieli. Jak można zauważyć, nie pamiętałem w tamtym momencie o Katrin, czy jak jej tam było. Bardziej interesowała mnie możliwość otrzymania darmowych drinków od moich fanów. Także nie wiele się zastanawiając, pokręciłem się wśród ludzi, komplementami sypiąc jak z rękawa. Dlatego nie dziwmy się, że już o 20 byłem zlany w trupa. Pewnym krokiem, jak na ilość spożytego prze zemnie alkoholu, ruszyłem na dancing. Tam tańcząc, zauważyłem pewną urodziwą osobę, z wiadomych przyczyn nie interesowała mnie jej płeć. Hi Hi Hi. Po pewnym czasie chcieliśmy się ulotnić,  chichocząc niczym chearliderki. Niestety, na drodze ku naszemu szczęściu stanął chłopak, co prawda przystojniacha, ale miałem wrażenie, że skądś go znam. 

-Ej, Zack. Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany Matt. 

-Koleszko, ja juszz mam przzyjaciwela na jedną noc. Pszyjć jutro.- teraz chichotaliśmy już na całego z moim przyjacielem, który nie wiedzałem jak ma na imię. 

-Dobra, ale potem nie miej do mnie pretensji.- warknął i odszedł w stronę baru. My, jako osoby, które umieją się dobrze bawić, poszliśmy na romantyczną przechadzkę do parku. Tam zmęczeni usiedliśmy na ławce, aby chwilę odpocząć. Zamknąłem oczy. A gdy je otworzyłem, ze zdziwieniem zauważyłem, że jest już poranek. Dopiero potem mój mózg zarejestrował fakt, żę leży na mnie chłopak. Moją reakcją było zrzucenie go. Tamten obudzony w tak drastyczny sposób, spojrzał na mnie spode łba.I powiedział: -Co ty robisz, chłopaku? 

Powracamy. Komentujcie albo się potniemy mydłem. Iksde. Byłoby dłużej ale jutro zawody, no i wiecie, nie da się. Zapraszamy też na nasze inne książki: (Nie)zauroczona 5SOS i Nie poddam się. xoxo

ZamilczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz