Ze słowiczej podłogi

191 13 3
                                    

Kontur smoka zniknął podobnie jak się ukazał – szkarłatną kroplą rozpłynął się w ciemnych czeluściach nocy.

- Co to było? – zapytał Sheva nieprzytomnym głosem.

- Smok? – odpowiedział pytaniem Michael, a w jego głosie można było dostrzec rozbawienie. – Tak, naprawdę to sami nie wiemy. Pojawia się zawsze z 3 na 4 września. Odkryli to Fillip i Oliver, gdy trafili do Hogwartu siedem lat temu.

- Ze Smokiem związana jest legenda – nieznajomy, męski głos sprawił, że wszyscy podskoczyliśmy wystraszeni.

- Profesor Camus! – krzyknął Fillip i popatrzył w jeden z ciemnych kątów tarasu. Po chwili naszym oczom ukazała się uśmiechnięta twarz około trzydziestoletniego mężczyzny. Miał krótkie jasno brązowe włosy i szare, spokojne oczy o lekko surowym wyrazie. Podszedł do nas pewnym, miarowym krokiem.

- Nie myślałem, że potrafisz mnie już rozpoznać po głosie, Fillipie. – rzucił w stronę ciemnowłosego Ballacka.

- Niektóre szczegóły łatwo zapamiętać – odparł chłopak.

- I tu masz rację, mój drogi. Jednak zastanawia mnie, co tu robicie, tak… sporą grupą.

- Jak to, co? – zaperzył się Oliver. – Przyszliśmy popatrzeć na smoka.

- Ściągnęliście tu nawet trzech młodych Gryfonów – zauważył mężczyzna. – Muszę przyznać, że to nie częsty widok…

- Niech pan opowie tą legendę. – poprosiłem niepewnie. Z tym profesorem nie miałem jeszcze do czynienia. Camus uśmiechnął się serdecznie.

- Remus Lupin, Syriusz Black i Andrew Sheva… Podejrzewam, iż nie macie pojęcia, czego was będę uczył. – nasze poruszenie wywołało jego cichy śmiech. – Tak myślałem. Jestem nauczycielem latania i już… no, raczej jeszcze dziś będziecie mieć ze mną do czynienia. – w jego głosie nie było groźby, raczej przyjacielska informacja.

- Ale ta legenda… – nękałem go.

- Już, już… Otóż istniały niegdyś Trzy Krainy, Zachodnia, Środkowa i Wschodnia. Klany zamieszkujące każde lenno były ze sobą skłócone. Jednak poza całym zgiełkiem i nienawiścią ukryta była wioska, której mieszkańców zwano Ukrytymi. To właśnie tam wychował się Tomasu. Żył spokojnie, jednak tęsknił za wolnością. Nie potrafił wytrzymać długiego przebywania w jednym miejscu. Podczas jednej ze jego tajemnych ‘wycieczek’ na wioskę napadli ludzie klanu Tohan z samym Iidą na czele. Chłopak wracając do domu ujrzał spustoszenie i śmierć, jakie zalały swą okrutną falą arkadię, w której do tej pory mieszkał. Wtedy też naraził się samemu wielkiemu władcy – Iidzie. Ścigany wpadł prosto w ręce pana Shigeru Otori, który uratował mu życie i nadał nowe imię, Takeo. Chłopiec postanowił służyć wybawcy i zawiązała się między nimi przyjaźń. Mężczyzna adoptował młodzieńca, czyniąc go tym samym swoim jedynym spadkobiercą… Pan Shigeru był uwielbiany przez swoich ludzi, ale i nienawidzony przez klan Tohan oraz stryjów. Chcąc się go pozbyć postanowiono ożenić mężczyznę z panną Kaede Shirakawa, która podobno sprowadzała śmierć na każdego mężczyznę, który jej pożądał. Problem tkwił w tym, iż pan Otori poprzysiągł, że nigdy się nie ożeni z nikim innym jak panią Maruyama, której to pragnął Iida ze względu na jej włości. Jednak chcąc adoptować Takeo młody Pan zgodził się na propozycję ożenku. Jak się okazało młodziutki Ukryty należał do Plemienia. Posiadał nadzwyczajne zdolności, jak np. podział ciała na 2, znikanie, niesamowicie dobry słuch… Shigeru postanowił zabić Iidę i zemścić się tym samym za śmierć brata. Takeo zakochał się z wzajemnością w panience Kaede, a Otori nie miał zamiaru łamać słowa danego ukochanej. W przed dzień zamachu na Iidę, Plamię porwało Takeo. Wszystko się skomplikowało. Pani Maruyama, nosząca w swym łonie dziecię Otori utopiła się próbując uciec z kraju Tohan, a pan Shigeru został posądzony o zdradę i powieszony za ręce na murach zamku Iidy. Takeo nie mógł znieść myśli o hańbie, jaka dotknęła jego przybranego ojca. Zawarł pakt z Plemieniem. Postanowił zrzec się nazwiska Otori, w zamian za możliwość zapewnienia panu Shigeru godnej śmierci. Chłopak zakradł się na zamek, odciął wiszącego tam szlachcica, zabił go, by oszczędzić cierpień oraz zapewnić honorową śmierć… Po czym postanowił zabić Iidę. Jak się okazało wyręczyła go sama panienka Kaede, gdy ten chciał ją zgwałcić. Po śmierci władcy Tohańczycy byli bezsilni. Łatwo padli ofiarą ataku ludzi sprzymierzonych z Otori. Takeo zyskał rozgłos i sławę, zaś sam pan Shigeru stał się dla ludzi niemal bóstwem. Przed młodym spadkobiercą zaświeciły dwie jasne gwiazdy. Jedną z nich była służba Plemieniu, drugą zaś możliwość życia u boku Kaede. Jednak wiedział, iż Plemię zabije go, jeśli tylko sprzeciwi się ich woli. Dlatego też odszedł pod osłoną nocy pozostawiając ukochaną w świątyni… – profesor uśmiechnął się smutno. – To tylko strzępek historii, w dodatku opowiedziany przez mnie, a ja dobry w te klocki nie jestem. Podsumowując, smok, którego widzieliście jest wspomnieniem rodu Otori, z którego wywodził się Shigeru, a także i Takeo. Jest wspomnieniem ogromnej miłości, przyjaźni, poświęcenia, jak i przynależności.

- Skąd pan o tym wie? – zapytał podejrzliwie Gabriel.

- Słyszałem wiele historii. Żyję już na tym świecie do dość dawna, więc i mam pewną wiedzę… Nie sądzisz? – spojrzał na chłopaka wymownie. No, tak. Był przecież naszym nauczycielem. Śledziłem uważnie jego ruchy. Przeczesał palcami włosy i mówił dalej.

- Tylko, co ja mam teraz zrobić z wami? Jako profesor powinienem nałożyć na całą grupę szlaban i odjąć, co najmniej po 50 punktów waszym domom. – widziałem jak na twarz Fillipa wpełza uśmiech.

- Nie zrobi pan tego – powiedział Ślizgon z pewnością w głosie.

- Skąd ta pewność? – mężczyzna uniósł jedną braw.

- Ze względu na Shigeru Otori… – Camus roześmiał się i przytaknął.

- Masz rację. Tylko, dlatego upiecze się wam cały ten nocny wypad. Ale teraz… – nauczyciel położył delikatnie dłoń na ramieniu ciemnowłosego Ballacka, który drgnął niemal niezauważalnie – Odprowadzę was pod dormitoria. Zaczniemy od najmłodszych elementów waszego ‘spisku’. – mówiąc to spojrzał na mnie, Syriusza i Andrew.

Oprowadził nas na dół, po czym nakazał Ślizgonom poczekać, aż wróci. Pożegnał nas pod portretem Grubej Damy i z uśmiechem odszedł machając nam na pożegnanie ręką.

- Miły koleś – rzucił Syriusz, gdy wchodziliśmy do pokoju wspólnego.

- Powiedziałbym nawet, że bardzo interesujący – dodałem.

- I przystojny… – skwitował Sheva. Popatrzyliśmy na niego zdziwieni. – Nie możecie zaprzeczyć. – nie odezwaliśmy się nawet słowem, jednak czułem, że Black patrzy na mnie uważnie starając się odczytać moje myśli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 24, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Remus Lupin diary yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz