Rozdział 1

93 8 0
                                    

-Boże, jaki ty jesteś beznadziejny-nabijał się Raphael, gdy przekroczyliśmy próg posiadłości. Śmiałam się tak bardzo, że aż bolał mnie brzuch, a łzy płynęły po policzkach.

-Ciekawe czy ty byś go złapał!-odszczeknął się naburmuszony Jay.

-Tego elfa?!-odpowiedział Raphael nadal nie mogąc powstrzymać śmiechu.-Oczywiście! Ile on miał? Metr wzrostu?

-I był szybki jak cholera!

-Ale wiesz Jay-zaczęłam z trudem wymawiając kolejne słowa.-Naprawdę się dziwię, że ci się nie udało.

-Ty też?! A weźcie wy mnie pocałujcie w dupę!-wykrzyknął zrozpaczony Jay.

-Co się dzieje?-spytał Nathaniel, wchodząc razem z Rose, Jeremy'im i Alexem do holu.

-Jay jest głupkiem i dał się zrobić w jajo jakiemuś słabemu demonowi-wytłumaczył Raphael pokładając się ze śmiechu. Ja w końcu nie wytrzymałam i padłam na kanapę chichocząc.

-Mówię ci, że tylko wyglądał niepozornie!-skomentował chłopak.

-Tak, jasne!

-Rany-westchnęła Rose.

-A gdzie Aaron?-spytałam, gdy zauważyłam, że po raz kolejny go z nami nie było.

-Znowu gdzieś zniknął-odpowiedział Jeremy i machnął ręką.-To normalne.

-Gdy Emily...-zaczęłam, spojrzałam na Alexa, który na chwilę posmutniał i dokończyłam.-Wtedy też go nie było.

-Pewnie znowu siedzi na dachu-powiedział chłopczyk.

-Dachu?-zdziwiła się Rose. Alex skinął głową.

-Tak. To tam zawsze siedzi, gdy nie ma go z nami.

-Czemu?-spytałam. Blondynek wzruszył ramionami.

-Nie wiem. Nie pytałem go. On chyba nawet nie wie, że wiem gdzie przebywa. Po prostu widziałem go raz, jak się tam wspinał.

Skinęłam głową.

-Myślę, że nie powinniśmy mu przeszkadzać-powiedziałam kładąc ręcę pod głowę i krzyżując nogi w kostkach.

-Skąd u ciebie takie zdanie?-spytała z ciekawością Rose.

Zastanowiłam się przez chwilę, po czym wyjaśniłam:

-Bo do niedawna miałam tak samo. Bardzo lubiłam przesiadywać na dachu swojego domu i wpatrywać się w niebo. Mogłabym to robić godzinami.

-Oj uwierzcie, że tak robiła-odezwał się ktoś za nami. Podniosłam głowę i ujrzałam Charlesa trzymającego kubek z najprawdopodobniej kawą, którą jak się dowiedziałam uwielbiał.-W sumie to właśnie na dachu spotkaliśmy się po tylu latach.

-No właśnie-potwierdziłam, ale zrobiłam niezadowoloną minę.-Zakryłeś mi usta ręką, żebym się nie darła kiedy zaszedłeś mnie od tyłu.

-Tylko sprawdzałem twoje umiejętności-zaśmiał się.-Długo mi to jeszcze będziesz wypominać?

-Mamy przed sobą całą wieczność.

-Że też demony tyle żyją-mruknął pod nosem i pokręcił głową.

-Ile dzisiaj zebraliście?-wtrąciła Rose.

-Siedemnaście-powiedział Raphael. Zamknęłam oczy, które po chwili zaczęły mnie nieprzyjemnie szczypać. Gdy je otworzyłam spojrzałam na swoją rękę obleganą przez cienie, zastanowiłam chwilę i powiedziałam:

-Mamy ich razem 396.

-Nadal za mało-stwierdziła z westchnieniem dziewczyna.

-Skąd to wiesz?-dopytywał Jay.

Czarne przeznaczenie: Wśród cieni księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz