Rozdział 107

3.5K 165 53
                                    

Chłopacy przylecieli wczoraj z Londynu i pierwsze co zrobiłam to pojechałam z Rose na lotnisko się z nimi spotkać, a potem spędziliśmy miło wieczór.

Dzisiaj wraz z Louisem mamy pojechać do jego rodziny, którą ma mi przedstawić. Denerwuję się okropnie, a mój chłopak co chwilę uspokaja mnie, mówiąc, że wszystko będzie dobrze.

-Spokojnie, kochanie.-Pocałował mnie namiętnie w usta.-Wyglądasz tak pięknie, że zaraz wezmę się na tym biurku.

-Louis!-Pisnęłam, będąc zawstydzoną. Zaraz mam poznać jego rodzinę, a mu się seksu zachciało.-Jesteś niewyżytym stworzeniem. Robiliśmy to już dziś. Ile można?

-Jestem tylko facetem.-Wzruszył ramionami.-Z tobą mogę bez przerwy.-Westchnęłam, kończąc prostowanie włosów.

-Wraz z włosami wyprostowałaś mi penisa.

-Louis!

Pożegnaliśmy się z moją mamą, która również mnie uspokajała, że nie ma czego się bać i wsiedliśmy do czarnego land rovera. Droga dłużyła mi się okropnie i nawet muzyka nie pomagała w odciągnięciu myśli związanych z poznaniem Tomlinson'ów.

Po zaparkowaniu samochodu mój chłopak okrążył auto i otworzył mi drzwi. Grzecznie mu podziękowałam, próbując wyglądać na spokojną. Podeszliśmy do drzwi, a brunet zapukał w nie trzy razy. W wewnątrz było słychać stłumione kroki, które z każdą chwilą były coraz głośniejsze.

-Louis, kochanie! Jak ty wydoroślałeś!-Kobieta po czterdziestce przytuliła bruneta, więc domyślam się, ze to jego mama.-A ty jesteś tą dziewczyną mojego syna, o której mi opowiadał, prawda?-Brunetka uśmiechnęła się szeroko w moją stronę.

-Tak, jestem Clarie. Miło mi panią poznać.-Powiedziałam podając jej rękę, ale ona mnie przytuliła.

-Żadna pani, mów mi Jay.-Zaprosiła nas do środka, gdzie czekali pozostali członkowie rodziny.-To jest mój mąż Mark i siostry Louisa.

-Dzień dobry.-Po poznaniu się ze wszystkimi usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy spożywać przepysznego kurczaka, przygotowanego przez Jay.

-Dziewczynki jak zjadłyście możecie odejść ze stołu.-Odezwał się Mark.

-Dzięki tato.-Mruknęła Charlotte, najstarsza z sióstr.

-Kochanie chcesz jeszcze coś?

-Nie dziękuje, pomogę pani...umm znaczy tobie.-Uśmiechnęłam się, biorąc miskę z sałatką.

Po sprzątnięciu i rozmowie z Jay, stwierdziłyśmy, że święta spędzimy razem, dzięki czemu będą mieli szansę poznać się z moją małą rodziną. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że na nich rownież pojawi się moja babcia. 

Po dwudziestej stwierdziliśmy, że będziemy się zbierać, ponieważ jest już dosyć ciemno, a drogi są śliskie. Pożegnałam się z rodziną chłopaka, co on rownież uczynił i ruszyliśmy do wyjścia.

-Miło było cię poznać, skarbie.-Przytuliła mnie rodzicielka bruneta.-Cieszę się, że mój syn ma taką cudowną dziewczynę.

-Mi też było bardzo miło was poznać, dziękuje.

Do domu dotarliśmy po niecałych trzydziestu minutach i pierwsze co zrobiłam wchodząc do środka to zdjęcie tych okropnych szpilek oraz niewygodnej sukienki.

Snapchat Friends (1&3) || l.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz