Rozdział 111

3.4K 182 12
                                    

Nadszedł już dwudziesty trzeci grudnia co wiąże się z wielkimi porządkami. Od rana sprzątam razem z mamą oraz brunetem cały dom. Okna mam już starannie umyte, dlatego została mi jeszcze łazienka, mój pokój oraz podłogi.

Zdejmuje z półek w łazience wszystkie kosmetyki i sięgam po płyn. Wszystko porządnie szoruję, aż do błysku. Po skończonej pracy myję podłogi i schodzę na dół, a w odpocząć w salonie.

-Masz już wszystko posprzątane?

-Niezupełnie. Został mi jeszcze mój pokój.-Mruknęłam, przytulając się do jego klatki piersiowej.

-Może zrobię to za ciebie?-Proponuje, ale kiwam przecząco głową.-Jesteś przemęczona.

-Nie szkodzi, poradzę sobie.

Sięgam po pilot leżący na ławie i włączam TV. Skaczę po kanałach szukając jakiegoś serialu. W końcu znajduje jakiś odpowiadający mi program i zaczynam go oglądać.

-No bez jaj!-Krzyczy Louis, pokazując na ekran.-Będziesz oglądać teraz takie gówno?

-Dokładnie, taki mam zamiar.-Odpowiadam nawet na niego nie patrząc.-Jak ci coś nie odpowiada to wyjdź.

-I wiesz co?-Wstaje na nogi.-Właśnie to zrobię.

-Świetnie.

-Świetnie.-Też mówi.

Czasami jego zachowanie potrafi być tak dziecinne, że dzieci wydają się przy nim dorosłe. Odstawiam wszystkie myśli na bok i koncentruje się na programie.

Budzę się kiedy za oknem jest już ciemno i sprawdzam godzinę na zegarze przy telewizorze. 18:27. Musiałam przysnąć ze zmęczenia.

Kieruje się do kuchni, ale zastaje tam tylko swoją rodzicielkę. Nalewam sobie wody z kranu i wracam na górę. Czeka mnie jeszcze sprzątanie swojego pokoju, czyli najgorsza kara dla nastolatka.

Brudne ubrania segreguje na jedną kupkę i zanoszę do kosza na brudną bieliznę. Śmieci wyrzucam do śmietnika, a walające się książki odkładam do szafy.

Kiedy stwierdzam, że jest wystarczajaco czysto postanawiam wziąć prysznic. Zabieram piżamę i idę się odświeżyć.
Pół godziny później wyczerpana kładę się do łóżka, ale nie mogę zasnąć. Moje myśli podążają do chłopaka, którego kocham. Nie mam pojęcia dlaczego się obraził o taką głupotę, ale nie powiem, że nie zrobiło mi się przykro. Bo w końcu jutro jest wigilia.

Chwilę potem słyszę kroki po schodach i otwierane drzwi od mojego pokoju, dlatego udaję, że śpię. Chłopak rozbiera się do bokserek i kładzie obok, przytulając mnie do siebie.

-Przepraszam.-Wzdycha.-Bardzo cię kocham i nie chcę cię stracić.

Snapchat Friends (1&3) || l.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz