Otwórz do swego serca drzwi,
wciąż pukam, otwórz mi...Ściągnij maskę z twarzy,
twe zimno aż mnie parzy...
Parzy mój umysł, mrozi serce,
mam dosyć życia w tej udrece...Bądź dla mnie tym kim byłeś,
nie wierzę, że aż tak się zmieniłeś...
że twe serce zamieniło się w kostkę lodu,
że nie czujesz ani ciepła ani chłodu...Gdzie jesteś ten prawdziwy ty?
A może to były tylko sny...
Może wtedy byłeś nieprawdziwy,
może wtedy traktowales wszystko na niby...
Może ja cie wcale nie znam,
jedno wiem- nie chce się żegnać...
Nie chce byśmy odeszli w zapomnienie,
byśmy zlali się z tłem nocy jak nasze cienie...
Chce ci pomoc znalesc przeznaczenie...Chce umilac każdy twój dzień,
Być pięknem realnym nie tylko snem.
Chce być światłem rozswietlajacym twoje życie,
Zrozum zrobię to znakomicie...