Moje szczęście..część 2

19 2 4
                                    

Po tym jak doszło do mnie , że moi rodzice nie żyją, nie miałam sił , upadłam na podłoge i zasnęłam..Jedyne co pamiętam to cichy szept i otaczającą mnie pogode ducha.Usłyszałam tylko tyle - Melko , nie teraz, nasze kochane serduszko, zostań , bądź dzielna, bedziemy sie tobą opiekować. Po tych słowach nagle w mojej głowie wszystko ucichło..Poczułam na swym ciele dreszcze, i szum , już nie było tak spokojnie..Ktoś zawołał - Budzi się! Zawołajcie kogoś.!Otworzyłam oczy , lecz dopiero po chwili zdałam sobie sprawe , że otacza mnie masa ludzi.Były to przedewszystkim zapłakane kobiety , które powtarzały - Biedna dziewczynka ,ja sie nią zaopiekuje.Po chwili na sale weszła Pani doktor i poprosiła wszystkich o wyjście. Zbadała mnie i stwierdziła , że było to omdlenie , spowodowane tą natychmiastową przyczyną. Choć czułam się już dobrze, zdaniem lekarzy nie byłam na tyle silna , żeby wyjść już ze szpitala, więc zostałam na obserwacji całe dwa dni, które były dla mnie jak wieczność. Jednak ukrywałam to w sobie.Od momentu gdy dowiedziałam się o tej tragedii , nie odzywam się do nikogo, nie mam sił..Wolę ukrywać ból w sobie, jednak musze być silna, tak powiedzieli moi rodzice, żegnając się ze mną.Nadszedł dzień wypisania , dzisiaj nie otaczał mnie już taki tłum, przyszła tylko jedna Pani, niska starsza osoba, była jedną z opiekunek z domu dziecka.Zostałam wypisana i razem z panią Laurą wsiadłam do taksówki. Kobieta nie odezwała sie do mnie słowem, ja również..prawdę mówiąc , nie odzywałam się do nikogo.Po kilku godzinach drogi samochód wysadził nas pod ogromnym , budynkiem , był chyba z trzy razy większy od naszego domu.Właśnie wtedy pani Laura pierwszy raz sie do mnie odezwała-Dobrze kruszynko , to twój nowy dom, poznasz tu wielu przyjaciół i osób , które pomogą ci odnaleźć się w nowej sytuacji.Zostałam zaprowadzona do pokoju,należał tylko do mnie , ponieważ sądzono , że jak narazie powinnam mieszkać sama. Pokój był bardzo ładny, masa zabawek , jednak ja wybrałam sobie skromny kąt , usiadłam i zaczęłam rozmyślać, wtedy jako 6 letnie dziecko nie dochodziło do mnie wiele spraw. Jednak wiedziałam co się dzieje i całkiem się pogubiłam.W głowie miałam mase pytań.Dlaczego właśnie moi rodzice? Moje szczęścia, dlaczego oni mnie ouścili? Myślałam wtedy, że może zrobiłam coś źle.. oni po prostu byli na mnie źli i sobie poszli.Wtedy właśnie przypomniał mi się moment ze szpitala.Gdzie są te wszystkie panie , które twierdziły , że się mną zajmą? Dlaczego teraz zostałam przywieziona tu? Nie widziałam tam wtedy Pani Laury i innych pań, które chodzą po korytarzu tego ogromnego domu, a jednak to one się mną zajęły..Nie wiedziałam wtedy , co tak naprawdę , ze mną bedzie i kogo serduszkiem teraz jestem...

Moje Szczęście..Where stories live. Discover now