Moje szczęście.. część 3

23 1 2
                                    


Nadszedł ten dzień..pogrzeb.Nagle wszytko miało wydarzyć się od początku, stres, panika.Nie chciałam tam być, przecież to normalne , że 6- letniemu dziecku , nie jest łatwo oswoić się z zainstniałą sytuacją.Jednak wiem , że musiałam dać sobie rade i pożegnać rodziców, już na zawsze..Zebrała się masa ludzi, wiele znajomych , jak i osoby , których kompletnie nie znałam.Wszystko minęło tak nagle,jak mrugnięcie oka , a moich rodziców już nie było przy mnie. Wiele osób otaczało grób, w tym mała dziewczynka ubrana w czarną sukienke.Jej ogromne, błękitne oczy przepełnione były łzami , a po zmarźniętych , czerwonych policzkach co jakiś czas ocierały się długie czarne włosły.Stała niby w tłumie, jednak oddalona od innych , tak jakby chciała odizolować się od tego świata, w rączkach trzymała bukiet różyczek.Łatwo się domyśleć, to byłam ja, mała Melania,która gubiła się sama w sobie. Tłum się rozszedł, podeszłam i położyłam moje kwiatki, w tem ktoś złapał mnie za ramie. Pani , której praktycznie nigdy nie widziałam na oczy , jednak miała w sobie coś takiego , dzięki czemu wiedziałam , że mogę jej zaufać. Pamiętam , że powiedziała tak..- Witaj jestem Amanda , jestem jedną z opiekunek domu dziecka , chciałabym cię troszkę poznać. - Odchyliłam głowę , z nadzieją , że odejdzie lecz ona powiedziała - Hej spokojnie, znam twoją historię jednak wiem , że jesteś dzielną dziewczynką , prawda? - Nieśmiało spojrzałam na nią i skinęłam głową na znak , że się z nia zgadzam- Dobrze kochanie- Powiedziała - Myślę , że jesteś gotowa , zabiorę cię do twojego dawnego domu, ponieważ za kilka dni , nie będzie w nim już tak jak kiedyś , zostanie sprzedany- podała mi ręke- ja zawahałam się ale poszłam razem z nią. Jechałyśmy dobrze znaną mi drogą, zobaczyłam, piękny mały domek, a zaraz obok tabliczke z napisem NA SPRZEDAŻ . Rozpłakałam się, to już ostani raz , kiedy widzę dom w takim stanie, ale musze być silna.Weszłam do środka , wszystko było na swoim miejscu , tak jak zawsze, jednak było inaczej, cisza, nikogo nie było, pustka.Poczułam tylko jakby coś pchało mnie do mojego pokoju, pobiegłam tam natychmiast.Mój pokój był pięknie udekorowany , baloniki, nasze zdjęcia, i wielki napis, wszystkiego najlepszego Melciu. Wtedy coś we mnie pękło, wbiegłam na moje łóżko i zalałam się łzami, nie zdążyłam im podziękować , to okropny bół, tęsknie.Poczułam ukłucie, pod poduszką leżała mała paczuszka z napisem ''dla naszego serduszka'' otarłam łzy i otworzyłam, to były moje wymarzone kolczyki, założyłam je , a po moich policzkach znów spłynęły łzy. W tem do pokoju weszła Pani Amanda i ze smutkiem na twarzy oznajmiła mi , że na dzisiaj wystarczy, powiedziała , że z byt wiele dziś się wydarzyło i powinnam odpocząć. Zamkęłam dom i pożegnałam się z nim na zawsze, jedyny co pozostało mi po moich rodzicach to wspomnienia i kolczyki, które teraz mają dla mnie jeszcze większe znaczenie niż do tej pory..

Moje Szczęście..Where stories live. Discover now