Moje szczęście..część 7

6 0 1
                                    

Czułam jak coś lub ktoś..pomaga mi w tej nagłej zmianie , moi rodzice dotrzymali słowa , wciąż byli przy mnie i opiekowali się mną. Chwilowo zawahałam się i chciałam zostać w mojej sali. Jednak nie dając nic po sobie poznać, złapałam Panią Amandę za ręke i poprosiłam aby wyprowadziła mnie z domu .Obie przechodziłyśmy przez masę korytarzy mijając różnych ludzi. Mieszkałam tu przez tyle lat, ich twarze powinny być mi znajome , jednak ja kompletnie nie miałam pojęcia kim oni są. Nie wiedziałam , że razem ze mną mieszka tu tyle dzieci, niektóre z nich z uśmiechem machały do mnie, żałowałam , że nie wyszłam do nich wcześniej. Słyszałam też masę szeptów, prawdopodobnie na mój temat, jednak nie przejmowałam sie nimi i szłam przed siebie. Po chwili moim oczom ukazały się ogromne drzwi , prowadzące do wyjścia. Serce biło mi jak dzwon , chciałam to zrobić jednak , nie byłam do końca pewna, znów się zawahałam.Jednak nie zdążyłam odmówi i wykazać jakiejkolwiek niechęci. Pani Amanda , złapała mnie za nadgarstek i pociągneła za sobą, drzwi otworzyły się i obie wybiegłyśmy na zewnątrz! Niby nic niezwykłego , jednak czułam się jak w raju! Przez drzewa przedzierało się ciepłe, jesienne słoneczko. Czułam się jak małe dziecko, wszystko to co widziałam za oknem mogę podziwiać teraz! Pobiegłam w stronę lasu , tak pięknie pachniało , nagle zapomniałam o wszystkich moich zmartwieniach. W końcu od 10 lat żałoby , poczułam , że żyje! Tak strasznie się cieszyłam , cieszyłam się z decyzji jaką podjęłam, było znakomicie. Wtedy własnie po policzku popłynęło  mi kilka łez, jednak nie takich zwykłych..To były prawdziwe łzy szczęścia!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 17, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Moje Szczęście..Where stories live. Discover now