Rozdział 6

90 4 0
                                    

Po dwóch godzinach zdjęć fotograf głosił przerwę na posiłek. Myślałam tylko o tym, aby zamknąć się w garderobie i nie wychodzić z niej do końca dnia. Ta sesja to jakaś porażka. Rush powoduje we mnie masę dziwnych uczuć, jakbym go gdzieś już spotkała. Nie potrafię się przez to skupić na pracy, a to dopiero początek. Jak tak dalej pójdzie to zawalimy cały projekt.

Już wchodziłam do garderoby i chciałam zamknąć za sobą drzwi, aby wcielić mój genialny plan w życie, aż coś, a raczej ktoś, zablokował mnie. Wystraszyłam się, że może ktoś się włamał, jakiś fan albo złodziej. Odwróciłam się i zobaczyłam te intensywnie zielone oczy. Rush swoją nogą zablokował drzwi i bawiło go moje staranie, aby je zamknąć.

-Musimy pogadać...- powiedział wchodząc za mną do środka i zamykając drzwi. Czułam się przytłoczona jego obecnością w tak małym pomieszczeniu w dodatku bez drogi ucieczki.

-No śmiało. Chciałeś ze mną rozmawiać.- powiedziałam, gdy po dłuższej chwili stał tylko mnie obserwując.

- Co ze mną jest nie tak?

- Wybacz, ale nie rozumiem. - Byłam zdezorientowana jego pytaniem. Znam człowieka jeden dzień, a on mi zadaje jakieś dziwaczne pytania i może oczekuje jeszcze odpowiedzi?

- Chodzi o to, że jak tyko pojawiam się w zasięgu twojego wzroku to zaczynasz się zachowywać co najmniej dziwnie. Jesteś spięta, masz wystraszony wzrok, tak jakbym był jakimś przestępcą, a nawet cię jeszcze nie dotknąłem. Jak sobie wyobrażasz kolejne zdjęcia?

-Wybacz, ale nie wiem o co ci chodzi.

- Skarbie...-powiedział miękko i z czułością, jaką pierwszy raz u niego słyszałam- chcę ci pomóc. Nie chcę, abyś się mnie bała. Jeśli nie pasuje ci ten układ możemy jeszcze wszystko odwołać.

-NIE!- krzyknęłam, aż go zaskoczyłam - Wszystko ok. - powiedziałam już spokojnie- Po prostu to pierwszy taki duży projekt, w którym mam stałego partnera do zdjęć, przez co czuję się nieco niezręcznie. Nie potrafię tego opanować. Zwykle partnerują mi do zdjęć faceci, których widziałam już wcześniej, a ciebie za bardzo nie pamiętam, nawet jeśli się spotkaliśmy i znowu z dużo mówię... Wybacz...

-Jesteś słodziutka jak się denerwujesz...- Rush uśmiechnął się pokazując białe zęby.- A co do niezręczności to możemy coś z tym zrobić. - Podszedł do mnie i przytulił mnie z zaskoczenia.

-C-co ty robisz ? - wymamrotałam prosto w jego klatkę piersiową.

- Przyzwyczajam cię do mojej obecności przy tobie, moja pani. - Dlaczego on jest taki ciepły ? To tak jakby był chodzącym grzejnikiem, co robi dużą różnicę w porównaniu ze mną- chodzącą kostką lodu. Dla mnie ciepła nigdy za wiele. Słyszałam jego równomierne bicie serca przy uchu. Staliśmy tak kilka, może kilkanaście minut, aż w końcu rozluźniłam się w jego ramionach. Było mi ciepło i miło, do tego stopnia, że gdybym chociaż siedziała to bym zasnęła.

W końcu fotograf zawołał nas na wspólne zdjęcia. Mieliśmy na siebie spoglądać i trzymać się za ręce. To było tyle z planów na dzisiaj. Skończyliśmy wcześniej niż planowaliśmy i w tym czasie dostaliśmy kolejne instrukcje z firmy dotyczące kolejnych zdjęć, tym razem w plenerze. Jak się okazało za 3 dni jedziemy do lasu i będziemy mieszkać w namiotach, a czas na jaki tam zostaniemy nie jest określony. Jak ja kocham moją pracę

ONE OF A KINDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz