Rozdział 6

257 13 0
                                    

1 Stycznia

Dwa dni po wydarzeniu. Czuję się fatalnie... boje się wyjść z własnego domu. Na dodatek wydzwania cały czas do Mnie Maryśka. Rzuciłam telefonem o ścianę bo tak się wkurzyłam. Nawet Karol u Mnie był, przepraszał i mówił że niby nic nie pomięta... Chce umrzeć. Moje myśli zaczęły krążyć po najgorszych torach.
Chce zasnąć by się nie obudzić już. Naprawdę, to wszystko nie ma już sensu. Ciągłe płacze, chodzę smutna... czy takie życie życie bez szczęścia, uśmiechu jest normalne?

-Hallo?! - Odebrałam telefon. Dzwonił obcy numer.

-Musimy pogadać błagam..- Rozpoznałam głos Maryśki.

-Nie mamy o czym gadać zrozum!! Jesteś dla Mnie nikim!! - Zaczęłam krzyczeć. Wyłączyłam telefon. Poszłam do łazienki, na wierzchu leżała żyletka. Chciałam zrobić to co było moim nałogiem. To było jak zaćmienie, nie chcesz ale to i tak robisz. Wzięłam i przyłożyłam z całej siły do ręki... Po chwili straciłam przytomność. 


20 MINUT PÓŹNIEJ 


Gdy się obudziłam zauważyłam nade Mną Karola. 

- Co .. Co się dzieje?! - Wrzasnęłam wyrywając się z jego uścisku. 

Zrozumiałam że coś się stało. On leżał koło Mnie bez koszulki i raczej bez zamiaru odejścia. 

-Musiałem się Tobą zaopiekować. Zemdlałaś, pocięłaś się... Miałem Cię tu zostawić?!- Dopytywał. Ja nie umiałam mu odpowiedzieć. Czemu Mnie uratował?! Wcześniej jak robił Mi krzywdę nie zwracał na to uwagi. W głębi serca ciesze się że jest przy Mnie, ale po tym wszystkim co zaszło... Nie chce go znać!! 

- Wyjdź..- Szepnęłam. 

-Ale.. Proszę, chce być dla Ciebie kimś ważnym.. Nie chce być Tobie obojętny. Wiem, że tak naprawdę nie kręcą Cię TYLKO dziewczyny - Tłumaczył, całując Mnie przy tym. Szczerze mówiąc podobało Mi się to. Podniecał Mnie tym. Nie mogłam mu się oprzeć... "CO JA ROBIE" myśląc, położyłam się na nim i zaczęłam całować. Nie wiedziałam jak przestać... Po chwili jednak On zaczął zdejmować mi koszulkę, a ja rozpinałam mu spodnie. Kilka sekund później siedziałam na nim już naga. Czułam, że on chce więcej... 

- Nie mogę tak.. - Położyłam się obok. 

- Przepraszam .. Naprawdę nie chciałem Cię skrzywdzić. Jesteś dla Mnie wszystkim. Teraz wiem, że gdy byłem u Maryśki ona podała mi jakieś prochy. Dlatego nic nie pamiętam. - Tłumaczył

- Nic? Zero? Nie przypominasz nic Sobie? - Dopytywałam ponieważ nie wierzyłam mu. W mojej psychice to zostało zapisane i raczej wątpiłam by ten obraz nagle się wymył. Nienawidziłam go a z drugiej strony chyba zaczęło mi na nim zależeć... 

- Kocham Cię.. - Wyszeptał Mi do ucha i znów próbował się zbliżyć. Najpierw całował Mnie po szyi, policzkach. Po chwili jednak znalazł się przy brzuchu. Robił wielkie kręgi językiem w górę i w dół. Wreszcie wszedł we Mnie i zaczął mocno poruszać. Ja zaczęłam płakać , on widząc to od razu przestał. 

-Nie chce ci robić krzywdy... - Odparł Karol. I szybkim ruchem pocałował Mnie czule , wziął swoje rzeczy i po prostu wyszedł. 

JAK LESBIJKA MOŻE ZAKOCHAĆ SIĘ W CHŁOPAKU?! Zadawałam Sobie to pytanie w kółko ... Nie wiedziałam już co robić. Myślałam o nim cały czas Ale.. On Mnie skrzywdził!! Nie rozumiałam tego. 



Cześć wszystkim <3 , Mam nadzieję że wam się podoba. Przepraszam za błędy (jeśli są) I czekam na wasze opinie. Miłego dnia ^^ 

Pamiętnik Lesbijki /1/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz