Rozdział VI

679 52 3
                                    

Tris

Tobias nie wrócił na noc do sypialni. Nawet nie raczył przyjść na śniadanie, jak cywilizowany człowiek tylko zaszył się gdzieś po kątach. Nie wiem, czy aż tak wkurzył się o te badania ale widocznie tak. Nie powinien się tak o mnie martwić. Jestem dorosła i sama potrafię o siebie zadbać. No prawie dorosła... Właśnie podchodzę do samochodu Amara. Zawiezie nas do miasta. Jedynym bagażem jaki posiadam jest mały plecak z kilkoma ubraniami. Wsiadam do pojazdu i kładę go pod nogi. - Gdzie Cztery? - pyta Christina wsiadając do samochodu na miejsce obok mnie. Ona również ma tylko plecak.
- Nie mam pojęcia. - odpowiadam zgodnie z prawdą. Jest odpowiedzialny i dobrze wiedział o naszym wyjeździe. Sama mu o tym mówiłam. Chyba ze dwa razy.
- Kto siada z przodu? - pyta Amar z uśmiechem wsiadając na miejsce kierowcy. Zeke odrazu zgłasza się na ochotnika i zajmuje miejsce pasażera. Obok mnie jest wolne miejsce dla Tobiasa. Caleb, Cara i Matthew usiedli na samym tyle.
- Czekamy na Cztery tak? - pyta dla pewności Zeke i patrzy na mnie. Po moim wzroku, można łatwo dostrzec, że jestem nadal zła za wczoraj ale, kiwam głową i jak na sygnał drzwi obok mnie się otwierają.
- Cześć. - mówi i siada obok mnie. - Przepraszam za spóźnienie, ale coś mnie zatrzymało. - dodaje nie patrząc w moją stronę. Amar odpala silnik i ruszamy.
- Ja na twoim miejscu Tris byłbym zazdrosny, nie wiadomo czym jest to "coś". - mówi Zeke ze śmiechem. Jak może żartować, to przecież przez niego jesteśmy pokłóceni.
- Zamknij się. - ucisza go chłopak i łapie mnie za rękę. Najpierw na mnie krzyczy, potem nie wraca na noc a teraz jak gdyby nigdy nic łapie mnie za rękę. Mam wrażenie, że tylko udaje przed innymi.

Jedziemy dopiero od piętnastu minut a większość już śpi. No oprócz Amara, Tobiasa i mnie. Chociaż coś czuje, że i ja zaraz odpłynę. Głośna muzyka może mi trochę przeszkadzać, ale da się znieść. Wyrywam rękę z uścisku Tobiasa i wygodniej się układam. Zasypiam czując na ciele jego przeszywający wzrok.

Po godzinie dojeżdżamy do siedziby Nieustraszoności. Wszyscy wysiadamy. Wchodzimy do środka. Nic się nie zmieniło. Ludzie mieszkają tu jak gdyby nigdy nic. Mijam znajome mi twarze. Jedni patrzą na mnie z wyrzutem a inni z wdzięcznością. Razem z Cztery idziemy do naszego... jego dawnego mieszkania. Widać, że dawno nikogo tu nie było. Łóżko jest nie zaścielone a nieliczne meble pokryte kurzem. Kładę mój plecak na łóżku i siadam na nim. Tobias stoi przy wejściu do sypialni i patrzy na mnie. Dziwna i niezręczna sytuacja.
- Jesteś zmęczona? - pyta cicho zakładając ręce na piersi.
- Nie. - odpowiadam zgodnie z prawdą. Przeczesuje ręką włosy sięgające mi już do ramion. Już ich nie zetnę. Na pewno nie tak krótko.

- Powinniśmy iść na zebranie do Jamy. Wszyscy Nieustraszeni tam będą. - mówi i patrzy na mnie znacząco. Wstaje i kieruje się w stronę wyjścia. Przechodząc ocieram się o jego ramię. Chłopak podąża zaraz za mną.

Wszyscy zebrali się w Jamie. Teraz wybiorą nowych przywódców, nowych instruktorów i wogóle cały nowy rząd dla naszej frakcji, ale mnie interesują tylko dwa pierwsze zawody. Chce znać przywódców i instruktorów a reszta mnie nie obchodzi. Amar wchodzi na podium. Wrócił do Nieustraszonych i uważam, że to on powinien być jednym z przywódców. Wkońcu jest jednym ze starszych i najbardziej doświadczonych Nieustraszonych. Jednym z niewielu, którzy żyją.

- Podawajcie imiona osób, które uważacie godne stanowiska liderów i będziemy głosować. - mówi uciszając tym samym tłum. Przez chwilę panuje cisza. Już mam mówić, kiedy ktoś mnie wyprzedza.
- Amar. - mówi stanowczo Tobias. Nie słychać sprzeciwów, więc oficjalne zostaje pierwszym przywódcą.                                                                                                                                                                                                 - Cztery. - mówi Amar. A wszyscy również są na tak. Mogłam się tego spodziewać ale i tak dziwnie się czuje. Tym razem nie odmówi. Stoimy daleko od siebie. Ja obok Chris, a on obok Zeke'go i Shauny. Gdybyśmy nie byli pokłóceni to zanim by podjął jakąkolwiek decyzję wiedziałabym. Widocznie sam zadecydował. Wchodzi na podium obok Amara.
- Zeke. - słyszę w tłumie. To Shauna. Ludzie krzyczą pozytywnie. Tobias i Amar patrzą na siebie i kiwają głowami. Potrzeba im nowych dobrych przywódców więc dobrze wybrali. Zeke staje obok Amara.

- Dobra, a teraz potrzebni nam instruktorzy. Tak więc uważam, że Cztery się nadaje idealnie bo ma do tego wprawę i predyspozycje. - wszyscy zgodnie przytakują. - Zmieniamy jedną rzecz. Od teraz będzie dwoje instruktorów na tych którzy przyjdą z innych frakcji i dwoje na tych urodzonych u nas. Wybierz osoby którym ufasz i wiesz, że sprostają zadaniu.- mówi z uśmiechem Amar i klepie go w ramię.

Tobias

- Tris. - mówię bez dłuższego namysłu. Patrzy na mnie oszołomiona, zła i przerażona. Wchodzi na podium i staję obok mnie. Wiem, że się tego nie spodziewała i być może nie chciała. - Christina. - mówię patrząc na ciemnkskórą dziewczynę. Ona również wybałusza oczy, ale z zadowoleniem. Staje obok Tris. Kto jeszcze? - Peter. - mówię po chwili namysłu. Zawsze dobrze walczył a tego akurat nie zapomniał. Chłopak staje obok mnie.
- Witajcie w instruktarzu. - mówi do nich Amar i lekko się uśmiecha.
- Dziękujemy wam, że nas wybraliście. Postaramy się wypełnić nasz obowiązek i dobrze sie spisać. -  Amar kieruje słowa w kierunku ludzi. - Instruktorzy mogą zejść. Zostają tylko przywódcy. - wszyscy schodzą z podium. A Tris od razu opuszcza Jamę. Christina wybiega zaraz za nią.

Cześć! Po pierwsze chce z całego serca podziekowyac za miłe kometarze i gwiazdki, a po drugie chciałabym się z wami trochę po szantażować... a konkretnie chodzi mi o to, że dopiero jeśli pojawią się 2 gwiazdki i 1 komentarz wstawię kolejny rozdział. Trochę ze względu na to, że nie wyrabiam z codziennymi rozdziałami (będę je wstawiać co dwa trzy dni) a trochę dlatego, że chce was zmotywować do tego żebyście zostawili po sobie malutki ślad jeśli czytacie. No nic czekam i pozdrawiam! <3 :D

NieustraszonaWhere stories live. Discover now