Pielucha

2.4K 138 28
                                    

Derek po kilku tygodniach nieobecności wrócił do Beacon Hills. Następnego dnia postanowił odwiedzić Stilesa i zrobić mu niepodziankę, więc nie powiedział mu o tym, że wraca. Hale bardzo za nim tęsknił. W sumie, kto by się nie stęsknił, gdyby nie widział swojej drugiej połówki przez prawie dwa miesiące. Nie było go dokładnie pięćdziesiąt siedem dni. Pięćdziesiąt siedem dni! To jak wieczność.

Po dwunastej Derek obudził się i leżąc myślał o Stilinskim. O tym jak chłopak zareaguje, gdy go zobaczy. Miał nadzieje, że się ucieszy.

Około piętnastej stanął przed drzwiami domu osiemnastolatka i bez wahania do nich zapukał. Tak, Derek Hale chciał wejść przez drzwi, a jak wszyscy wiedzą nigdy tego nie robił. No bo w końcu po co przez nie wchodzić skoro jest okno. Po niecałych dwóch minutach otworzyły się ukazując młodego Stilinskiego z dość dziwacznym atrubutem w pewnym miejscu.

- Stiles, dobrze się czujesz? -zapytał mężczyzna próbując powstrzymać śmiech.

-Derek? Co ty tutaj robisz? - zapytał z zaskoczeniem młodszy, po czym rzucił się na starszego z uśmiechem.- A odpowiedź na twoje pytanie brzmi; tak dobrze się czuje, a dlaczego miałoby być inaczej? -dopytał zdziwiony po chwili.

-Stili dlaczego masz pieluchę na głowie? -zapytał poważnie mężczyzna.

Stilinski odsunął się od wilkołaka i spojrzał na niego jak na idiotę, na co starszy nie mogąc dłużej wytrzymać zaczął się śmiać jak opętany.

Chłopak spiął się i złapał za głowę. Gdy ściągnął z niej pieluchę, spojrzał na nią i momentalnie jego policzki zrobiły się czerwone. Zbłaźnił się przed swoim chłopakiem. Dlaczego był taki głupi i nie zorientował się, że ma coś na głowie.

-Zabije go.. -wymamrotał po chwili po czym odwrócił się i wszedł do środka. Hale nie wiedząc o co chodzi podążył za nim rozglądając się po pomieszczeniu. Panował w nim bałagan jak nigdy dotąd. Wszędzie były porozrzucane klocki i samochodziki.

-Jeff! Chodź tu, ty mały potworze!- krzyknął niespodziewanie Stiles na co Derek lekko drgnął.

Chwilę później z kuchni wyszedł uśmiechnięty trzylatek. Chłopczyk natychmiast podbiegł do chłopaków i rzucił się w stronę Stilinskiego.

-Co się stało Stili? -zapytał uroczo malec.

-Nie udawaj, że nie wiesz.-powiedział ze złością Stiles. -Dlaczego założyłeś mi pieluchę na głowę, gdy spałem?-zapytał groźnie, a przynajmniej chciał aby choć odrobinę tak to zabrzmiało.

-No bo mówiłeś mi, że gdy mam mokro w spodenkach to trzeba mi zmienić pieluchę. No więc, gdy spałeś i zacząłeś się ślinić, wziąłem pieluchę i założyłem Ci na głowę. Nie umiałem jej dobrze założyć, więc dałem ją na samą górę. -odpowiedział Jeff ewidentnie z siebie zadowolony.

Derek jeszcze głośniej się zaśmiał i złapał za brzuch.

-Mały, uwielbiam cię. -powiedział po chwili i wziął Jeffa na ręce na co chłopczyk także zaczął się śmiać.

-Derek zostaw tego małego potwora.- zażądał obrażony Stilinski.

-Dlaczego? Ten mały jest genialny. -powiedział ze śmiechem mężczyzna.

-Skoro tak bardzo go polubiłeś i tak świetnie się dogadujecie to ja wam nie przeszkadzam. Idę do swojego pokoju. -powiedział chłopak po czym poszedł w stronę schodów. Chwilę później było słychać jeszcze jedno zdanie. -Yghhh, jak ja was nie lubię.

***

Godzinę później po Jeffa przyjechała mama. Derek pożegnał się z chłopcem uściskiem, a Stiles lekko się do niego uśmiechnął mimo wszystko.

Gdy wieczorem para siedziała w pokoju nastolatka, ten zapytał.- Dlaczego nie zadzwoniłeś, że wracasz?

-Chciałem Ci zrobić niespodziankę. -odpowiedział Hale przysuwając się do młodszego.

Mimo, że siedzili na łóżku dzieliła ich duża przestrzeń, którą starszy co chwilę starał się zmniejszyć, jednak młodszy wciąż urażony nie dopuszczał do tego. Po dłuższej chwili, jednak udało się to Derekowi i objął Stilinskiego w pasie.

-Co ty robisz? Jestem na ciebie obrażony. -powiedział Stiles odsuwając się od wilkołaka.

-Czemu niby jesteś obrażony? Co takiego zrobiłem? -zapytał z powagą mężczyzna.

-Stanąłeś po stronie tego małego potwora i śmiałeś się razem z nim ze mnie jak nienormalny. -odpowiedział młodszy z grymasem na twarzy.

-Stiles, gdybyś siebie widział z tą pieluchą na głowie, to sam byś się śmiał. A co do Jeffa; ten mały jest genialny. -powiedział z wielkim uśmiechem Derek.

-Skoro jest taki genialny, to idź do niego, a nie ze mną się użerasz. Ja nie jestem taki fajny jak on.- stwierdził smutno młodszy.

-Stiles czy ty jesteś zazdrosny o trzylatka? Serio? -zapytał starszy kręcąc głową.- Jezu, jak ja cię kocham dzieciaku.

Wilkołak przybliżył się znowu do chłopaka, złapał jego twarz w swoje dłonie i pocałował bardzo delikatnie w usta. Po chwili nastolatek odwzajemnił pocałunek, a gdy brakowało im tchu oderwali się od siebie.

-Mam pomysł. -wypalił po chwili Hale.

-No dajesz, na co wpadłeś tym razem wilczku? -zapytał z uśmiechem Stiles.

-Zróbmy sobie takiego małego Jeffa.-powiedział Derek szczerząc się.

-O nie, nie ma mowy. Nigdy!- zaoponował Stilinski.

-Stiles no weź, to będzie taka nasza mała kopia. Będzie idealny. No proszę, proszę, proszę.- prosił mężczyna robiąc oczka zbitego psiaka.

-Po moim trupie. Nigdy! Słyszysz? Nigdy!- powiedział stanowczo młodszy.

Parę godzin później oboje śmiali się na samą myśl o ich małej kopii.
Tak naprawdę Stilinski chciał mieć dziecko z Hale'm, jednak niestety to było niemożliwe. W końcu mężczyźni nigdy nie mogli nosić w sobie dziecka i niestety nigdy nie będę mogli. To po prostu fizycznie niemożliwe.

***

Nie wiem kiedy następna część. Ta wyszła tak na spontana. No nic, dajcie znać czy się spodobało i w ogóle co o tym wszystkim myślicie. Dziękuję. xx

SZEWII

Wtopy / Sterek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz