Stiles pare dni temu skończył dwadzieścia lat.
Od trzech lat chodzi z Derekiem Halem i świetnie im się układa. W dzień swoich dzwudziestych urodzin przeżył swój pierwszy raz z mężczyzną. Tak, kiedyś spotykał się z dziewczynami, ale gdy miał szesnaście lat zrozumiał, że nie tego pragnie.
Wracając do chłopaków; oboje na początku ich związku ustalili, że poczekają z seksem dopóki Stiles nie skończy dwudziestu lat.
Ich pierwszy raz był cudowny. Hale był bardzo delikatny i to on znalazł się w młodszym chłopaku podczas stosunku. Zdecydowali, że nie użyją prezerwatywy, bo w końcu są facetami, a nawet jeśli możliwa byłaby ciąża u mężczyzny (a to jest przecież niemożliwe), to Derek jest wilkołakiem więc na pewno nic złego by się nie stało.
°°°
Stiles od jakiegoś czasu źle się czuł. Rano miewał nudności i często wymiotiwał. Prawie codziennie miał zawroty głowy oraz mdlał. Myślał, że to tylko grypa albo się czymś zatruł więc to ignorował.
Któregoś dnia odwiedził go Derek, który bardzo martwił się grypą bądź zatruciem chłopaka. Przyniósł ze sobą lody o które poprosił Stiles, gdy rozmawiali przez telefon.
-Stiles jesteś? -zapytał wilkołak, gdy wchodził do ich wspólnego mieszkania. Od razu skierował się w stronę sypialni i zdziwił się, gdy nie znalazł chłopaka w łóżku. Wyszedł z pokoju i zszedł z powrotem po schodach.
Gdy wszedł do kuchni zobaczył jak Stiles je ogórki kiszone na co lekko się uśmiechnął.
-Ooo jesteś. -zauważył wilkołaka Stilinski.
Derek podszedł do blatu i położył na nim reklamówkę z lodami.
-Twoje lody. Lepiej schowaj je od razu do lodówki, bo są już prawie roztopione.-polecił nastolatkowi.
-Chyba sobie żartujesz nie po to wysyłałem cię po nie, żeby teraz chować do lodówki.-chłopak jedną ręką sięgnął po pudełko z lodami w drugiej zaś trzymał kolejnego ogórka. Otworzył lody, zatopił w nich ogórka i wziął wielkiego gryza.- Mmm, Derek musisz tego spróbować, po prostu niebo w gębie. -zaśmiał się i przybliżył ogórka do twarzy Dereka na co ten się od razu skrzywił.
-Stiles wszystko z tobą w porządku? Jak możesz jeść takie świństwo?-zapytał z niedowierzaniem.
-Jakie świństwo? To jest pyszne! Kurde, teraz jak tak myślę to zjadłbym parówkę z dżemem. Ooo już wiem co jutro zjem na śniadanie.-zaśmiał się chłopak.
-Fuuu Stilinski jesteś obrzydliwy. -mężczyzna skrzywił się jeszcze bardziej, ale po chwili wybuchnął śmiechem. Kochał tego chłopaka tak bardzo.
Dziesięć minut później Stiles skończył jeść.
-Ygh trochę mi niedobrze. Chyba zaraz... -nie dokończył nawet zdania gdy zakrył usta dłonią i szybko pobiegł do łazienki.
Hale zmartwił się stanem chłopaka więc poszedł za nim. Gdy wszedł do łazienki Stiles wisiał nad toaletą. Podszedł więc do niego i zaczął głaskać po plecach.
-Widzisz mogłeś tego nie jeść, teraz będziesz się męczył.-powiedział z troską mężczyzna.
-I tak codziennie wymiotuję, a tak przynajmniej zjadłem coś dobrego.-powiedział chłopak wstając.
-Dlaczego nic nie powiedziałeś, że codziennie wymiotujesz? Jak długo to trwa? Tylko nie kłam.-powiedział z powagą Hale.
-Niecałe dwa tygodnie. Po co miałem mówić? To tylko grypa.-powiedział chłopak wzruszając ramionami.
-Stiles to zbyt długo trwa jak na grypę.- zaczął się zastanawiać starszy. Gdy dotarło do niego co się dzieje zaczął z siebie wyrzucać słowa z prędkością karabinu maszynowego.-Cholera. Przecież to niemożliwe. To na pewno nie to. Jakim cudem? Przecież.. przecież..-złapał się za głowę.
-Derek co się dzieje? Co jest niemożliwe? -zapytał zdziwiony chłopak.
-Stiles tylko się nie denerwuj, możliwe, że jesteś... najprawdopodobniej jesteś... -nie mógł tego powiedzieć.
-Derek, cholera jasna wyduś to wreszcie z siebie. -niemal krzyknął nastolatek.
-Chyba jesteś w ciąży. -powiedział mężczyzna i zakrył twarz dłońmi jakby bojąc się reakcji Stilinskiego.
-Ale jak to? Jak to jestem w ciąży? Co ty wymyślasz, przecież to nie możliwe.- zaczął wypytwyć chłopak, jednak w głębi duszy miał nadzieję, że to prawda.
-Czasami się to zdarza, ale u mnie w rodzinie nigdy nie było takiego przypadku. -zaczął się tłumaczyć starszy.- Przepraszam Stili. To wszystko moja wina, przepraszam.-zaczął przepraszać Hale chodząc po łazience.
-Hej spokojnie, nie masz za co przepraszać zrobię test i wszystko się wyjaśni.- Stiles podszedł do Dereka i mocno się do niego przytulił.
-Dobrze.- odpowiedział tylko wilkołak.
Pół godziny później Derek poszedł do apteki po test ciążowy. Kiedy wrócił dał go od razu Stilinskiemu który zamknął się w łazience by zrobić to co trzeba. Starszy mężczyna czekał na wynik cały roztrzęsiony. Bał się, że chłopak go zostawi jeśli jego przypuszczenia okażą się prawdziwe, a tego by nie przeżył.
Czas ciągnął mu się w nieskończoność i kiedy po pięciu minutach Stilinski wyszedł z pomieszczenia z nieodgadnioną miną był gotów błagać go o wybaczenie.
-Derek.-przerwał chłopak na chwile i wziął głęboki oddech. -Będziemy mieli dziecko.-uśmiechnął się szeroko w stronę wilkołaka na co ten niemal zemdlał z wrażenia. Wszystkiego się spodziewał poza szczęściem, które po chwili mu się udzieliło.
Podszedł do niego szybko i mocno pocałował. Nigdy w życiu nie był tak szczęścilwy.
-Kocham cię najbardziej na świecie i naszą przyszłą mała kopię także. -powiedział tylko mężczyzna i mocno uściskał swojego chłopaka po czym schylił się i pocałował go w brzuch.
- Ja też was kocham.-powiedział Stiles ze łzami w oczach. Łzami szczęścia.
***
Kolejny rozdział. Mam nadzieje, że się podobał. Dajcie znać czy tak. Ogólnie chciałam poinformować, że kończę z pisaniem. Dziękuję za wszystko i dowodzenia. xxSZEWII
CZYTASZ
Wtopy / Sterek
FanfictionOpowiadanie zawiera treści o charakterze homoseksualnym. Nie akceptujesz nie czytaj.