Rozdział VIII Towarzysz

19 1 0
                                    

Ismira stała naprzeciw wilka, który wyszczerzył swoje białe kły. Jednak gdy przyjrzała się błękit jego oczu, dostrzegła, ze nie jest agresywny, lecz zmęczony i głodny. Hmm.. Będzie z ciebie piękna czapka. Pomyślała. A wilk przekręcił głowę i spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Jakby chciał powiedzieć - Żartujesz, prawda? Po czym spuścił wzrok i spokojnie podszedł do dziewczyny. Ta instynktownie przykucneła przed nim i wyciągnęła dłoń przed pysk zwierzęcia, które równie nieufnie zaczęło ją obwąchiwac. Ismira była całkowicie zdziwiona ta sytuacją. Jednak zwierze nagle odskoczyło i pobiegło w głąb lasu gdy, próbowała sięgnąć za pas po kawałek ryby, a ona została w tej pozycji w której zostawił ją dziwny gość z lasu. Po chwili przypomniała sobie o zającu, którego ścigała dłuższy czas. Podeszła do małego puchatego stworzonka i dobiła je styletem i po usunięciu strzały schowala do torby, nie tracąc czujności. Jeżeli pojawił się tu jeden wilk, to może czcić się ich tu więcej - Pomyślała i znów czuła na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciła się szybko, sprawie wynajmując z psa dłuższy sztylet. Jednak nikogo za nią nie było. To jednak jej nie wystarczało. Obserwowała uważnie drzewa, ich ośnieżone korony i zamarznięte krzaki i zarośla. Dostrzegła go. To znów ten sam wilk. Już chciała zaatakować korzystając z okazji, ale wtedy zobaczyła, ze zwierzę jest ranne. Nie na tyle poważnie aby nie móc chodzić czy polować. Jednak spora ilość mrożonej zaschniętej krwi na jego grzbiecie świadczyła o złym stanie wilka, który leżał w krzakach kompletnie bez sił. Musiał stoczyć jakąś nieszczęśliwa walkę. Ehh.. mam za dobre serce jak na skrytobójce - powiedziała podchodząc do krzaków w których wypoczywał wilk. Ten pokazał swoje kły, jednak gdy próbował uciekać, po prostu upadł. Ismira znów wystawiła dłoń przed pysk zwierzęcia, a ten gdy tylko poczuł jej zapach położył się spokojnie na śnieżnej pieżynie. Ismira okryła go swoim płaszczem i poszła zbierać drewno na ognisko oraz szukać roślin leczniczych. Mimo, iż noce miały być co raz krótsze cieplejsze, ogień bardzo pomoże wyziębionemu wilkowi. O ile nie przestraszy się ognia..

I tak właśnie było. Gdy Ismira opatrzyła rany swojego pupilka i rozpaliła ogień, zwierzę chciało uciekać, lecz zmęczenie mu na to nie pozwalało. Dziewczyna chciała go uspokoić i zaczęła czule głaskać go za uchem. Wilk nie protestował. Wręcz przeciwnie. Niemal zasnął, a Ismira upewniwszy się, z ogień nie zgaśnie zasnęła wtulona w swoją niezwykle spokojną poduszkę z zębami i pazurami..

Obudziła się gdy światło. Leżała przy dogasającym ognisku. Sama. Na swoim futrzanym płaszczu. Z początku pomyślała, ze wszystko jej się śniło, albo że już traci zmysły. Jednak odwróciła się i gdy zobaczyła tuż przed sobą rzędy ostrych zębów. Odruchowo wyjęta sztylet. Wilk jednak polizał ja po twarzy. Siedziała jak głupia i nie umiała w żaden sposób wyjaśnić tego zachowania. Ani swojego, ani zachowania wilka.

Ty to jesteś szczęściarz - Powiedziała do wilka, który najwyraźniej bardzo ją polubił i nie tylko w ewentualnego obiadu. Dobra, od dziś jestes Lucky - wilk wyszczerzył się, jakby cieszył się z pomysłu dziewczyny. Ale dlaczego zrezygnowała z przerobienia wilka na uroczą czapkę? Sama zadawała sobie to pytanie. Może doskwierała jej samotność? A może po prostu współczuła rannemu wilkowi. W sumie to mogę się nim zaopiekować. Tylko do czasu gdy dojdzie do siebie - Poczochrała Lucky'ego po grzbiecie i ruszyła w poszukiwaniu jakiegoś sniadania. A raczej dwóch.

Jeszcze tego nie wiedziała, ale ich losy zostaną na długo ze sobą związane

Zrodzeni z żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz