4) "Decyzja"

40 8 0
                                    


'Do mojej miłości' 04.01.2016

"Docenimy kiedy stracimy." Powiedziałaś następnego dnia po balu. Podczas naszej wcześniejszej rozmowy opowiedziałaś mi o śmierci Twoich dziadków i o tym, że nie utrzymywałaś z nimi kontaktu. Dopiero gdy zachorowali zobaczyłaś jak bardzo Ci na nich zależy, a jacy krusi są. Po ich śmierci miałaś straszne wyrzuty sumienia, które próbowałaś zagłuszyć przykładając się do nauki przez co zaniedbałaś swoje zdrowie. Twoje słowa trzymam dobrze schowane w swojej pamięci i teraz rozumiem co czułaś. Czuję to samo, kochanie. Doceniałem Cię gdy byłaś ale tak naprawdę po Twojej śmierci zauważyłem jakim cholernym szczęściarzem byłem, że ze mną byłaś. Może za kilka lat ktoś wymyśli wehikuł czasu żebyśmy mogli być razem. Żebym chociaż miał czas na pożegnanie,żebyś miała czas spełniać swoje marzenia, żebyśmy tamtego cholernego dnia zostali w domu. Teraz stoję przed wyborem i po raz kolejny wybieram Ciebie. Bo przecież miłość jest nieśmiertelna..., a ja chcę skosztować tej nieśmiertelności mimo, że powinno się nią dzielić. Zostanę z nią dopóki, dopóty sobie nie wybaczę. ''

Pisanie kolejnego listu, którego nigdy nie wyślę, bo nie mam do kogo, przerwał mi Liam. Zawsze gdy zamykałem się w pokoju po dwudziestu minutach przychodził i mnie z niego wyciągał wszelkimi sposobami.

- Niall, niedługo wyruszamy w kolejną trasę koncertową, musisz się spakować. - przypomniał mi i zbadał wzrokiem biurko, na którym umieściłem delikatnie swój niezawodny, czarny długopis. Podniosłem wzrok na swojego przyjaciela i zamiast uśmiechu moją twarz wymalował grymas, którego nie chciałem.

- Spokojnie Liam, już to robię - wstałem pośpiesznie i starając się zmienić tor moich myśli pomyślałem o fanach, którzy wciąż przy mnie są. Nie mogę ich zawieść, a tym bardziej nie mogę zawieść zespołu. Cała czwórka na mnie liczy i wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, dlatego nie zdziwiło mnie pytanie Liama i to, że położył mi na ramieniu swoją dłoń w pocieszającym geście.

- Nie musisz jechać w trasę... Możemy ją odwołać lub we czterech spróbować zaspokoić naszych fanów. Nie rób nic przeciwko swoim pragnieniom. Każdy z nas rozumie, że od śmierci twojej ukochanej minęło zaledwie kilka tygodni. - na wspomnienie o niej ścisnęło mi się serce - Rany tak łatwo się nie goją - dokończył i posłał przyjacielski uśmiech. Nawet nie wiedział jakim wsparciem dla mnie był. A jaka ta trasa była wyzwaniem, przez te kilka tygodni brałem udział w mniejszej ilości wywiadów i do studia chodziłem gdy naprawdę musiałem. Dali mi czas i pozwolili nosić w spokoju żałobę ale ból nie znikał.

- Dam radę. Muszę. I chcę. Muzyka nie raz mnie ratowała, teraz ma kolejną szansę, by to zrobić, ale czy Julka powinna zostać beze mnie..?- mój przyjaciel chciał coś odpowiedzieć ale przerwał mu Louis wbiegający do pokoju, oczywiście nie pukając wcześniej. W duchu pomyślałem, że takiego Louisa właśnie uwielbiam.

- Niall'uś kochanie moje, musisz to zobaczyć - oznajmił przesłodzonym głosem i pociągnął mnie w stronę korytarza. Razem weszliśmy do dziecięcego pokoju. Ściany pomieszczenia były pomalowane na pastelowy róż, a na środku stało łóżeczko w którym drzemała mała dziewczynka równomiernie oddychając. Ściskała kocyk w swoich małych rączkach, a usteczka miała leciutko rozchylone. Wyglądała przeuroczo, po cichu podszedłem do łóżeczka i pogłaskałem ją po policzku. Była taka krucha i niewinna, nieświadoma niczego co się wokół niej dzieje. Za każdym razem, gdy widziałem swoją córeczkę wiedziałem, że muszę chronić ją za wszelką cenę.

- Lou, jestem dumny, w końcu udało Ci się ją położyć spać - poklepałem go po plecach i uśmiechnąłem szczerze co nie często mi się teraz zdarza. Cieszę się, że Lou i Harry postanowili ze mną zamieszkać. Przynajmniej na te kilka tygodni chcę też poza trasą mieć przy sobie przyjaciół.


[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz