Rozdział 3

65 16 4
                                    

Oczywiście byłam spóźniona ponad 30 min na pierwszą lekcję, więc postanowiłam się udać dopiero na następną, którą był wf.

Naturalnie go nie lubiłam, czy nawet nienawidziłam. Z tego względu, że podczas przebierania musiałam się odsłaniać i pokazywać swój "wylewający" się tłuszcz oraz blizny. Kolejnym powodem dla którego go nienawidziłam, było to, że miałam słabą kondycję, przez co często nie nadążałam za koleżankami oraz podczas ćwiczeń miałam wrażenie, że widać jak mi się wszystko trzęsie. Niestety moim obowiązkiem było regularne uczestniczenie w tych zajęciach, mimo że nie miałam na to najmniejszej ochoty.

Tak więc bez żadnych chęci  podeszłam do swojej szafki i wzięłam strój oraz buty. Udałam się w kierunku szatni dziewcząt i postanowiłam się przebrać zanim przyjdą, żeby nie musiały widzieć mojego sadła. Wykonałam tą czynność i z niechęcią związałam włosy, bo później jak je rozpuszczę moja poranna praca pójdzie na marne i znów się skręcą.

Popatrzyłam na ekran telefonu, była 8:40. Zaraz rozdzwoni się dzwonek na przerwę i dziewczyny z klasy zejdą się do szatni. Miałam jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, więc wyciągnęłam wodę, wzięłam łyk i zabrałam jabłko, które zaczęłam spożywać, ponieważ w domu nie zdążyłam tego zrobić.

Jedząc myślałam oczywiście o Shawnie. Wciąż się zastanawiałam dlaczego mama poprosiła akurat jego o pomoc, jakby nie było innych ludzi na świecie.

Pewna część mnie cieszyła się na myśl, że będę mogła z nim spędzać czas, lecz niestety podświadomość podpowiadała mi, że on wszystko to robi z litości nad taką brzydką, grubą i nie umiejącą sobie samej poradzić, dziewczyną. Ja nie chcę, żeby ktoś się nade mną litował, na prawdę sama mogę o siebie zadbać.

Z zamyśleń wyrwał mnie dziewczęcy głos.

- O, grubaska, co Ty tutaj robisz?

Spojrzałam w stronę dziewczyny i zobaczyłam, że jest to Alice Morgan. Największy plastik w szkole, ma na twarzy tyle tapety, że wystarczyłoby na cały pokój. Ruchała się już prawie z każdym chłopakiem w szkole, oczywiście wszystko za pieniądze, dziwka.

- Cz-ze-eg-go-o c-ch-c-es-sz? - wyjąkałam.

- A chciałam Ci tylko powiedzieć, żebyś może raczyła schudnąć, bo jeszcze trochę i się nie zmieścisz w drzwiach, grubasie. - powiedziała z tryumfem na twarzy, widząc moje zaszklone oczy i wyszła trzaskając drzwiami.

Natomiast z mojej twarzy zaczęły kapać niekontrolowane strumienie łez. Niby mam na nią wyjebane, ale te słowa mnie zabolały. Coś czuję, że dziś moja przyjaciółka znów ozdobi moje ręce.

Zaraz zadzwonił dzwonek, oznajmiając początek przerwy. Udałam się w stronę toalet, żeby uniknąć niepotrzebnych pytan typu "dlaczego płakałaś".

Weszłam do pomieszczenia i spojrzałam w lustro. To co tam zobaczyłam, przeraziło mnie.

Miałam czerwone oczy od płaczu, tusz mi się rozmazał, a twarz była rownież cała czerwona i troszkę spuchnięta. Przemyłam buzię zimną wodą, żeby zmyć rozmazaną maskarę i pozbawić twarz koloru. Nie dało to zbyt dużych efektów, więc powtarzałam czynność dopóki nie usłyszałam dzwonka na lekcję.

Wyszłam z toalety i udałam się w kierunku sali gimnastycznej.

Od razu po wejściu usłyszałam niemiłe komentarze, ale postanowiłam się nimi nie przejmować i dołączyć do ćwiczących dziewczyn.

Soon will be fineWhere stories live. Discover now