Dear future me. Dziś rano wstałam w całkiem dobrym humorze. Od imprezy urodzinowej minęły dwa dni. Wyskoczyłam z łóżka bo jak się okazało znowu zaspałam. Zostało mi 20 minut na przygotowanie się z czego zawsze zajmuje mi to co najmniej 45 minut. Zrzuciłam kociaka na podłogę ponieważ siedział na moich ubraniach, nie wcale nie było jego sierści, nie skądże.
Jakimś cudem dotarłam na miejsce minutę przed dzwonkiem i wraz z nim weszłam do klasy z matematyki, którą miałam z Harrym oczywiście.
- Panno Campbelle proszę rozwiązać to równanie - powiedział profesor Hills, uh już pana nie lubię bardziej.
Jedynymi moimi czynnościami na dzisiejszych lekcjach było siedzenie i gapienie się na te cholerne zegary, na których czas leci jakby dziesięć razy wolniej, naprawdę. Gdyby powiedziano mi "Został Ci jeden dzień życia" przyszłabym właśnie tutaj. Ten dzień byłby jak dziesięć tych zwykłych.
Na koniec lekcji jak zawsze wolnym krokiem zmierzałam w stronę szafek, lecz tym razem było tam coś innego. A mianowicie wysoki brunet w niebieskiej koszulce. Opierał się o moją szafkę i chyba czekał na mnie choć nie było mu to chyba dane gdyż kapitan szkolnej drużyny futbolowej - Jase Worthington (tak, ten łazienkowy Jase) chwycił chłopaka za ubrania i potrząsnął nim.
-Jak. Śmiesz. Dotykać. Mojej. Szafki. Idioto?! - wysyczał brązowooki. Mówiąc to patrzył to na mnie to na Harry'ego. O co mu chodzi? - A teraz zmykaj mały! - walnął go w ramię na co brunet cały zawstydzony wybiegł ze szkoły, lecz zanim zaczął biec spojrzał na mnie na co się uśmiechnęłam nieśmiało. Wolnym krokiem podeszłam do swojej szafki, nie zwracając uwagi na tego dupka.
- No hejka - z trzaskiem zamknął drzwiczki mojej szafki OMG typowa Bad Gurl boję się OMG.
- Co chcesz młokosie? - spytałam bez ceregieli.
- Co zrobiłem takiego, że jesteś taka oschła dla mnie?
- Czemu go wywaliłeś? - spytałam z założonymi rękami.
- Tego smrodka?
- Nie nazywaj go smrodkiem idioto! - oburzyłam się.
- To Ty nie nazywaj mnie idiotą - wystawiłam mu język.
- A tak naprawdę czego chcesz? - wywróciłam oczami co go zirytowało.
- Ciebie.
- Pfff. Idź ruchaj kozy, nie jestem taka głupia- powiedziałam i odeszłam od niego w stronę szkolnego parkingu. Wsiadłam do swojego autka, co prawda było stare ale jeździło. Wsiadłam do Britney - tak, moje auto ma imię, i pojechałam zmęczona tym dniem do domu.
Do następnego, Ja z przeszłości :)
Hejka! :D
Witam was z kolejnym rozdziałem! Postanowiłam, że rozdziały będę publikować jak napiszę, tak będzie lepiej chyba :D
Dziękuję za gwiazdki pod pierwszym rozdziałem!
Każdy kto to przeczytał proszę o gwiazdkę pod tym rozdziałem ponieważ dla was to sekunda a dla mnie godzina radości już nie wspomnę o komentarzach :D
CZYTASZ
Dear Future Me • h.s. [zawieszone]
Fiksi PenggemarBo przecież można pisać listy do samej siebie z przyszłości, prawda?