Czas mijał, bez względu na to jak bardzo pokładali w starania by nie zwracać na siebie uwagi, co rusz katem oka jedno patrzyło na drugie. Ciszę zagłuszało jedynie radio, grające od niespełna godziny. Taehyung rozmyślał nad wcześniejszą sytuacją, nie wyciągając niczego konkretnego, co miałoby mu pomóc w rozgryzieniu całej sytuacji. Męczyły go pytania, wiedział jednak, że dziewczyna nie będzie chętna by udzielać na nie odpowiedzi. Znając się przez znaczną część życia, oboje nie mogli rozgryźć swoich osobowości, ani tym bardziej myśli czy szablonu postępowania. W wielu kwestiach z pewnością mieliby jednakowe zdanie, dzieliła ich jednakże ogromna przepaść, pochłaniająca wszystko co próbuje ją pokonać. Żadne z nich nie miało tyle odwagi by chociaż do niej podejść. Będąc w jednym samochodzie wykonali pierwszy krok, z czego nie zdawali sobie sprawy. Los zwisający nad ich głowami jasno pokładał chęci w starania, aby ich połączyć. Młodzi uparcie stawali naprzeciw, bez cienia wątpliwości sprzeciwiając się kolei rzeczy, zmieniając usilnie bieg wydarzeń. Tracąc skupienie na nienawidzeniu siebie wzajemnie, los w tych chwilach korzysta z okazji. Zmieniając następstwa w ich życiu, tak, by dochodziło do ich ponownego spotkania. Niewidoczna, nadludzka siła, która rządziła światem w niektórych chwilach była również bezsilna. Stając bowiem twarzą w twarz z ogromem nienawiści, jaką potrafią do siebie pałać, zwyczajnie odstępuje na bok, dając im wolną rękę. Nie zawsze pozornie dobre dla nich myśli wpływają pozytywnie na ich zachowanie. Ich życie od początku, choć każde inne, reszcie świata zawsze wydawało się identyczne. Dwójka dzieci założycieli najbardziej wpływowych firm w Korei południowej, prowadząca działalności w obrębie całego świata. W tym usłanym złotem życiu, od urodzenia kłębiąca się samotność, dawała we znaki w najbardziej nieoczekiwanych momentach ludzkiego życia. Młodzi przeszli przez bardzo dużo rozterek, które wywoływały chwile niepewności, prowadząc w końcu do zachwiania osobowości. Taehyung posiadał kochających rodziców, którzy dbają o niego po każde mijające sekundy. Odnajdywał w sobie grom wdzięczności za to, że nie musiał martwić się o następny dzień. Posiadał, równie jak Ami, marzenie, o którym nigdy nie mówił głośno. Przysypane kurzem, odstawione w kątach podświadomości, wyczekiwało swego dnia, nie znając daty ni miejsca. W chwili, w której słońce rozpromieni umysły tych dwojga ludzi, nastąpią zmiany, które na zawsze odmienią ich życie. Wzajemne przedrzeźnianie się nie wynikało jedynie z negatywnych uczuć. Posiadało to bowiem charakter poniekąd pozytywny. Bez oporów można by rzec, iż najzwyczajniej w świecie pragną uwagi kogoś, kto zrozumie ich świat. Nie będąc świadomym pozytywnej strony tego zjawiska, żyli okłamując siebie nawzajem, że żadne tak naprawdę nie było zainteresowane sytuacją drugiego. Od dawien dawna wybaczyli sobie za zadane krzywdy. Nie nastąpił przełom, który by przekonał ich do pogodzenia się z własnymi grzechami. Wypędzali złe uczynki w niepamięć zupełnie wypierając się odpowiedzialności.
Skręcił na stację benzynową, odczuł nagłą potrzebę napicia się czegoś. W ciszy opuścił samochód, zabierając jedynie portfel. Zakupił dwie butelki wody niegazowanej i soki jabłkowe w papierowych kartonikach, które pić powinno się słomką. Wyglądać to mogło przez chwile dziecinnie, wybrał je tylko i wyłącznie ze względu na Ami. W jego wspomnieniach biegała po plaży, mocząc nogi w nadpływającej wodzie, w jednej ręce trzymając karton soku. Zapomniał na moment o rozterkach i jak normalny człowiek, nie chciał być świadkiem rzeczy przygnębiających. Skorzystał jeszcze z toalety po czym wychodząc, minął się z dziewczyną, która nawet nie zwracając na niego uwagi, zniknęła za drzwiami. Z cierpliwością wrócił do samochodu. Wzięła z półki płynną podpałkę do grilla, przy kasie poprosiła o zapalniczkę. Miało to wystarczyć w pozbyciu się wszelkich śladów. Po tym jak Kim zostawił ją samą, ta w końcu czuła okazję by się rozluźnić. Nie odczuwała nic na wzór dyskomfortu, nie kierowały nią żadne konkretne emocje. Obecność chłopaka z lekka zaczęła ją mimo wszystko stresować. Od czasu do czasu w głowie słyszała jego głos, słowa które powiedział jej przed restauracją. Miał on trochę racji w kwestii jej zachowania. Działała pod impulsem, wychodząc na zupełnie niedojrzałą osobę. Dorosły człowiek pomyślałby na początku czy burzenie się w takiej sytuacji to naprawdę najlepsza ze wszystkich istniejących na świecie opcji. Nie doceniała potencjału i oka Kima. Nie chciała tego przyznać, lecz choć bolała ją prawda, jaka została jej przedstawiona i prosto powiedziana w oczy, była wdzięczna. Świat oszukiwał ją od początku, wzbudzała w rówieśnikach strach, przez co zwyczajnie bali się nawiązywać z nią bliższych relacji. Obraz wysoko ustawionych ludzi, w normalnym społeczeństwie, w oczach innych ludzi jest dramatycznie przerysowany. Nacechowany zagiętą suchością i zupełnym odczłowieczeniem. Niejednokrotnie spotkała się z taką oceną, myśleli bowiem, że jeśli będą popełniać w stosunku do niej błędy, zostaną za to surowo ukarani. Świat rzeczywiście nie miał litości. Takie poglądy dziewczyna dzieliła w swojej głowie. Utwierdzało to jednakże ich w przekonaniu, gdy niekiedy była ona zmuszona do takiego postępowania.
CZYTASZ
Return || k.th
Fanfiction(Zmiany w fabule) Doznał nieokreślonego uczucia, które poczęło obejmować jego ramiona. Objęta nagła fala ciepła przemieszczała się po zakamarkach ciała. Serce przyśpieszyło swą pracę, pozwalając sobie poznać subtelnego dotyku spowijającej niepewnoś...