Rozdział 2 - Niezwykłe spotkanie po latach

318 16 3
                                    

- Itachi tu jesteś! - krzyknął jakiś dziwnie wyglądający koleś idąc w naszą stronę.
Ów mężczyzna wyglądał jak rekin. Jego skóra była błękitna a jego oczy okrągłe i małe.
Rekinoskóry dotarł do nas. Przeglądałam mu się ze zdumieniem.
- Kisame, po co tu przyszedłeś? - mruknął Ita chi spoglądając na "rekina".
- Pein mnie to wysłał, a poza tym sam byłem ciekaw gdzie się podziewasz. Szukałem Cię we wszystkich twoich ulubionych barach. - powiedział Kisame.
- I co, znalazłeś? - zażartował kruczowłosy.
- A żebyś wiedział, że tak. - odpowiedział ironicznie Kisame.
- A czegóż Pein znów ode mnie chciał?
- Masz wracać do kryjówki.
- Dobra, ale zabieram ją ze sobą. Dołączy do nas. - Itachi wskazał na mnie.
- Ale o co chodzi z tą kryjówką i gdzie mam dołączyć? - wtrąciłam.
- To kryjówka organizacji o nazwie Akatsuki do której należę. Do do niej masz dołączyć, oczywiście jeśli chcesz. - wyjaśnił Itachi.
- Dołączenie do nas Lynn Przemyśl po drodze, a teraz komu w drogę temu czas. - przerwał rekinoskóry.
We trójkę wyruszyliśmy do kryjówki. Zastanawiałam się z kąt Kisame zna moje imię.
Myślałam takżenad tym czy dołączyć do Akatsuki. Słyszałam już kiedyś, że to organizacja poszukiwanych ninja klasy S. Ale nic więcej. W końcu postanowiłam, że dołączę do tej organizacji. Nie wiedziałam czy dobrze czynię. Ale mój instynkt podpowiadał mi, że będzie mi tam dobrze. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka kryjówki. W ogromnej sali było zgromadzone kilkanaście osób. Mój wzrok padł na blondyna z długimi włosami o błękitnych oczach. Kogoś mi on przypominał.
- Deidara przyciągnął twój wzrok co? Wiem, że wygląda bardzo specyficznie. - rzekł Itachi, który zauważył iż przyglądam się blondynowi.
Deidara...te imię mi coś mówi. Tylko nie wiedziałam co.
Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na mnie, Itachiego i Kisame.
- To jest Lynn. Chciałaby dołączyć do naszej Akatsuki. - przedstawił mnie Itachi.
- Z kąt wiesz,że się zgodziłam? - zapytałam szeptem.
- Sorki, ale wyczytałem sharingenem. - odszepnął.
- Jestem Konan. - przedstawiła mi się niebieskowłosa dziewczyna która do mnie podeszła.
Następnie przedstawiła się reszta Akatsuki. Pein po zastanowieniu się przyjął mnie do organizacji. Szybko zaaklimatyzowałam się w nowym miejscu. Dostałam nawet swój własny pokój. Pein wręczył mi też płaszcz z czerwonymi chmurami, czyli symbolami Akatsuki. Pewnego dnia podczas treningu wydarzyło się coś niezwykłego. Najzwyklej w świecie rzucałam kunaiami i shurikenami w drzewa, gdy niespodziewanie dołączył do mnie Deidara.
- Hej co porabiasz, hm? - zapytał blondyn.
- Ćwiczę jak widać. - odpowiedziałam.
Nagle usłyszeliśmy odgłos, jakby ktoś coś wysadził w powietrze.
- Co to było?  - spytałem zdziwiona, ponieważ tylko Deidara powodował takie eksplozje,a przecież on był tu ze mną.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedział równie zdziwiony chłopak.
Usłyszeliśmy śmiech. Odgłos był coraz wyrazniejszy. W pewnym momencie zza drzew wyszedł jakiś mężczyzna. Był on blondynem o niebieskich oczach. Był bardzi podobny do Deidary.
- Kim jesteś? - warknęlam w stronę mężczyzny wyciągając kunaia.
- Jak to? Nie poznajcie mnie? - zadziwił się przybysz. Jego głos wydawał mi się dziwnie znajomy.
- Nie mamy pojęcia kim jesteś. - powiedział Deidara.
- Najwidoczniej jestem zmuszony się przedstawić. Silver Kagerou. - zaśmiał się mężczyzna.
- T-ty jesteś m-moim ojcem? - spytałam zszokowana.
- Tak. - potwierdził Silver.
Nie mogłam się tym nadziwić. Mój ojciec żyje?
- Zapomniałem się z Tobą przywitać, synu. - dodał Silver pod adresem...Deidary.
-S-synu? Chyba mnie Pan z kimś pomylił,hm. - wybelkotał blondyn.
Mężczyzna zdjął z dłoni rękawiczki. Ukazały się dwie dodatkowe pary ust, takie same jak u Deidary.
- Tu masz dowód. - powiedział ojciec pokazując je Deidarze.
- Ale jak to możliwe? - zaszokował się Deidara.
- Czyli my...jesteśmy rodzeństwem!? - wykrzyknęliśmy jednocześnie ja i blondyn.
- Wszystko na to wskazuje. - potwierdził Silver.
Nagle pojawił się Itachi. Spojżał na nas pytająco.
- Wszystko słyszałeś? - zapytałam.
- Usłyszałem tylko dwie ostatnie wypowiedzi. - odpowiedział Itachi.
- Czyli już o tym wiesz?
- Tak, ale nie martw się, nikomu nie powiem.
- M-my musimy już iść...-powiedziałam i odszedłam w towarzystwie Itachiego i Deidary pozostawiając ojca.

Ohayo gozajmasu! Przepraszam , że tak długo nie było rozdziału, ale tablet i komputer były skonfiskowane przez rodziców. Zaraz wrzucę Nowy rodzialik 😆.

Itachi x Lynn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz