Ja, Deidara i Itachi weszliśmy do kryjówki. Nagle moje całe życie się zmieniło. Nie dość, że dołączyłam do przestępczej organizacji, to jeszcze teraz się okazało, że mam brata! Mogłam w ogóle nie wychodzić dzisiaj z łóżka. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego co się stało. Trochę zaczynam żałować, że dołączyłam do Akatsuki, ale teraz nie ma już odwrotu. Ale pewnej rzeczy nie rozumiem. Przecież widziałam śmierć mojego ojca, a tu teraz ni stąd, ni zowąd on się pojawia. I jeszcze okazuje się, że ten cały Deidara jest moim bratem. Pamiętam, że kiedyś miałam brata, ale nie wiem co z nim się stało. Pewnego dnia po prostu zniknął.
- Możesz mnie trochę bardziej wtajemniczyć w tą sytuację? - wyrwał mnie z zadumy głos Itachiego.
- Czy ty musisz wszystko o wszystkich wiedzieć? - warknęłam.
- Nie muszę. Nie chcesz to nie mów. - powiedział Itachi.
W głównej sali nie było nikogo. Miałam ochotę po prostu uciec jak najdalej z tond. W chwili, gdy ujrzałam mojego ojca, wszystkie wspomnienia powróciły. Te miłe i te nie miłe. Najpierw przypomniała mi się śmierć moich rodziców. Mama wysłała mnie po zakupy, a gdy wróciłam, moim oczom ukazało się coś okropnego. Moi rodzice leżeli na ziemi w kałuży krwi, a nad nimi stał zamaskowany mężczyzna. Jego katana pokryta była krwią. Domyśliłam się co się wydarzyło. Ten dzień obrócił wszystko w nic. W tym momencie, do sali weszła Konan.
- Lynn, Pain wzywa cię do siebie. - zwróciła się do mnie błękitnowłosa, która następnie zaprowadziła mnie do gabinetu lidera Akatsuki.
- Lynn, skoro dołączyłaś do Akatsuki, musisz mieć jakiegoś partnera. Daję ci wybór. - oznajmił Pain.
- Mam to gdzieś. - burknęłam.
- Rób co ci kazałem! - zdenerwował się Pain.
W tej chwili wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami.
- Następna co ma kaprysy. Kogo ja przyjąłem. - powiedział poddenerwowany Pain.
- Może ma gorszy dzień. Pójdę z nią porozmawiać. - oznajmiła Konan i także wyszła z biura w ślad za mną.
Gdy błękitno włosa znalazła mnie w głównej sali siedzącą w kącie przysiadła się do mnie.
- Co się stało? - zapytała Konan.
- Zostaw mnie samą. Nie chcę z nikim rozmawiać. - ryknęłam.
- Idź stąd Konan. Ja spróbuję z nią pogadać. - wtrącił się Deidara, a Konan posłusznie odeszła.
- Nie cieszysz się, że masz brata? - zapytał blondyn.
- To nie o to chodzi. - odpowiedziałam.
- To o co? Mnie możesz zaufać, hm.
- Gdy go zobaczyłam, wspomnienia wróciły.
- Ja też byłem zdziwiony, że on żyje.
- Skąd wiesz o jego śmierci?
- Widziałem to z ukrycia.
Teraz, wróciły inne wspomnienia. Czas spędzony z moim młodszym bratem. Po porządnemu przyjrzeniu się Deidarze, rozpoznałam w nim mojego brata.
- Słyszałem twoją pogawędkę z Painem. Jeszcze nikt nie odważył się tak do niego powiedzieć. Dziwne, że nie puściły mu nerwy. Straszny z niego choleryk. - zaśmiał się Deidara.
- Trochę żałuję, że dołączyłam do Akatsuki.
- Nie masz czego. Przekonasz się jak tu wesoło.
W tym momencie podeszła do nas Konan.
- Pain, chciałby wiedzieć z kim chcesz pracować. - przekazała.
- Wisi mi to. - powiedziałam obojętnie.
- Wolałabyś, żeby za ciebie nie decydował. - rzekła Konan.
- Lynn, jak chcesz możesz pracować ze mną i Kisame. - niespodziewanie odezwał się Itachi.
- Od kiedy tu stoisz? Przestań pojawiać się znikąd, bo doprowadzisz mnie do zawału! - powiedziałam.
- To co myślisz o mojej propozycji? - dopytywał się Itachi.
- Może być. - zgodziłam się.
- Niech Hidan zostawi Tobiego! Tobi zaraz odda kosę! - usłyszeliśmy krzyk z oddali.
- O nie...Znowu się zaczęło. Trzeba interweniować. - westchnął Deidara i poszedł w stronę kuchni.
- O co chodzi? - spytałam.
- Pewnie Tobi znowu coś przeskrobał. - wyjaśnił Itachi.
Nagle usłyszeliśmy wybuch. Wszyscy pobiegliśmy do kuchni.
- On kiedyś doprowadzi mnie do szaleństwa! - wydarł się Deidara.
- Znowu go wysadziłeś? - zapytał się Itachi.
- A co miałem zrobić, jak zakosił mi gacie z szafki?!
Na podłodze leżały łupy Tobiego. Dostrzegłam tam : kosę Hidana, origami zrobione przez Konan, dokumenty Paina i na samym widoku - bokserki Deidary.
- Co robi tu moje origami? - zdziwiła się Konan i podniosła z podłogi papierowy kwiat lotosu.
Hidan natychmiast wziął swoją kosę.
- Źle będzie, gdy Pain dowie się, że ktoś zajumał mu jego ważne papiery...- westchnęła Konan i chwyciła w dłoń dokumenty.
Do kuchni wszedł Tobi. Na tyłku mniał wypaloną dziurę. Było mu widać majtki.
- I jeszcze śmiałeś tu przyjść ty złodzieju gaci?! Wypierdalaj stąd, bo nie ręczę za siebie! - wydarł się na Tobiego Deidara.
- Ale Tobi chciał przeprosić...- powiedział zamaskowany złodziej.
- Nie dotarło?! Wyjazd! - Deidara aż kipiał z złości.
Nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu.
- Co cię tak bawi?! - zapytał wnerwiony Deidara.
- Ta cała sytuacja. - odpowiedziałam powstrzymując na moment nieopanowany śmiech.
Witam! Spodobał się rozdział? Niedługo następny. Przepraszam was, że znów długo nie było rozdziału, ale weny. Zapraszam do komentowania wszystkich części :). Papatki :3
CZYTASZ
Itachi x Lynn
RandomLynn Kagerou, kunoichi z Wioski Liścia, spotyka Itachiego Uchihę za namową , którego dołącza do Akatsuki. Zostaje jego partnerką w wykonywaniu misji.