Wybiegłam z domu brata. Gdzie pobiegłam? To oczywiste do domu Leo. Cieszyłam się, że jednak postanowiłam jechać do kuzyna.
Jestem pod domem Leo.
-Dzień dobry ja do Leondrego :)
-Proszę on jest u siebie w pokoju...
Może ty go uspokoisz. Cały czas płacze do kamerki swojego przyjaciela.
-Wiem czemu... Dobrze to ja idę dziękuje...
Zapukałam...
-Mamo mówiłem ci, że nie chce nic jeść...
Zapukałam jeszcze raz...
-Charlie poczekaj
Moje serce zabiło szybciej.
Otwiera...
-Mam... Hope?! Cco ty tu robisz?!
Nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się w ramiona. Wziął mnie do siebie do pokoju. Tuliliśmy się bardzo długo.
-Ja się rozłączam macie dużo do pogadania.
-Pa... - powiedział Leo dalej się do mnie tuląc...
-Ym... Hope...- podrapał się po karku i zaczerwienił...
-To co mówiłeś na skype było prawdą?- uśmiechnęłam się...
- No... Ttak...
-Ok.. Leo?
-Słucham?
-Kocham cię :)
-Ja ciebie też...
Wbił się w moje usta. Delikatny , pełen namiętności pocałunek. Oblizał moją dolną wargę prosząc o wstęp który mu dałam.
-Hope?
-Słucham?
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak....