Rozdział 1

1.3K 48 2
                                    

Jak codziennie, szłam tą samą drogą do szkoły. Była akurat pochmurna pogoda, i pewnie zaraz będzie deszcz padał. Przyśpieszyłam trochę, bym nie była cała mokra od deszczu. Do szkoły miałam jeszcze tylko pięć minut drogi. W końcu zmęczona zwolniłam, i oparłam się plecami o ścianę jakiegoś budynku. Nagle, poczułam silne szarpnięcie za mój nadgarstek, i ktoś zaciągnął mnie w ciemne miejsce. Byłam bezbronna, czułam jak napastnik trzyma mnie mocno za ramiona, i jeszcze ten dym od papierosów. Byłam wręcz "przyklejona" do ściany.
-Witaj skarbie. - usłyszałam jego głos. Wiedziałam kto to.
-Puść mnie! - krzyknęłam.
-Cichutko piękna. Bo zaraz Ci się krzywda stanie, jak się nie zamkniesz. Dobrze? - przyłożył mi scyzoryk do szyji, a ja tylko kiwnęłam głową twierdząco.
-Czego ty chcesz? - zaczęłam płakać.
-Ciebie, maleńka. - przybliżył się do mojego ucha, i przygryzł go delikatnie, na co cicho jęknęłam.
-P-puść mnie... Proszę... - odwróciłam głowę w drugą stronę, by na niego nie patrzeć.
-Nie. Jesteś taka piękna, seksowna... Cały czas Cię obserwuje! Nawet przez okno w domu widzę, jak się przebierasz...
-Ji Yong! Jesteś chory! - szarpałam się. Chyba go tym zdenerwowałam, bo uderzył mnie w policzek.
-Zamknij się do kurwy nędzy! Wiem że tego chcesz... Ja chcę Ciebie, a ty mnie. Wiem, że mnie kochasz tylko to ukrywasz! - podniósł mój podbródek tak, bym na niego patrzyła.
-Jesteś chory...
-Z miłości do Ciebie. Kocham Cię, i nigdy nie przestanę. Jesteś moją boginią, i zawsze będziesz. Dla Ciebie zrobię wszystko... Naprawdę! A to tylko... Z miłości do Ciebie kochanie! - zbliżał się powoli do moich ust, ale kopnęłam go w krocze.
-Psychol! - krzyknęłam, i zaczęłam uciekać gdzie się da, z dala od tego psychopaty.

***

Była już piąta godzina lekcyjna, a ja nadal się bałam, i przypomniałam sobie tego debila. Ja się go boję! Boję się że mi któregoś dnia zrobi krzywdę. Nawet z domu rzadko wychodzę, bo on wie gdzie mieszkam. To jest straszne! Nawet nie mogę nic rodzicom, ani policji tego powiedzieć, bo mi zagroził że zrobi coś ze mną. Nie zostaje mi nic, tylko płakać. Mam przyjaciół oczywiście, ale nawet im nic nie powiedziałam. Nikomu, nikt o tym nie wie prócz mnie.
-Claudia! - ktoś dotknął mnie za ramię. Ze strachu, aż cicho krzyknęłam. Odwróciłam się, i zobaczyłam że to Izabella.
-Wystraszyłaś mnie. - odetchnęłam z ulgą.
-Matko, co się z tobą dzieje? Ciągle się czegoś boisz. - usiadła obok mnie.
-A, tak jakoś. - uśmiechnęłam się do niej.
-No nie "tak jakoś", tylko wiem że coś się dzieje. - założyła ręce na piersi.
-Nic się nie dzieje. Nie martw się o mnie. - posłałam jej blady uśmiech.
-Hmm, no dobrze. Ale jakby coś się stało, to mi mów! - powiedziała poważnie.
-Dobrze, dobrze. A teraz chodź do klasy, na lekcje. - wstałam, potem ona, i poszłyśmy w stronę drzwi od klasy.

This is my obsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz