Rozdział 12

406 27 4
                                    

             Perspektywa Claudii

Czekałam pod szkołą na Ji Yong'a chyba z jakieś piętnaście minut.
-Kochanie! - krzyknął. Odwróciłam się i zobaczyłam Kwon'a który biegnie w moją stronę. Miał na koszuli jakieś czerwone plamy, trochę mnie to zaniepokoiło.
-Dlaczego masz taką brudną koszulę? I od czego? - zapytałam zaniepokojona.
-To? Umm... Jeden uczeń biegł z czerwoną farbą do malowania ścian, i niechcący wylał na mnie. - objął mnie ramieniem.
-Powiedzmy że Ci wierzę. A teraz chodź do domu, bo obiad nam stygnie. - pocałowałam go w policzek.
-Dobrze. Chodźmy. - uśmiechnął się, i szliśmy w stronę mojego domu.

***

Nakładałam spaghetti na talerze, a w międzyczasie Ji nalał do kieliszków wino. Gdy zabrałam już talerzyki i położyłam je na stole, poczułam jak obejmuje mnie od tyłu.
-Jesteś cudowna, wiesz? - pocałował mnie w szyję.
-Umm, wiem. Bo ty mi to zawsze mówisz. - uśmiechnęłam się.
-Szkoda, że mamy dla siebie dwa ostatnie dni. - westchnął.
-No wiem. Ale spokojnie, będę do Ciebie przychodzić. - odwróciłam się w jego stronę, a on patrzył w moje niebieskie oczy, a ja w jego brązowe.
-Mhm. Obiecuję Ci, kiedyś zabiorę Cię daleko od wszystkich. Tylko my. Nikt nam nie przeszkodzi. - zaczął głaskać mnie po policzku.
-Do trzymam twojej obietnicy, oppa. - musnęłam jego usta,a on zamknął oczy rozkoszując się tą chwilą.
-Dobra, a teraz jedzmy. - odsunął mi krzesło bym mogła usiąść. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
-Smacznego. - powiedział szarmancko.
-Dziękuję, nawzajem. - posłałam mu uroczy uśmiech, i wzięłam pierwszy kęs do buzi. Rany, Ji naprawdę świetnie gotuje! Kiedyś mi mówił że ma talent kulinarny po mamie.
-Pyszne! - powiedziałam.
-Dziękuję Jagiya. - uwielbiam jak tak na mnie mówi.

( 20 minut później. )

Po naszym obiedzie, Ji Yong wziął mnie na ręce prowadząc do sypialni. Położył mnie na łóżku, i zawisł nade mną.
-Claudia-Chan, jestem zazdrosny. - szepnął mi do ucha.
-O co znowu? O telewizor? - zapytałam rozbawiona.
-Nie. Dziś pod szkołą rozmawiałaś z jakimś blondynem. Czuje się zazdrosny... I to bardzo. - mruczał mi do ucha.
-To jest Yukki, z klasy D. Nie martw się, on tylko ze mną rozmawiał o kempingu. - pocałowałam go w nos.
-Z klasy D? Mhm.... - szepnął.
-Tak. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie oppa i nikogo innego. - po głaskałam go po policzku.
-Dobrze. To na czym my tu...? - zaczął odpinać sobie spodnie.

***

Obudziły mnie czyjeś usta na moim policzku. Otworzyłam oczy, i zobaczyłam całującego mnie Ji Yong'a.
-Dzień dobry, skarbie. - nie przestawał.
-Witam. Która godzina? - zapytałam.
-Jedenasta. - bawił się moimi włosami.
-Mhm. To trochę późno, muszę iść zrobić śniadanie. - wstałam.
-Nigdzie nie idziesz. - warknął, i rzucił mnie na łóżko.
-A... Ale oppa...
-Cicho. To jest nasz ranek, i nikt nam nie przeszkodzi. - uśmiechnął się zadziornie, i wbił się w moje usta.

This is my obsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz