Rozdział 8

522 28 1
                                    

Perspektywa Ji Yong'a

Leżeliśmy razem nadzy pod pościelą po udanym seksie. Wtuleni, oddychaliśmy głęboko ale już spokojnie. Nagle ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
-Ja otworze, leż sobie. - pocałowałem ją w czoło, i założyłem na siebie szlafrok wychodząc z pokoju. Doszedłem do drzwi i je otworzyłem, a na zewnątrz stał jakiś chłopak.
-Czego? - zapytałem oschle.
-Ja do Claudii. Jestem jej przyjacielem z dzieciństwa, Damian. - uśmiechnął się kretyńsko.

On?! Jej przyjaciel?! Co za chuj. Nikt nie ma prawa jej dotykać, przytulać i stać obok niej chociaż na dwa metry. Nikt oprócz mnie!
Nigdy nie dopuszczę by Cię dotykali i rozmawiali z tobą. Nie martw się skarbie, obronie Cię. Spokojnie, zniszczę każdego kto, będzie z tobą przebywać. A zwłaszcza chłopaków.

Ten debil stał i się cały czas szczerzył. I co się tak uśmiechasz? I tak zaraz zginiesz. Hmm... Chyba muszę zrobić listę moich ofiar, którzy zagrażają mojej miłości.
-Eee, to mogę wejść? - zapytał.
-Poczekaj, zaraz wracam. - zostawiłem go w progu, i poszedłem do kuchni po mój najlepszy nóż. Schowałem go do głębokiej kieszeni w szlafroku, i wróciłem do tego cwela.
-Musimy porozmawiać, chodź przejdziemy się po lesie. W końcu las dobrze wpływa na płuca, czyż nie? - uśmiechnąłem się.
-No dobra. Ale potem mogę wejść do niej? - spytał pełny nadziei.
-Oczywiście - uśmiechnąłem się.

Jak to mówią : „Dobra mina, do złej gry."

***
-To, o czym chcesz rozmawiać? - usiadł na ławce. Kurwa, jak ten typek mnie wkurwiał. Ale jeszcze tylko trochę, a pożegna się z tym światem.
-Słuchaj, co cię łączy z Claudią? - zapytałem ostro.
-J-ja? Nic. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - powiedział pewnie.
-Mhm. Przyjaciółmi... Nie kłam! Wiem, że Cię coś z nią łączy! - wyjąłem swój nóż i przybliżyłem do jego gardła.
-Ale naprawdę! - krzyknął przerażony.
-Ty chuju! Nie masz prawa się do niej zbliżać na dwa metry, masz zakaz z nią rozmawiać, dotykać, a nawet przytulać i patrzeć! - szarpałem gł za kurtkę, aż wywalił się na ziemię.
-Uspokuj się! - bał się.

Hah, bał się mnie. Jaki on słaby, pff!

-Nie masz prawa się do niej zbliżać chuju. A teraz... Dobranoc. - i wbiłem ostrze w jego serce. Dupek nareszcie zniszczony! No, i teraz Claudia jest bezpieczna. Nic jej nie zagraża. Wokół mnie i na mnie była krew. Czułem się wspaniale widząc jak nie żyje, wręcz cudownie! Tylko trzeba zakopać to ciało gdzieś. Zaśmiałem się na cały głos jak psychopata, wstałem, i wziąłem nieboszczyka na ręce kierując w głąb lasu. Biegłem szybko jak się da. Na szczęście znalazłem łopatę, i zacząłem wykopywać dołek. Gdy było już gotowe, włożyłem go i zakopałem tego chuja. Uśmiech na mojej twarzy nie znikał, a szlafrok miałem cały we krwi.

Niech cierpi. Nikt jej teraz nie skrzywdzi. Będę przy niej na zawsze. Ona jest tylko moja.

***

Wróciłem do domu, i pierwsze co to poszedłem wyprać szlafrok. Założyłem na siebie czarne bokserki, i wróciłem do mojej królewny. Gdy wszedłem do sypialni, słodko spała. Przyglądałem jej się z bliska, i pocałowałem ją namiętnie w usta.
-Już nikt Cię nie skrzywdzi. - szepnąłem. Położyłem się koło niej, wziąłem chusteczkę i nóż dokładnie go wytarłem. Schowałem go pod poduszkę, i przyciągnąłem Claudię do siebie. Spała jak kamień. Urocza. Nim się obejrzałem, już spałem.

This is my obsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz