Rozdział 4

801 39 0
                                    

Obudziłam się znów przywiązana do krzesła. Rozejrzałam się dookoła, ciemność. Dlaczego znowu mnie przywiązał?! Zaraz... Nic trochę nie pamiętam... Pewnie po tym soku! Coś tam napewno wrzucił, może tabletkę?! Tak! No to chyba jest oczywiste! Usłyszałam jego kroki, i chyba ostrzył... Noża?!
-Moje ukochana już się obudziła? To wspaniale. - wszedł do pokoju.
-Co ja Ci znowu zrobiłam?! - krzyknęłam.
-Wiem wszystko. Wiem, że wysłałaś Izabelli sms-a by przyszła. Hah, spryciula. - podszedł do mnie od tyłu, i objął mnie jednocześnie dotykając nożem mój policzek.
-Przestań... Opamiętaj się!
-O nie. Jesteś tą jedyną, i należysz do mnie. Będziemy wspaniałą parą, zobaczysz! Ze złości chciałbym Cię teraz zabić, ale nie mogę bo kocham Cię. - pocałował mnie w policzek. Swoje ostrze przeniósł na moje ramię, delikatnie nim jeździł w górę i w dół.
-Jah! Proszę... - zaczęłam płakać.
-Przykro mi, ale dostaniesz karę. - puścił mnie, i podszedł do mnie od przodu.
-Nie rób tego... Proszę. Nie zabijaj mnie. - spuściłam głowę.
-Nie mam zamiaru. Przecież już Ci tłumaczyłem, że nie mogę tego zrobić bo Cię kocham. - musnął moje usta. Ja siedziałam cały czas przestraszona i rozkojarzona. Chciałabym by ten koszmar się skończył.
-To będą tylko takie maleńkie rany, nic nie będzie bolało. Obiecuje piękna. - pocałował mnie w czoło, i przejechał nożem po moim ramieniu. A na nim zrobiła się mała rana, gdzieś tak cztery centymetry.
-Ał! - krzyknęłam. Ji Yong położył mi palec na usta, bym nic nie mówiła.
-Cicho. - patrzył się w moje przerażone i zapłakane oczy.
-Proszę, dość. Już zasłużyłam na karę.
-O nie maleńka, to dopiero początek kary. - pochylił się do mojej nogi, i trochę przeciął mi moją chudą łydkę. Krzyknęłam na cały dom z okropnego bólu. Ji Yong wstał, i złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
-Proszę... To boli. - płakałam ile wlezie. On chwilę się zastanowił, i w końcu rozwiązał mnie.
-Będziesz teraz grzeczna? - stanął naprzeciwko mnie cicho się śmiejąc.
-Dobrze. - westchnęłam.
-Nareszcie. - popchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną. Mierzył mnie swoim dzikim wzrokiem od dołu do góry mojego ciała.
-Umm... - zarumieniłam się. Na twarzy Kwon'a ukazał się diabelski uśmieszek, i słyszałam jak mruczy. Ja zamknęłam na chwilę oczy, by się trochę uspokoić. On wykorzystał ten moment, i musnął moje nabrzmiałe wargi.
-Jesteś taka piękna...
-Ta, a zwłaszcza z tymi ranami, które mi zrobiłeś przed chwilką. - otworzyłam oczy, i patrzyłam na niego zła.
-Zasłużyłaś. To... Na czym my? - zaśmiał się cicho, i całował mnie po szyji. Dostałam aż gęsiej skórki. Jego usta były... Suche ale miękkie. To było nawet przyjemne co on robił. Ale... Nie! Nie mogę przecież zakochać się w psychopacie! Co inni by sobie pomyśleli? Matko, ale wstyd. No ale... Raz nie zaszkodzi. Wygięłam się w łuk, z tej przyjemności i ja również zaczęłam mruczeć, tylko do jego ucha. Ji Yong uśmiechnął się, i zjechał na mój dekolt.
-Widzę, że Ci się to podoba. - spojrzał na mnie.
-N-nie... Za dużą masz wyobraźnie. - odwróciłam głowę w inną stronę.
-Przecież ja to wiem. To widać, skarbie. Nie ukrywaj tego. Podoba Ci się... - powiedział, i polizał mnie po dekoldzie. Zaczęłam wiercić się na wszystkie strony pod wpływem jego pieszczot, i niespodziewanie złapałam za jego włosy. On spojrzał na mnie zaskoczony nie przerywając lizania, i poczułam jak zjeżdża językiem na dół.
-Ji Yong! - krzyknęłam zarumieniona. Nie słuchał mnie, tylko kontynuował zabawę. Zjechał na moje piersi, ale na szczęście miałam na sobie biustonosz.
-To chyba nie będzie Ci potrzebne. - sięgnął do mojego zapięcia, i od piął go. Powoli zdejmował ze mnie górną część mojej bielizny, i nim się obejrzałam, stanik leżał na podłodze. Zawstydziłam się trochę, więc zakryłam rękami moje nagie piersi.
-Odsłoń. Przecież jesteś piękna. - szepnął mi do ucha.
-Wstydzę się. - wyznałam.
-Nie masz czego, naprawdę. - dotknął mojego policzka. Długo się zastanawiałam nad jego słowami. Po chwili, wzięłam swoje ręce na boki, odsłaniając moje nagie piersi. Kwon patrzył na nie chwilę, widziałam że też się zarumienił.
-Boskie... - szepnął. Nie wiem co mam o tym myśleć. Przecież, ja będę uprawiać seks z psychopatą! I na dodatek to mój pierwszy raz! Hmm... Jestem w kropce.

This is my obsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz