Rozdział 6 Bezradność

158 13 1
                                    

Od kiedy nasze miasto jest pod okupacją, nie ma już spokojnych dni. Na ulicach zwykli mieszkańcy mogą zostać pobici, bez powodu. Czasami słychać krzyki, znaleziono kolejnego maga który żył w ukryciu. Rai nam mówił. Starsi są zabijani, dzieci zabiera się do obozu w którym zmusza się ich do walki dla Narodu Ognia.

Ostatnio nie otrzymywaliśmy wiadomości z konspiracji. Jest za spokojnie. Nasza ostatnia akcja odbiła się echem. Tak samo jak ucieczka naszego brata. Zastanawiałam się cały czas, kto nam pomógł. Kim był ten zamaskowany mężczyzna?

Ichigo dostał dzisiaj nocną zmianę. Mój młodszy brat spał. Postanowiłam wyjść.

-Gdzie idziesz?- Och, przyłapał mnie.

-Idę się przewietrzyć.

-Kłamiesz. Gdzie kolwiek idziesz, idę z tobą.

No i w ten sposób znowu przegrałam. Z jednej strony, czułam że to zbyt niebezpieczne dla takiego malucha. Z drugiej strony, Raito prawie bez niczyjej pomocy wydostał się z więzenia. Jest potężniejszym magiem niż ja, to pewne.

Szliśmy razem. Trzymałam go za rękę. On oczywiście próbował się wyrwać, ale było zbyt ciemno, żebym puściła go samego. Doszliśmy do ciemnej uliczki, gdzie było widać tylko jedno światełko. Im byliśmy bliżej, tym więcej dostrzegaliśmy. Otwarte drzwi i dwóch mężczyzn.

-No proszę, Nao przyszła niańczyć brata- odezwał się jeden z nich. Puściłam rękę Raito.

-Niańczyć!? Mam wam pokazać wy dwaj...- krzyknął chłopiec. Gdyby nie fakt, że nogi mu ugrzęzły w ziemi (za moją sprawką), pewnie by się na nich rzucił.

-Najmniejszy pies szczeka najgłośniej- obaj panowie wybuchli śmiechem.

-Przepuście mnie- uwolniłam brata z ziemi i pociągając go za rękę weszłam do pomieszczenia.

-Co to za miejsce?

-Kasyno

Podeszłam do barku, zamówiłam sok z kaktusa i piwo.

-Ichigo wie że pijesz?

-Ichigo mało wie. Słuchaj jesteśmy w miejscu, gdzie przychodzi pełno znanych szych z Narodu Ognia, masz się uśmiechać i nie przeszkadzać. Nie chcemy mieć problemów. Zrozumiano?

-Tak jest.

-Nao, chodź do nas!- zawołał mnie Eren.

-Zostań tu- rzuciłam ostrzegawczo do brata i poszłam do Erena. Jest to chłopak na pozór grzeczny, jednak swego czasu miał problemy z narkotykami. Tylko on z tutejszych ludzi wie, że jestem magiem. Ma typową urodę, dla obywateli naszego kraju. Kruczoczarne włosy, dłuższe od innych chłopaków, zasłaniające jego zielone oczy. Nie raz namawiałam go do konspiracji, jest w wieku mojego brata i potrafi walczyć, ale on mówi że nie bawi się w takie rzeczy. On chce tylko przeżyć tą wojnę. Przy okazji, wraz z kolegami prowadzi najlepsze kasyno w mieście.

-Witaj piękna damo- zażartował i pocałował mnie w rękę. To było miłe. Chłopcy rzadko widzieli we mnie obiekt westchnień. Nosiłam spodnie, ponieważ były praktyczniejsze w walce. Włosy miałam spięte w warkocz. Nie maluje się. W dzisiejszych czasach nie ma to największego sensu. Dla większości byłam tylko chłopczycą, pewnie dla Erena też. -Słuchaj, chodź z nami na zaplecze...

Tak jak mówili, tak zrobiłam. Poszłam z nimi, nie wiedząc co ode mnie chcą.

-Mamy coś, tylko obiecaj że nikomu nie powiesz.

-Obiecuję- i tu moim oczom ukazała się mała paczuszka z zielonym proszkiem. -Co to?

-Tak zwany "Kwiat pustyni" Mocny środek halucygogeny- spojrzałam na Erena. Czy znowu wchodzi w narkotykowy nałóg?

-Co chcecie z tym zrobić?

-Chcemy się tylko odprężyć, tobie też by się przydało.

-Odprężyć!? Nie będę nic ćpała!- już chciałam robić im awanturę, ale usłyszałam krzyk Raito.

-To ten mały co uciekł z więzienia!- krzyknął mag ognia. Zaraz znalazłam się przy nim.

-Nie prawda, to tylko mój brat!

-Kim ty jesteś, panienko? Nie udzielaj się!- oficer zdzielił mnie w twarz. Piekło, bardzo. Złapał mojego brata za włosy i przyciągnął do niego.

-Nie jestem żadnym magiem!- Krzyczał chłopiec. Dostał kolanem w brzuch. To było za dużo jak na ośmiolatka. Młodzik upadł na kolana i zaczął kaszleć. Nie mogłam na to patrzeć. Musiałam coś zrobić, ale nie mogłam używać magii. Rzuciłam się na oficera, a on mnie odepchnął.

-Zaraz damy ci nauczkę- z rąk oficera wyleciał ogień, skierowany był na mojego brata. Czy on chce..Nie! Nie może!

-Oficer Han, uspokoić się!- Za mną pojawił się jeden z nich. Całkiem przystojny mag ognia. W czerwonym mundurze. Prawdopodobnie wyższy rangą. -Co to za zamieszki?

Oficer stanął na baczność, a ja korzystając z okazji podbiegłam do brata i mocno go przytuliłam. -Przepraszam- wyszeptałam.

-Mamy tu maga ziemi, stawiał się, więc musieliśmy użyć siły.

-Jaki mag ziemi! To mój brat!- krzyknęłam. Musieliśmy udawać słabych, co było ciężkie. Raito i ja dalibyśmy radę tym dwóm. Przynajmniej tak nam się wydawało.

Mężczyzna podszedł do nas i spojrzał nam w oczy. -To tylko dzieci. Chcesz mi wmócić oficerze, że te dzieciaki byłyby wstanie ci się stawiać?

-Ale generale...

-Żadnych ale! To jest naruszenie kodeksu! Pomyślę o twojej karze, teraz, odmaszerować mi!

-Tak jest!- oficer zrobił to co mu kazano. Całkiem śmiesznie to wyglądało. Żołnierzyk w takim kasynie.

-Przepraszam, czy jest coś czym mógłbym wam wynagrodzić?- on chce nam czymś wynagrodzić?

-Tak! Wynieście się z naszego miasta!- krzyknęłam wścieknie.- Tchórze!- dodałam. Prowokowałam go, ale on zniósł to ze spokojną miną.

-Tak myślałem.- westchnął i odszedł. Ja dalej przytulałam się do brata.

-Nao, zostaw.- mruknął odpychając mnie od siebie. Z jego oczu leciały łzy. Porządnie dostał. Chciałam go pogłaskać po włosach, ale on się odsunął. Westchnęłam tylko i podeszłam do Erena.

-Czemu nic nie zrobiłeś!

-A co miałem zrobić?

-Może się za nami postawić? Widziałeś jak skopali mojego brata i nawet nie drgnąłeś! Wolałeś się zająć swoimi narkotykami! Jesteś tchórzem!- wykrzyczałam. Miałam nadzieję że widzimy się ostatni raz. Pomogłam wstać bratu i wolnym krokiem ruszyliśmy do domu. Eren jeszcze coś za mną krzyczał, ale nie zamierzałam mu wybaczać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 10, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Awatar: Historia OmashuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz