Change

385 42 7
                                    

Violet POV's

Uśmiechnęłam się, patrząc na blondyna, który właśnie wyrzucał dzisiejszą porcję tabletek do śmietnika. Powinnam jakoś zareagować, jednak nie potrafiłam i nawet nie chciałam. Minęło kilka dni od ostatniej rozmowy z pielęgniarką i powoli zaczynałam się przyzwyczajać do codziennych pocałunków Luke'a.

- Co się tak patrzysz? - zapytał, siadając obok mnie.

- Bo lubię - wzruszyłam ramionami.

- Konkretna odpowiedź - prychnął, po czym ujął moją dłoń w swoją.

- Nie nudzi cię, to siedzenie tutaj? - zagadnęłam.

- Jak cholera - odparł.

Nie rozumiałam jak ktoś mógł robić to co robił Luke, bo nie tylko krzywdził innych ale również siebie. Ja na jego miejscu chyba bym zwariowała, gdybym musiała siedzieć w strzeżonych czterech ścianach przez większość czasu.

- Gdybym chciał to bym uciekł - oznajmił.

W tej chwili nasuwało mi się w głowie tylko jedno pytanie.

- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? - zapytałam marszcząc czoło.

- Lubię z tobą przebywać, Violet. I jeśli siedzenie tutaj ma mi to załatwić to nie będę narzekał.

- Nigdy nie mówiłeś jak dałeś się złapać - zagadnęłam.

- Nie, nie mówiłem - szepnął i pocałował mnie w usta. Bez zastanowienia złapałam go za kark i przyciągnęłam bliżej siebie. To śmieszne jak bardzo pragnęłam jego dotyku.

Blondyn wsunął rękę pod moją koszulkę i zaczął całować mnie zachłanniej.

- Luke, stop - odepchnęłam go lekko. - Chcę wiedzieć - dodałam po chwili ciszy i urywanych oddechów.

- Zaciągałem ciało jednej dziewczyny do pobliskiego śmietnika w alejce. Słońce już wschodziło, jednak za bardzo mnie to nie interesowało. Ciężko było się jej pozbyć, twarda sztuka - westchnął. - W pewnym momencie usłyszałem kroki. Mogłem ją zostawić i uciec ale zacząłem się zastanawiać nad sensem tego. Mogłem dać się złapać i odpocząć albo mogłem zabić osoby, które szły w moim kierunku. - Wstrzymała oddech. - Ale to była policja a ja zdecydowałem się na to pierwsze. Miałem zamiar tu posiedzieć parę tygodni i uciec, jednak to teraz niemożliwe. Gdybym to zrobił to nie mógłbym narażać się na ponowne złapanie, czyli brak możliwości naszego spotkania - wzruszył ramionami. - Trzymali mnie w celi do następnego ranka i przywieźli tutaj.

- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaje - pokręciłam głową.
I chyba żadna inna, normalna osoba by nie przywykła do spotykania się z masowym zabójcą. I możliwe, że byłam głupia i miałam w sobie coś z masochistki ale w tamtej chwili liczył się tylko on, jakkolwiek dziwnie to brzmi.
~~~~.~~~~

Usiadłam na jednym z wolnych krzeseł przed biurkiem mojego taty. Złączyłam ze sobą ręce, które zdążyły już się nieźle spocić przez wywołany stres ale niestety nie mogłam opanować drżenia nóg. Co jeśli dowiedział się o mnie i o Luke'u? Przecież zamknął by mnie w izolatce do końca życia i już nigdy bym go nie zobaczyła. Prawdopodobnie aby zmniejszyć ryzyko ponownego spotkania, wysłał by chłopaka na Syberię a on z wściekłości zaczął by znowu zabijać. Nie chciałam aby cokolwiek z tego miało miejsce, dlatego łatwo zrozumieć, że się bałam.

Miejsce obok mnie zajmowała rudowłosa dziewczyna, która na oko wyglądała na 20 lat. Zdziwił mnie jej widok tutaj, bo była bardzo młoda. Tylko ja byłam na tyle odważna albo może i na tyle głupia, aby tutaj pracować, w dodatku z powodów rodzinnych. Gdybym była na jej miejscu, chciałabym być kimś innym. Na przykład prawniczką.
Dziewczyna miała na sobie czarną, nie za długą spódniczke i tego samego koloru koszule. Włosy miała rozpuszczone a usta pomalowane czerwoną szminką. Musiałam przyznać, że była niezwykle atrakcyjna.

- A więc, Violet to jest Genevieve. Od jutra tutaj pracuje i dobrze by było gdybyście się polubiły bo będziecie się zajmować na zmiany Luke'iem Hemmingsem - przemówił mój ojciec.

Byłam wkurzona, bo z niby jakiej racji ona miała z nim przebywać? Wiedziałam, że blondyn będzie niezadowolony i mógłby ją zabić.

- Dlaczego? Sama bardzo dobrze sobie z nim radzę - warknęłam a ojciec posłał mi naganne spojrzenie.

- Bo chłopak jest niebezpieczny i tak będzie lepiej. Nie chce żeby się do ciebie za bardzo przyzwyczaił - wyjaśnił spokojnie. - Kto wie, mogłabyś trafić na jego celownik.

- Luke nic by mi nie zrobił! - Uniosłam się, wstając z miejsca.

Mój ojciec był zdziwiony moim zachowaniem ale nic nie mogłam na to poradzić. Musiałam coś z tym zrobić.

- Uspokój się, Violet. To nie jest pora na twoje wybryki - zmierzył mnie surowym wzrokiem. - Wcześniej się tak nie zachowywałaś, widocznie przebywanie z nim bardzo Ci szkodzi.
- Gówno prawda - burknęłam.

- Dlaczego Ci tak bardzo na tym zależy? - zmrużył oczy podejrzliwie.

- Po prostu - wzruszyłam ramionami. - On lubi tylko mnie.

- Lubi? - prychnął. - Czy ty siebie słyszysz? To morderca, Violet, on nie lubi nikogo.

- Cóż, mnie tak i jeśli ją do niego dopuścisz to pojawią się przykre konsekwencje.

- Koniec tej rozmowy. Decyzji nie zmienię, jutro przyjdziecie po grafik.

- Dobrze - wycedziłam. - Do jutra Genevieve - posłałam jej piorunujące spojrzenie i wyszłam.

Psychic murderer ➳ Luke HemmingsWhere stories live. Discover now