Punktualnie o 17 brunetka pojawiła się w tymczasowym pokoju Luke'a. Blondyn siedział na łóżku, wpatrując się w podłogę. Nawet nie podniósł na nią wzroku. Nie odezwała się, ale on doskonale wiedział, kto zaszczycił go swoją obecnością. Podeszła bliżej wydając z siebie ciche westchnięcie.
- A więc przypuszczam, że ci się udało, skoro stoisz tutaj przede mną ? - Uśmiechnął się zaciekle po czym spojrzał w jej tęczówki. - Wiedziałem, że dasz radę. - Potarł dłonie i lekko się wyprostował.
- Panie Hemmings, pora zacząć sesję. - Mruknęła zdegustowana a chłopak zaśmiał się pod nosem. Rozłożył bezradnie ramiona a dziewczyna usiadła na jednym z krzeseł. - Więc, może zechcesz mi coś o sobie opowiedzieć? - Zagadnęła z nadzieją, że nie będzie sprawiał problemów i normalnie jej odpowie.
- A zasłużyłaś ? - Zlustrował ją wzrokiem.
- Nie mam zamiaru bawić się w jakieś gierki. - Odpowiedziała pewnie. Blondyn powoli zaczynał działać jej na nerwy. - Jeśli muszę tu przychodzić, to bynajmniej nie mam zamiaru robić tego na marne. Zacznij współpracować.
- Dobrze, powiem ci jedną rzecz, jeśli ty również mi coś o sobie opowiesz. - Przybrał na twarz ironiczny uśmieszek.
- Nie sądzę abym była interesującą osobą, panie Hemmings. - Spojrzała na niego nie dowierzając.
- W takim razie, chyba nie masz na co liczyć. - Wzruszył ramionami.
- Co chcesz wiedzieć? - Poddała się.
- Na początek skąd jesteś.
- Sydney.
- Nigdy cię nie spotkałem. - Stwierdził. - Ale gdyby tak się stało, już byś nie żyła.
- Dlaczego zabijasz? - Wypaliła prosto z mostu.
- Lubię to. - Odparł krótko. - Sprawia mi to przyjemność. Uwielbiam uczucie gdy ofiara krzyczy i woła o pomoc mając nadzieje, że zdarzy się cud i ktoś ją uratuje. Ale życie to nie bajka, panno Violet. - Uciął krótko i rozłożył się na łóżku. Skoro odpowiedział na zadane przez dziewczynę pytanie, nie musiał już się w to angażować jeśli można to tak nazwać. Bo jemu nie zależało na niczym. Robił co chciał a, że odpowiedział było jedynie jego dobrą wolą co nie często się zdarzało. Violet zrozumiała co chciał przez to przekazać więc po chwili już wychodziła.
- Przyjdę o 18. - Podsumowała i wyszła. Chłopak z zadowolonym uśmiechem na twarzy wstał z łóżka i spojrzał na zegarek. Jeszcze 20 minut. Pociągnął za klamkę i opuścił pomieszczenie. Nikt nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Wszyscy byli zajęci sobą. Nie było to dla nich pierwszy raz gdy ktokolwiek chodzi po korytarzu więc dlaczego teraz mieli by się tym zainteresować? Blondyn rozglądał się z lekkim zdziwieniem. Był przekonany, że dookoła były kamery jednak żadnej tutaj nie zauważył.
- W czymś panu pomóc? - Zagadnęła go jedna z pielęgniarek. Zmierzył ją od stóp do głowy i uśmiechnął się chytrze. Była całkiem ładna i z pewnością nadawała się na jego ofiarę. Wiedział, że zwrócił jej uwagę z powodu wyglądu. Dziewczyna była nim lekko zafascynowana.
- Gdzie jest ubikacja? - Zapytał z lekko chrypką w głosie. Jeśli będzie chciał kogoś zabić, zacznie od niej.
- Tam po prawej stronie. - Wskazała palcem. Blondyn nie miał zamiaru dziękować. Po prostu pokiwał głową na znak, że rozumie i ruszył we wskazanym kierunku. Po chwili znajdował się w łazience. Było pusto. Załatwił potrzebę i wyszedł. Nie chciał narażać się na jakieś kłopoty. Doskonale wiedział, że nie wolno mu było od tak pałętać się po korytarzach. Mimo tego on nie słucha nikogo. Po chwili z powrotem wrócił do swojego pokoju i usadowił się na łóżku. Nie czekał długo, aż panna Green przyszła po niego i ruszyła z nim na stołówkę. Usiadł w miejscu gdzie nikogo nie było i zaczął jeść. Na jego twarzy uformował się lekki grymas. Nie był zachwycony jedzeniem które dostał.
W domu zawsze pozwalał sobie na same przyjemności. Nigdy nie jadł nic gorszego. Wiedział, że jeżeli dał się złapać to musi się teraz przystosować do warunków panujących tutaj. Mimo, że nie były najlepsze. Ale czy nie tak jest zawsze? Przecież w takich miejscach nie dają dobrego jedzenia.
Po skończonym posiłku, Violet wyprowadziła Luke'a ze stołówki i zaprowadziła z powrotem do pokoju. Chłopak nie miał zamiaru siadać na łóżku które wcale nie było wygodne. Już dość dzisiaj się nasiedział.
Zamknął drzwi na klucz który schował pod koszulkę i spojrzał ze zwycięskim uśmiechem na brunetkę w której oczach gromadził się strach...
YOU ARE READING
Psychic murderer ➳ Luke Hemmings
FanficNiepozornie zwykły chłopak o wyjątkowej urodzie. Blondyn, błękitne oczy, 19 lat. Marzenie nie jednej dziewczyny. Spotykając go na ulicy nie dało się przejść obojętnie. Działa na kobiety jak magnez, co jest dla niego tylko korzyścią. Nie był kimś, z...