Rozdział 4:Charlotte

64 8 0
                                    

Otworzyłam oczy.Pielęgniarki trzymały mnie pod ramię i szły gdzieś ze mną.Zaprowadziły mnie na drugie piętro,do gabinetu lekarskiego.Weszłam do środka i usiadłam na fotelu.Lekarz spojrzał na mnie.-Czy chciałabyś wysłać list lub paczkę do matki Samanto?-zapytał dr.Whitman.Pokiwałam tylko głową.Mężczyzna podsunął mi kartkę papieru i pióro.Wzięłam je,zamoczyłam w atramencie i zaczęłam pisać list.-'Kochana mamo!
Wiem,że się na mnie zawiodłaś w wielu kwestiach.Wiem,że jesteś na mnie zła,dlatego mnie tu przyprowadziłaś i zostawiłaś.Zmieniłam się,bardzo.Proszę odwiedź mnie,najlepiej z tąd zabierz.Błagam.Twoja Sam'-łza wypłynęła z mojego oka.Lekarz zabrał kartkę.Nagle do pokoju wszedł inny mężczyzna z fartuchem,ma którym naszyta była mała koperta.-Do Samanty Corner-powiedział nieznajomy,grubym głosem.Podał mi paczkę średniej wielkości,na której widniał podpis mojej matki.Trzymałam ją przez chwilę,po czym zdecydowałam się na jej otwarcie.W środku znajdowała się mała lalka z kręconymi włosami w kolorze blond.Nie znalazłam żadnego listu,właściwie w paczce była tylko urocza panienka.Zaczęłam przebierać w środku dłonią z nadzieją,że znajdę cokolwiek,niestety rozczarowałam się.Posmutniałam,przytuliłam do siebie lalkę najmocniej jak umiałam.Dotykając jej pleców poczułam coś.Włożyłam rękę pod jej sukienkę,wyjęłam małą karteczkę.Uśmiechnęłam się,choć na kartce nie pisało dużo.-'To jest Charlotte,będzie Ci o mnie przypominać.Pilnuj jej dobrze,Kocham Cię mama'-nie potrafiłam opisać co czuję. Nie wiedziałam czy być smutna,czy szczęśliwa.Zamyśliłam się.Charlotte..coś mi mówiło to imię.Zaraz zaraz,to był napis nad głównymi drzwiami.Już go widziałam.Może udam się tam? Może się czegoś dowiem?
Nagle rozbolała mnie głowa.Skuliłam się w pół i odpłynęłam.Miałam wizje.

**
Znalazłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu,wszędzie była tylko krew i szczury..i Charlotte siedząca na wózku inwalidzkim.Widziałam jak mi ją zabierali.Zabolało mnie serce,jakby ktoś mnie ukłuł.Mam tylko nadzieję,że miła panienka,którą otrzymałam od mamy nie okaże się lalką voo doo.
Wizja minęła,a ja znów leżałam w swoim pokoju przypięta pasami.

Przepraszam,że rozdział pojawił się tak późno.Jestem w trakcie pisania pracy na konkurs.Książka o pro-anie też się narazie nie pojawi,muszę ochłonąc po ostatnich wydarzeniach.Dziękuję wszystkim za tyle obs. i vote ♥ Czymajcie się ♥

Can't SleepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz