Rozdział 5: Natural Selection

25 4 0
                                    

 Wyszłam z pokoju. Panowało zamieszanie co dało mi możliwość ucieczki z tego miejsca. Kierowałam się w stronę głównego wyjścia. Miałam ciężki oddech,czułam niezwykły ból w klatce piersiowej..coś jakby uciskało moje serce. Na ręce miałam zapisany numer mojego pokoju,oraz moje nazwisko. Czułam,że to nie dziś okaże się być moim szczęśliwym dniem,że nie uda mi się stąd wyjść,ktoś się zorientuje. Weszłam do świetlicy,pielęgniarki rozdzielały leki,dla każdego z pacjentów. Po nich czułam się o wiele lepiej..ale nie chciałam ich przyjąć,musiałam jak najszybciej uciec. Przedarłam się przez grupkę pacjentów i poszłam dalej. Już niedługo..jeszcze kilka kroków i będę przy drzwiach..na stoliku przy gramofonie znajdował się niewielki pilnik. Zabrałam go,uważałam że potrzebne mi jest ostre narzędzie,a nic innego tu nie znajdę. Spojrzałam przed siebie. Drzwi...ucieczka..to była moja szansa. Ale co z Amarą? Nie mogę jej tu zostawić..nie byłabym szczęśliwa..zresztą czy kiedykolwiek będę? Amara..przez nią wszystko się zaczęło,gdyby nie ona,na pewno nie zamknęliby mnie tu. Jeszcze ta cholerna lalka. Nie chce jej. Nie chce nikogo,nikogo nie potrzebuje. I tak umrę,umieram cały czas. Moja dusza..nawet nie wiem czy ją posiadam. Jestem pusta.

                                                                 ..............

 Miałam ochotę płakać,nie wiedziałam co robić. Chciałam się wydostać z tego miejsca,ale z drugiej strony czułam,że jestem bezsilna i nie poradzę sobie bez Amary. Nie wiem czy cokolwiek nas łączyło..być może to tylko chwila słabości,być może to nie miłość,tylko samotność sprawia że tęsknię za nią jak za nikim innym. Ja nie potrafiłabym pokochać kogokolwiek..nie potrafiłabym pokochać kobiety,która działa na mnie jak szatan. Jeżeli ją ze sobą zabiorę,to zabiorę również nieszczęście..smutek,ale jeśli jej nie zabiorę to poderżnę sobie gardło. Nie potrafię dłużej tak żyć. Samotnie..wszyscy się ode mnie odwrócili. Nie mam już rodziny,nie mam nikogo bliskiego. I nie będę mieć. Jestem taka sama jak oni wszyscy. Powinnam zgnić w tym miejscu. Terapia,sen,leki..to jedyne na co być może zasługuje. Jeżeli stąd wyjdę..to co ze sobą zrobię? 

Skończyłam swoje przemyślenia. Przełknęłam ślinę i po prostu wyszłam. Wreszcie poczułam świeże powietrze. Przede mną rozmywał się piękny widok,a ja stałam w słońcu. Podziwiałam jego zachód. Uczucie,które poczułam...czy to właśnie szczęście? Uśmiechnęłam się,wiedziałam że teraz wszystko się zmieni. Przez chwilę planowałam zemstę na swoich oprawcach. Ale moja radość mi na to nie pozwalała. Wyszłam z zamknięcia. Jestem wolna i wreszcie mogę odnaleźć swoje miejsce..a Amara? Zapomniałam o niej,przez chwilę zapomniałam o wszystkim co mnie spotkało. Chciałam tylko iść przed siebie.. i tak właśnie zrobiłam. Nie mogłam pozwolić,aby ktoś mnie zauważył. 


                                        ................................................................

Szłam piękną ścieżką. Nie wiedziałam dokąd idę,nie wiedziałam dokąd ona(ścieżka) prowadzi..po prostu szłam i układałam sobie wszystko w głowie. Zawsze chciałam otworzyć własną restauracje,być może kiedyś mi się to uda. Muszę dojść do jakiegoś miasteczka..muszę poprosić o pomoc. Ale nie mogę wyglądać tak jak wyglądam teraz. Byłam ubrana w rozciągniętą,starą koszulę szpitalną,na ręce miałam identyfikator..byłam zaniedbana. Ludzie od razu by mnie rozpoznali,wiedzieliby,że uciekłam i postaraliby się,abym wróciła do tego strasznego miejsca. Muszę wyglądać inaczej. Muszę znaleźć inne ubrania i muszę pozbyć się identyfikatora..ale jak? Był on wytatuowany,nie zmyje go niczym. I  w tym momencie do mojej głowy wpadł okropny,sadystyczny pomysł. Przy sobie wciąż miałam pilnik. I tylko on mógł mi pomóc. ...Muszę wyciąć nim tą skórę..będzie cholernie boleć,ale muszę to zrobić. Gwałtowym ruchem wbiłam pilnik w moją rękę. Krzyknęłam. Przeciągnęłam nim kilka razy,aż w końcu oderwałam kawałek skóry z informacjami z mojej ręki. Zemdlałam. 

                                                                   ......................................................

Obudziłam się ciągle krwawiąc. Czułam okropny ból,musiałam jak najszybciej zacisnąć ranę,aby się nie wykrwawić. Szłam ciągle ścieżką,aż w końcu doszłam do placu zabaw. Obok niego stał mały domek. Zapukałam kilka razy,ale nikogo nie było,więc weszłam. Pomieszczenie było ładnie urządzone. Szczerze mówiąc nie chciałam nikogo okradać,ale ta sytuacja była awaryjna. W szufladce znalazłam wodę utlenioną,igłę,nici,oraz bandaż. Od razu wzięłam się do roboty. Piekło cholernie,ale w końcu miałam opatrzoną rękę. Z szafy wyciągnęłam bardzo ładną sukienkę. Założyłam ją,oraz pantofle. Umyłam twarz,rozczesałam swoje delikatne włosy. Wyglądałam zupełnie inaczej niż wcześniej. Byłam z siebie dumna. Wyszłam z domku,kiedy nagle zauważyłam pielęgniarki na spacerze. Zdenerwowałam się. Mimo wszystko nie dałam po sobie poznać mojego zestresowania tą sytuacją. Weszłam znów na ścieżkę,lecz po chwili usłyszałam donośny krzyk "To ona! To Samanta!" Przestraszyłam się i zaczęłam biec..a one za mną. Zgubiłam pościg dopiero przy jeziorze. Usiadłam i zamoczyłam w nim swoje stopy. Czułam szczęście..chyba pierwszy raz w swoim życiu. Radość z tego co mnie otacza. Miałam nadzieje,że to dla mnie nowy początek,zupełnie nowy rozdział w życiu. Czułam jakbym nie była chora..być może to przez to,że wszyscy mi chorobę wmawiali? Przez to,że ja sama ją sobie wmawiałam.. Teraz jestem inną kobietą. Teraz jestem zdrowa..teraz muszę znaleźć dom.


Kochani..minęło tyle czasu,a ja zostawiłam was z jedynie czterema rozdziałami "Can't Sleep". Dzisiaj napisałam dla was kolejny rozdział,dokończę tę historię. Kiedyś miałam mnóstwo czasu na pisanie. Kiedyś nie miałam tyle problemów..jedynym problemem była choroba jak już zapewne wiecie,po mojej książce(którą usunęłam,ze względu na przeszłość...nie chce o tym pamiętać). Ja również rozpoczęłam nowy rozdział w swoim życiu. Wiele zmian,trudnych decyzji..wiem,że są tu osoby,które są ze mną od samego początku. Zatem wiadomość kieruje do was..udało mi się pokonać zaburzenia. Terapia naprawdę mi pomogła,nie myślę już o odchudzaniu. Zmieniłam zainteresowania,ale pisanie było moją pasją i będzie,to się nigdy nie zmieni :)

Ostatnio ciągle mam problemy z facebookiem,dlatego nie ma ze mną żadnego kontaktu. Wszystkie wiadomości proszę kierować na wattpada,bądź tumblr(spoiledsam).

Rozdział ten pojawi się w tłumaczeniu,angielskim naturalnie,jednak myślę,że również zacznę tłumaczyć na hiszpański:)

Miłego weekendu życzę wszystkim,czekajcie na kolejny rozdział!

Can't SleepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz