Jak co rano obudził mnie donośny krzyk Sümbül aği. Zdenerwowana naciągnęłam kołdrę na głowę i zatkałam sobie uszy. Wtem przypomniałam sobie o dzisiejszych obchodach obrzezania. Zrzuciłam z siebie pierzynę i wyskoczyłam na środek, budząc wszystkie dziewczyny. Ze śmiechem wraz z kilkoma innymi nałożnicami zdzierałyśmy kołdry ze śpiących, czemu bacznie przypatrywał się Sümbül, klaszcząc w dłonie. Po pewnym czasie stałyśmy w szeregu gotowe na poranną kąpiel. Z hammamu korzystałyśmy na ogół rzadko, do codziennej pielęgnacji służyły misy z wodą. Dzisiaj każda z nas starannie wcierała w swe ciało pachnące olejki i dokładnie myła włosy. Większość wolała ciepłą kąpiel, ja zaś oblewałam się chłodną wodą, by się orzeźwić. Wkrótce byłam czysta i sucha. Przyszedł czas na wybór sukni. W ten niezwykły dzień wszystkie miałyśmy pięknie wyglądać. Cierpliwie czekałam w kolejce do Fahriye kalfy, która zgromadziła cały stos odświętnych sukienek. Pierwsze wybierały faworyty, później zwyczajne nałożnice. Kiedy w końcu podeszłam do Fahriye, nie wiedziałam na jaką suknię się zdecydować. Po krótkim namyśle wybrałam krację w kolorze nieba, uszytą z jedwabiu sprowadzonego z Bursy. Kolejnym krokiem było dobranie odpowiedniej biżuterii. Zwróciłam się do Nurbahar hatun, która podała mi kolię wykonaną z szafirów i pereł. Wybrała do tego idealnie pasujące kolczyki i wpięła mi we włosy lekką ozdobę. Dopełnieniem całości było zakręcenie włosów. Gdy przejrzałam się w lusterku, uśmiechnęłam się zadowolona i ruszyłam do kuchni. Tam dostałam na tacy smakołyki dla służących i zaniosłam je do sali. Wszystko było gotowe dwie godziny przed południem. Zanim mogłyśmy zacząć świętowanie, trzeba było się pomodlić. To był mój czas. Po cichu wymknęłam się z sali i pobiegłam do odpowiedniej komnaty, w której ucztowały sułtanki ze swoimi służącymi. Zdążyłam w sam raz na modlitwę. Weszłam do jasnego pomieszczenia. Na środku zostały postawione trzy okrągłe stoły, a wokół nich fioletowe i czerwone poduszki. Na największej siedziała sułtanka Hurrem. Tego dnia miała na głowie olbrzymią koronę; ubrała czerwoną suknię. Uśmiechała się do mnie, wskazując miejsce koło siebie. Usiadłam przy niej i ją powitałam.
-Witaj, Melek. Chyba się domyślasz, że ta brunetka w zieleni to Mahidevran - szepnęła mi na ucho - Moja odwieczna rywalka. Każdy książę przyprowadził ze sobą faworytę i dzieci. Teraz mężczyźni są w meczecie, a świętować będą w komnacie sułtana. Ta brunetka z dziewczynką na kolanach to Rümeysa, kobieta księcia Mustafy. Urodziła mu Ahmeta, który ma zostać dziś obrzezany, oprócz tego dała mu córeczkę Fatmę i opiekuje się Nergisşah, której matka zmarła. Czarnowłosa to Reyhan, faworyta mojego syna Mehmeta. Jest matką księcia Sulejmana. Oprócz tego jest jeszcze Aygül i Deniz. Aygül to ta blada dziewczyna w różowej sukni. Jest jedynie faworytą księcia Selima, nie dała mu jeszcze dziecka, zamiast tego zajmuje się Mehmetem i Osmanem. Ich matką była sułtanka Hatice, niestety została otruta przez zazdrosną konkubinę. Deniz to matka sułtanek Gevherhan i Gülizar oraz książąt Selima i Mehmeta. Jest faworytą Bayezida. Mój najmłodszy syn, Cihangir nie doczekał się własnej konkubiny. Nie chce nikogo przyjmować, mimo że wiele razy wysyłałam do jego alkowy najpiękniejsze nałożnice.
Pokiwałam głową i przyjrzałam się poszczególnym kobietom. Każda miała niespotykaną urodę. Patrząc na Rümeysę łatwo można się było domyślić, że jest sprytna. Reyhan miała ciemne oczy i włosy, poruszała się z niebywałą gracją. Aygül miała swój urok osobisty, a jej szmaragdowe oczy ukazywały nieustępliwość. Deniz dzięki swym błękitnym oczom i blond włosom wygląda na niewinną.
-Matko - moją uwagę zwróciła sułtanka Mihrimah, która właśnie weszła do komnaty i ukłoniła się przed rudowłosą sułtanką. Tego dnia miała na sobie lekką zieloną suknię i skromną biżuterię. Uśmiechała się niepewnie, a w jej oczach łatwo można było dostrzec smutek.
-Mihrimah, moje słońce - sułtanka Hurrem podeszła do swojej jedynej córki i delikatnie pocałowała ją w czubek głowy - Pięknie wyglądasz. Rustem pasza udał się już do meczetu?
-Tak, możemy już zaczynać - odparła sułtanka, dokładnie mi się przypatrując. Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie. Mihrimah to przepiękna kobieta. Jeszcze niedawno została wydana za mąż za Rustema paszę, który słynie ze swego okrucieństwa. Gdy trafiłam do haremu mijał drugi miesiąc od ślubu. Od tej pory na twarzy sułtanki nigdy nie widziałam prawdziwie szczerego uśmiechu.
Drzwi zostały zamknięte, rozpoczęła się modlitwa. Wszystkie kobiety obecne na sali okryły się chustami i usiadły na poduszkach. Modły trwały na tyle długo, bym zdążyła zrobić się głodna. Gdy skończyłyśmy, zasiadłyśmy do stołu. Potrawy sułtanek były tymi samymi daniami, które podaje się konkubinom, tyle że tutaj porcje są o wiele większe. Na uczcie nie mogło zabraknąć dolmy, czyli faszerowanych mięsem warzyw, najróżniejszych zup podawanych z chlebem i pierogów nadziewanych serem, zwanych börek. Podczas jedzenia wszyscy rozmawiali serdecznie i wymieniali się spostrzeżeniami na temat święta.
-Jeszcze nie byłam na tak wielkiej uroczystości - zagadnęła do mnie Reyhan - Stoły uginają się pod ciężarem potraw, wszysko lśni, a każda nałożnica wygląda jak sułtanka. Czuję się jak w raju, brakuje mi tylko księcia Mehmeta.
-Sułtanka Hurrem stara się, aby niczego nie zabrakło - odpowiadam - Wczoraj cały harem pracował jak w ulu. Samo przygotowanie jedzenia zajęło kucharzom kilka dni. Trzeba przyznać, że efekt jest dobry.
-Dobry? - ciemnowłosa uniosła brwi i zaśmiała się cicho - Efekt jest rewelacyjny! Postarałyście się, to widać. Ja sama, zanim urodziłam syna, byłam zmuszana w Manisie do ciągłej pracy. Zostałam zauważona przez Mehmeta pewnego dnia, kiedy podawałam mu kolację. Los zechciał, abym tej samej nocy uszczęśliwiła księcia.
Słucham historii z podziwem, wpatrując się czarne tęczówki Reyhan. Wtem poczułam, że ktoś patrzy na mnie zaciekawiony. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam sułtankę Mihrimah. Przeszywała mnie wzrokiem zimnych oczu, w których dostrzegłam nieufność. Matka mówiła coś do niej, ale ona mimochodem przytaknęła i szybko spuściła wzrok.
-Melek, jak to się stało, że ucztujesz z nami? - moją uwagę odwraca pytanie, zadane znienacka przez sułtankę Deniz. Zauważam, że nie tylko ona jest ciekawa odpowiedzi; Rümeysa, Reyhan i Aygül też chcą ją usłyszeć.
-Właśnie - dodaje Reyhan - Jesteś jej służącą od zawsze, a może to tylko taka mała taryfa ulgowa?
-Cóż... - jąkam się, gdyż nie chcę, by moja historia była opowiadana; nie uważam ją za interesującą, raczej czuję się przez nią zażenowana - Zdarzył się mały wypadek, po którym sułtanka chciała bym jej towarzyszyła. Drobny przypadek, nic więcej.
Sułtanki wyraźnie nie satysfakcjonuje moja odpowiedź, jedynie lekko kiwają głowami. Bez słowa wracam do jedzenia, gdyż akurat na stole pojawiły się słodkości. Wkrótce Rümeysa decyduje się na opuszczenie komnaty, gdyż chce sprawdzić, jak ma się jej syn. Po pewnym czasie wychodzi również Deniz z sułtanką Gülizar na rękach. Mała zrobiła się zmęczona, więc matka postanowiła położyć ją do łóżka.
Nagle do komnaty wpadł Sümbül ağa. Zdenerwowany podbiegł do sułtanki Hurrem, wcześniej się kłaniając i szepnął jej coś na ucho.
-Melek hatun, możesz już wracać - powiedziała Roksolana - Przygotuj salę na wieczorne świętowanie - po tych słowach dodaje ciszej - Widzimy się na zabawie.
Rozpromieniona żegnam wszystkie sułtanki i wychodzę z Sümbülem. Po drodze wciąż tylko przygląda mi się ze zdziwieniem. Przez jego miny wybucham niekontrolowanym śmiechem, co tylko go złości.
-Z czego się tak śmiejesz, hatun?! - krzyknął, po czym opanował się i posłał mi jeden ze swoich bezcennych uśmiechów - Widzę, że podobało ci się ucztowanie wśród sułtanek.
-Sümbül ağa, nawet nie wiesz jak było cudownie - rzuciłam - Faworyty książąt są bardzo przyjazne, szczególnie sułtanka Reyhan.
-Widzę, że pozostało mi jedynie żałować, że nie jestem faworytą - stwierdził Sümbül, komicznie unosząc brwi. Gdy wreszcie dotarliśmy na salę, zewsząd zasypały mnie pytania ciekawskich dziewcząt. Każda chciała wiedzieć, gdzie się podziewałam. Spokojnie udzieliłam odpowiedzi, która wywołała lawinę domysłów i obaw. Rozmowie nie byłoby końca, gdyby nie Fahriye, która jednym słowem zagoniła nas do kolejnej roboty. Za niedługo miała się odbyć zabawa, a dla mnie kolejne spotkanie z sułtanką Hurrem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jakieś pomysły kochani? Może wiecie jakie zadanie otrzyma Melek od sułtanki Hurrem? Zapraszam do podzielenia się opinią w komentarzu, oczywiście do niczego nie zmuszam. Dzięki za przeczytanie i do następnego ;*
CZYTASZ
Wspaniałe Stulecie: Droga do gwiazd
FanfictionHarem. Miejsce, w którym o twojej przyszłości decyduje jeden przypadek. Przypadek czyni cię służącą lub sułtanką. A może to wcale nie przypadek, a przeznaczenie? Przypadek decyduje o tym, że zwykła służąca, Melek zostaje zauważona przez samą sułtank...