Jak zdefiniować słowo harem? Mimo, że spędziłam tu prawie rok, wciąż nie mam pojęcia. Ale przyznam jedno - jeśli jesteś mną, nudzisz się. Harem jest zwyczajnie nudny. Intrygi i plotki z czasem da się przewidzieć, kolejno jedna nałożnica zostaje faworytą, później sułtanką. Zazwyczaj kończy się to tak: dziewczyna pewnego dnia jakimś przypadkiem zostaje otruta lub zasztyletowana. Wszystko jest takie oczywiste, jak to, że Sulejman nie kocha żadnej kobiety z wyjątkiem Hurrem. Nuda i rutyna.
-Melek hatun! - krzyczy Sümbül ağa - Zanieś lekarstwa do lecznicy!
W jednej chwili wracam ze świata marzeń do osmańskiego seraju. Dostaję do rąk tacę z gęstymi, zielonymi naparami. Ich woń jest nieznośna, drażni mój nos. Krzywię się z niesmakiem i odwracam głowę.
-Co się tak krzwisz, hatun?! - denerwuje się Sümbül - Idź już!
Słucham nakazu, gdyż wiem, że mogę w ten sposób zdobyć u niego względy. Kroczę krętymi korytarzami i wracam do moich przemyśleń.
Zacznijmy od początku. Harem nie zmienił mnie zbytnio. Może dlatego, że gdy do niego trafiłam, w ogóle nie wiedziałam kim jestem. Powiedziano mi, że jestem Wenecjanką. Przepłynęłam wiele mil z Wenecji do Turcji, a w tyle pozostała moja rodzina, której już nie pamiętam. Gdy wychodziłam ze statku na targ niewolników, jakimś cudem udało mi się uciec. Mogłam wieść żywot wolnej kobiety i powrócić do ojczyzny, jednak zdarzył się wypadek. Kiedy uciekałam możliwe, że upadłam, uderzając się w głowę i straciłam pamięć. Przynajmniej tak twierdziła kobieta, która znalazła mnie, nieprzytomną w lesie. Opatrzono mi rany i zabrano w miejsce, od którego tak bardzo pragnęłam uciec - na targ niewolników. Wkrótce zostałam sprzedana jako nałożnica do haremu sułtana Sulejmana.
Od tego czasu nauczyłam się nie mieszać w intrygi i nie być zuchwała. Nie rzucam się w oczy, nie mam wrogów, za to kilka dobrych towarzyszek, chociaż nie nazwę ich jeszcze przyjaciółkami. Moje życie jest nudne, ale przynajmniej czuję się tu bezpieczna.
Wchodzę do lecznicy. Pomieszczenie jest ciemne, jest w nim duszno i czuć zapach krwi. Przy ustawionych w szereg łóżkach sprawnie krzątają się medyczki. Leży tu dziewczyna, która niedawno zasłabła, dwie chore konkubiny i strażnik, którego nie poznaję. Przeraża mnie to miejsce, chcę stąd uciec. Zaczynam szybko oddychać i oddaję jednej z medyczek tacę z naparami.
-Valeria kalfa - mówię - To są lekarstwa dla chorych konkubin od Sümbüla. Zajmij się nimi.
Valeria zabiera napoje i znika za kotarą. Wzdycham z ulgą i szybko wychodzę z lecznicy. Nie mam zamiaru patrzeć na chorych. Kieruję się do niewielkiej komnaty, w której odbywają się lekcje muzyki. Harem to nie tylko nałożnice i sułtan. To także nauka, praca i wieczorne zabawy. Nie wszystkie dziewczęta zostają sułtankami. Większość dokształca się i zajmuje ważniejsze stanowiska, na przykład może zostać kalfą. Fahriye była niegdyś zwykłą służącą, a jeszcze wcześniej złodziejką. Dostała się do haremu dzięki łaskawemu księciu Mustafie, a wkrótce po tym stała się wierną kalfą sułtanki Hurrem. Teraz wzbudza strach u niejednej konkubiny, gdyż jest bardzo surowa i potrafi pokonać dwóch silnych mężczyzn za jednym razem.
Komnata jest pusta. Zamykam za sobą drzwi i siadam na poduszce. Koło mnie leżą rozrzucone różne instrumenty. Wzdycham i przysuwam do siebie harfę. Gra na niej sprawia, że czuję się wolna, dostarcza rozrywki, a także pomaga zapomnieć o rutynie. Czasami, kiedy wiem, że na pewno nikt nie wejdzie do komnaty, śpiewam piosenki, których się tutaj nauczyłam. Tym razem milczę, ale moje palce zwinnie poruszają się po strunach, tworząc muzykę. Zamykam oczy i wyobrażam sobie siebie jako niezależną kobietę.
Powoli robię się senna. Kończę grę i wykładam się na poduszkach, jak na wygodnym łożu faworyty. Nagle mój spokój zakłócają krzyki zdenerwowanego Sümbüla. Otwieram oczy i podnoszę się z posłania. Sümbül ağa bywa naprawdę nieznośny. Wychodzę na korytarz i niemalże wpadam na Fahriye.
-Co robisz, hatun? - denerwuje się - Dołącz do dziewcząt. Zaraz przejdą tędy książęta. Wyjątkowo przyjechali do stolicy na obrzezanie księcia Ahmeta, syna Mustafy. Rób co mówię i zacznij się wreszcie słuchać.
Zdezorientowana podchodzę do podekscytowanych dziewczyn i staję przy nich. Wiadomość o przyjeździe książąt budzi we mnie iskierkę nadziei. Mimo, że faworyty najczęściej marnie kończą, czasem wyobrażam sobie, że zakochuję się w księciu Mehmecie, spędzam z nim noc, daję mu syna i staję się sułtanką. Sułtanką, zmuszoną do intrygowania. Harem to nie zamek z bajki, a jedyna rzecz, trudniejsza od wdrapania się na szczyt, to utrzymanie się na nim. Moje fantazje to złudne marzenia nudnej konkubiny. Zaczynam się obawiać, że seraj zmienił mnie w głupią nałożnicę, która mdleje na widok pierwszego lepszego księcia.
Sümbül ağa każdą z nas po kolei stawia równo w rzędzie. Uśmiecham się pod nosem, myśląc o tym, że chyba nigdy nie nauczymy się poprawnie ustawić. Sümbül przeklina nas, co wywołuje śmiech u dziewcząt. Ten poczciwy ağa jest duchem haremu, a jedyne co nie pozwala mi popaść w otchłań nudy to jego śmieszne zawodzenie. Fahriye wreszcie udaje się nas uciszyć i uspokoić. Potulnie czekamy na wezwanie, nie mogąc doczekać się widoku książąt. W końcu słyszymy głos.
-Destur! Haseki Hurrem Sultan!
Pospiesznie spuszczam głowę, trzęsąc się z podniecenia. Słyszę kroki, kątem oka widzę falowane, ogniste pukle i przez ułamek sekundy wyczuwam na sobie spojrzenie dużych, błękitnych oczu. Po plecach przechodzą mi ciarki, czuję się niezwykle w obecności tak potężnej sułtanki.
-Sümbül ağa - sułtanka Hurrem ma piękny, mocny głos - Widzę tu parę uroczych dziewcząt. Pomożesz mi wybrać nałożnice do haremów moich synów.
-Jak rozkażesz, pani - odpowiada Sümbul, a ja nie wierzę w to, co właśnie usłyszałam. Konkubiny obok mnie zaczynają szturchać się nawzajem, śmiać i mrugać do siebie. Każda marzy o tym samym.
-Zanim to zrobimy chciałabym najpierw przywitać się z Mehmetem, Selimem i Bayezidem - mówi Hurrem i robi miejsce dla książąt. Dziewczyny obok mnie podnoszą głowy i przepychają się nawzajem. Zostaję pchnięta w bok i cudem unikam wywrotki. Gdy przez korytarz przechodzą goście, żadna nałożnica nie może ustać spokojnie w miejscu. Oczywiście prowadzi książę Mustafa, który zostaje oschle powitany przez władczynię haremu. Jego czekoladowe oczy sprawiają, że czuję przyjemne ciepło. Kolejny jest Mehmet. Jego widok sam w sobie dostarcza mi wiele radości. Następny idzie Selim. Słyszałam o nim wiele złego, więc ani trochę mnie nie zachwyca, jedynie wydaje mi się interesujący. Za nim dostojnie kroczy Bayezid. Na pierwszy rzut oka widać, że nie brak mu odwagi i to bardzo mi imponuje. Ostatni, garbaty Cihangir mieszka tutaj, w seraju, więc jego widok jest dla mnie zwyczajny, aczkolwiek zawsze wydawał mi się sympatyczny. Bracia stają przed sułtanką i po kolei się ściskają. Łączy ich braterska miłość.
-Mehmet - wita sułtanka - mój wspaniały lwie. Jak dobrze cię widzieć. Selim, mój utalentowany synu, cieszę się, że przybyłeś. Bayezid, mój niepokonany wojowniku. Czekałam na ciebie.
Wymiana życzliwych zdań przeciąga się do rozmowy i nikt nawet nie śmie zaproponować, by udano się do komnaty. Emocje prędko opadają, marzenia kryją się we mgle i znowu się nudzę. Jako jedyna. Reszta wciąż próbuje zwrócić na siebie uwagę. Dziewczęta zarzucają włosy na jedno ramię, szepczą między sobą i nie przestają się popychać. Fahriye próbuje je dyskretnie uciszyć, ale bezskutecznie. Dla mnie było to istne piekło, zwłaszcza, że byłam bardzo zmęczona. Przymykam oczy, niestety z tragicznym skutkiem. Zostaję pchnięta i nie udaje mi się utrzymać równowagi. Padam na ziemię prosto pod czyjeś nogi. Kręci mi się w głowie, a w korytarzu zapada cisza. Chwytam się rąbka czyjejś szaty w zielonym kolorze i próbuję się podnieść. Próba okazuje się nieudana, więc unoszę głowę, spoglądając w oczy osobie, pod której nogami upadłam. Momentalnie serce podskakuje mi do gardła i przerażona rozumiem, co właśnie się stało. Zastygam w miejscu i mogę jedynie milczeć. Patrzą na mnie ze zdziwienem błękitne oczy wyniosłej sułtanki Hurrem, która przechyla głowę, by lepiej mi się przyjrzeć.
CZYTASZ
Wspaniałe Stulecie: Droga do gwiazd
Hayran KurguHarem. Miejsce, w którym o twojej przyszłości decyduje jeden przypadek. Przypadek czyni cię służącą lub sułtanką. A może to wcale nie przypadek, a przeznaczenie? Przypadek decyduje o tym, że zwykła służąca, Melek zostaje zauważona przez samą sułtank...