"Ale może powinniśmy kochać to, czego nie umiemy pojąć"
~Albert Cammus
"Dżuma"Każdy z nas w życiu miał napewno wiele sytuacji w których stawia przed sobą pytanie "jak?". Można zadać je w rożnych okolicznościach: jak pomóc, jak zdać, jak przeżyć, jak zacząć... I u mnie właśnie pojawia się w tym ostatnim rozumieniu, a mianowicie jak zacząć? W moim przypadku chodzi tutaj o podwójne znaczenie...pierwsze z nich jest płytkie i dotyczy tego, jak zacząć opisywać dzieciństwo mając tyle wspomnień, nie zawsze dobrych, i ile można na ten temat powiedzieć...Na ile jestem na to gotowa? Nie wiem. Z kolei drugie znaczenie odnosi się do pytania jak powinno wyglądać moje życie żeby było lepsze? I to juz jest trudniejsze...Hmmm...Jak zacząć? - Najlepiej od początku...
A więc zacznijmy od tego, że już na wstępie nie miałam łatwo ponieważ urodziłam się w ósmym miesiącu ciąży, i pewnie teraz pomyślicie, że przecież dużo osób rodzi się wcześniej - jednak tylko jedno na tysiąc dzieci urodzonych w ósmym miesiącu rodzi się z tzw. kałowym zapaleniem otrzewnej.
Według Wikipedii kałowe zapalenie otrzewnej jest to zlokalizowany lub rozlany proces zapalny rozwijający się w otrzewnej w odpowiedzi na przedostanie się do jamy otrzewnej bakterii lub niezakażonego płynu ustrojowego. Zapalenie otrzewnej jest zaliczane do tzw. ostrego brzucha i stanowi zagrożenie życia chorego.
Możecie zobaczyć więc, że to nie przelewki. Urodziłam się w środę i lekarze dali mi osiem punktów w skali Apgar co daje wysokie noty. Jednak mój stan od samego początku nie był stabilny. Powinnam mieć natychmiastową operacje. Lekarze najpierw czekali (nie wiem na co) do piątku a kiedy moja sytuacja jeszcze bardziej pogorszyła się to w weekend nie było żadnego ordynatora. Dopiero na piąty dzień czyli w poniedziałek miałam operacje. Przed i po operacji leżałam ciągle w inkubatorze i moja mama nie mogła mnie nawet przytulać. Po trzech miesiącach lekarze wypisali mnie do domu jednak co chwila znów trafiałam do szpitala ponieważ szwy wychodziły mi z brzucha. Kiedy po roku przyszłam na kontrole dopiero wtedy lekarze powiedzieli mojej mamie, że to, że przeżyłam to był cud. Może dlatego teraz mam taką siłę aby walczyć z przeciwnościami losu. Mając zero procent szans na przeżycie udało mi się. Obecnie mam 16 lat i sama piszę swoją historię od początku...
CZYTASZ
Inna |na faktach|
Non-FictionJest to opowieść o mnie. O tym co przeżyłam i o tym kim jestem. Innymi słowy jest to historia autentyczna, pisana spontanicznie. Obecnie poukładałam sobie część mojego życia i jestem gotowa aby podzielić się tym z Wami.