dwa

206 20 2
                                    

16 września -

Nie mogłem dzisiaj oddychać. Powietrze nagle przestało dostawać się do moich płuc i ucisk wypełnił moją klatkę, gdy moja krew została pozbawiona cennego powietrza.

To wszystko stało się tak szybko. Jak mogłem zapomieć jaki jest dzisiaj dzień?

Najgorsze w tym wszystkim było to, że jak zawsze nikt nie wydawał się zauważyć czy przejmować tym, że zaczytałem się zatracać w środku lekcji. Nikt poza nią.

Spojrzała w moim kierunku tylko jeden raz i zauważyła, że coś nie jest w porządku, jej różowe usta od razu wygięły się w przejęciu.

Moje dłonie drżały, gdy słuchałem głośnego bicia zegara w moich uszach. Nie powinienem tu być, to źle, że zapomniałem. Mój oddech nadal nie był normalny, ale przynajmniej tu był, gwałtowny i krótki, gdy panikowałem co zrobię.

Pani Laveric nawet nie zawróciła sobie głowy spojrzeniem na mnie i kontynuowała lekcję. Ale nowa dziewczyna zrobiła coś, co zdziwiło wszystkich.

Podczas mojego stanu paniki ona wstała ze swojego miejsca i ruszyła w moim kierunku. Moje oczy szeroko się otworzyły, a kończyny nadal drżały, gdy mój umysł walczył z ciałem. Żadne z nich nie zgadzało się co do tego jak zareagować czy co zrobić.

Nie zapomniałem dnia w którym odeszła, ponieważ podjęła decyzję i w moje życie wjechał smutek, uderzając w całe moje ciało bez żadnego problemu.

Poddanie się jest o wiele łatwiejsze od walki. Jestem taki słaby.

Nienawidzę tonąć. Ale jaki sens ma pływanie aż do momentu, kiedy moje kończyny czują się jakby miały odpaść, a moje ciało jest wysoko ponad możliwym poziomem wyczerpania?

Eve. Mówiłem o Eve.

Jej zaniepokojone szare oczy spotkały moje spanikowane zielone bez żadnego wahania, co mnie zmartwiło. Nikt już nie nawiązywał ze mną kontaktu wzrokowego, a oto ona robiła to bez jakiegokolwiek przejęcia.

Czy wiedziała, że jestem w rozsypce? Czy ktoś jeszcze jej nie powiedział? Przecież jest tu już wystarczająco długo, by się dowiedzieć?

Jej głos był taki delikatny, kiedy się odezwała, proste słowa słodko wydobyły się z jej ust. - Wszystko okej?

Boże, nie wiedziałem co zrobić, ale nie chciałem zrujnować jej szansy na zdobycie przyjaciół przez rozmawianie z nią, więc szybko pokowałem głową i odwróciłem wzrok, w duchu mając nadzieję, że po prostu, do cholery, odejdzie.

Ale chciałem również, by została. Nikt nie chciał rozmawiać ze mną od wielu lat i miło było, gdy ktoś zwrócił na mnie uwagę.

To jasne, że mogła stwierdzić, że ją okłamałem i jeszcze bardziej zmarszczyła brwi. Jak ktoś może być taki ładny z taką miną?

Mimo wszystko, poprosiła mnie bym pozwolił się jej zaprowadzić do pielęgniarki, więc jej przerwałem. Po pierwsze, nie jestem dzieckiem i bez problemu mogłem sam iść, a po drugie naprawdę nie chciałem zrujnować jej życia drugiego dnia.

Zezłościłem ją i byłem w stanie powiedzieć, że tak było lepiej. Znała moje imię, więc wiedziała w co się pakowała dając mi jakąkolwiek uwagę. Nieraz zastanawiałem się dlaczego nikt nie chce być powiązany z osobą tak smutną, ale teraz myślę, że to przez to, że ściągam wszystkich na dno, dlatego więc po prostu trzymają się na dystans.

Nie zaszkodziłoby jednak bycie miłym. Nikt nie musiał być moim znajomym czy coś. Zamiast tego jest tak, jakbym nawet nie istniał, chociaż wyraźnie istnieję. Nawet nauczyciele zaczęli to do kurwy robić.

Czy nie wiedzą, że takie zachowanie wcale nie pomaga?

Tak czy inaczej, wracając do Eve.

Nie chciała mnie zostawić, dopóki nie poszedłem do tej cholernej pielęgniarki i nawet odprowadziła mnie, nawet jeśli jasno powiedziałem, by tego nie robiła. Nadal była zła, że byłem dla niej taki wredny, ale co miałem zrobić?

Nadal tu była, przejęta moim stanem, co tylko może sprawić, że będzie cierpiała i wiedziała o tym, jednak i tak mi pomogła.

Nienawidzę siebie za wszystko, co stanie się z jej znajomymi po dzisiejszym dniu. Każdy widział i każdy rozmawiał o tym zanim jeszcze opuściliśmy klasę. Musiała usłyszeć, musiała wiedzieć, że to zniszczy jakiekolwiek szanse jakie miała na zdobycie przyjaciół i dobrą zabawę.

Dlaczego wszystko wokół mnie jest niezczone na kawałki, kiedy poświęcam temu uwagę? Czy też nie zasługuję na szczęście? Dlaczego nie mogę być szczęśliwy?

H.

Rain [h.s] polskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz