-Cholera! - przeklęłam pod nosem, gdy moja ręka z podkładem niechcący dotknęła białego topu, brudząc go nieznacznie po lewym boku. No pięknie, będę musiała go zmienić na szarą, lekko plisowaną bluzeczkę, która mam nadzieję będzie pasować do dżinsowej spódniczki w stylu lat 90. Była to w zasadzie moja jedyna spódnica, którą noszę i to tylko na specjalne okazje. Jest prosta, lekko szersza przy końcu czyli w 3/4 uda. Płaskie, posrebrzane guziki biegły w dół po całej długości odzienia przez jego środek. Wyglądałam dziś całkiem nieźle i szara bluzeczka na szczęście pasowała bardzo dobrze, podkreślając odkryte ramiona. To one tworzyły małą tajemnicę i coś co przyciągało wzrok w moim dzisiejszym stroju. Czarne wiązane botki dopełniły stylizację i już po kilku minutach, w pełnym makijażu wymaszerowałam zadowolona z domu. Moje czarne futerko nie dawało mi wiele ciepła w ten chłodny jesienny dzień ale starałam się to ignorować. Dziś po szkole miałam wyskoczyć z Aylen na sushi do jednego z bufetów w mieście i to właśnie ona była powodem mojego wymyślnego stroju i lepszego, niż zazwyczaj makijażu. Po kilku minutach drogi dotarłam do już dobrze znanej mi ceglanej szkoły i przestąpiłam jej próg. Dziś nie miałam żadnej lekcji z moja dziewczyną, więc byłam nieco zawiedziona ale humor poprawiła mi Jessy, która miała ze mną chemię i biologię. Dziewczyna dopadła mnie na korytarzu cała roztrzepana.-Hej punk'u!- krzyknęła i już wiedziałam, ze to o mnie chodzi. Zanim zdążyłam jej odpowiedzieć na przywitanie, dziewczyna rozwinęła monolog, jak gdyby miała w zamyśle przepowiadać za prezydenta Stanów Zjednoczonych. -Słyszałaś co się stało? No pewnie, że nie słyszałaś, dopiero weszłaś ale ze mnie głupek. Danielowi zawinięto dziś w nocy jego czarne Audi a5. Nie wiem jakim cudem się to komuś udało, ale cholera, musi być w tym dobry! Jego garaż jest uzbrojony po czubek w systemy awaryjne i ma ścieżkę laserową wzdłuż drzwi frontowych. -Rozdziawiłam oczy z niedowierzania. Rozumiem, że ktoś może być nadziany i mieć kota na punkcie swoich cacek ale żeby tak w biały dzień montować ścieżkę laserową? Dla mnie brzmi to trochę jak oznaka zbyt wysokiego mniemania o sobie i za duża zawartość portfela. Jednak pomijając to, zdziwiło mnie, że złodziej odważył się napaść na chatę Messów i do tego udało mu się ukraść autko. Z tego co zdołałam się dowiedzieć o tajemniczym Danielu jest, iż jego posiadłość jest nieźle strzeżona, bo jego tata jako prawnik potrzebuje ekstra ochrony siebie, swojej rodziny oraz jego akt. Własności majątkowe widocznie również były trzymane pod specjalnym kluczem, aż do wczorajszej nocy, gdy ktoś zakłócił ich nowobogacka sielankę. - O kurde, no to ładnie. Szukają sprawcy? Zginęło tylko autko czy nie obyło się bez demolki? -spytałam w zaskoczeniu. Zgaduję, że Daniel wkurzył się wystarczająco, by cała szkoła chodziła dla niego na palcach i poddawała wszystko pod nos. Albo po prostu dowalił jakiemuś kolesiowi i jego nerwy się ukoiły, po nim to nigdy nic nie wiadomo. -Nie, tylko autko. Z tego co wiemy system został wyłączony, dlatego alarmy niczego nie zarejestrowały. Co znaczy, że auto wyjechało z garażu jak po maśle, przejechało przez podjazd i później jechało chwilę drogą główną. Potem jest rozgałęzienie dróg i nikt niczego nie widział. - Jess zdziwiła mnie nieźle. -Przecież takiego systemu nie można wyłączyć od tak. Ktoś musiał to zrobić w centrali, no wiesz o co mi chodzi, tam gdzie sterują tym wszystkim. Na alarmy też musi mieć ktoś oko z zewnątrz. - Zaczęłam rozmyślać nad tą dziwną sprawą. -Dokładnie. Opcja jest jeszcze jedna. Zrobił to ktoś w domu. Akurat wtedy Calum był u nich w domu. Z tego co wiem, chłopaki mają niezłą spinę, Stary Moss sądzi, że to pewnie jego wina i to on stoi za kradzieżą. Dan chcąc nie chcąc musi podporządkować się ojcu, bo ten trzyma go krótko. - Kolejne słowa zdziwienia wyszły z ust dziewczyny. Postrach High School i krótka smycz? Wątpię, że to prawda. Nie myśląc dłużej zapytałam przyjaciółki jak to możliwe, że Dan słucha się kogokolwiek. Dzwonek rozbrzmiał i w drodze do klasy I533 dowiedziałam się, że od pewnego incydentu, kiedy ojciec wyciągnął Dana z wielkich kłopotów, ten słucha się taty jak tresowany piesek. Więcej nie może mi powiedzieć, bo to na pewno wzbudziłoby niezadowolenie chłopaka, gdyby coś mi się przy nim wymsknęło. Nie naciskałam więc na pieguskę i resztę lekcji przesiedziałyśmy w ciszy rozwiązując najróżniejsze zdania o jonach, kationach i anionach. Po lekcji wymieniłyśmy się jeszcze kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi sytuacji i temat ucichł, aż do lunchu. Dowiedziałam się wtedy między innymi, że Jess sądzi, że to musiał być zbieg okoliczności i, że jest pewna, iż Calum nie zrobił by tego swojemu najlepszemu przyjacielowi. W dodatku uważa, że Dan głupio robi podporządkowując się ojcu bez bronienia przyjaciela ale z drugiej strony wie, że ten trzyma go na muszce. W porze lunchu do naszej dwójki dołączyła cała paczka i zabraliśmy się za konsumpcję spaghetti carbonara. Dyskusje trwały w nieskończoność ale o dziwo nikt nie poruszył tematu kradzieży. Zgaduję, że to dlatego, by nie smucić Calum'a bardziej niż już był. Dan nie zjawił się dziś w szkole, musiał być obecny przy przeszukaniu domu, kiedy jego tata miał sprawę jakiegoś mordercy w sądzie. Aylen też nie zjawiła się by zjeść z nami posiłku, mimo, że sms'owałam do niej około trzech razy i przyznam się, że popadałam już w panikę. Cały dzisiejszy dzień był przepełniony jakąś złą aurą i dało się to odczuć na każdym kroku. Nawet burzliwe rozmowy były przepełnione jakąś smętnością i niezadowoleniem. Tylko Alan widział pozytywy w dniu dzisiejszym, gdy Sindy szeptała mu jakieś zbereźne słówka do ucha. Tulili się do siebie jak bliźniaki syjamskie, aż się rzygać zachciewało. Co prawda ja też zwykłam przytulać się od czasu do czasu z Aylen w miejscu publicznym ale nie zdarzało się to zbyt często. Nie miałyśmy również zbyt wielu okazji do publicznych obmacywanek, gdyż razem byłyśmy nie wiele więcej niż 2 tygodnie razem. No właśnie, dwa tygodnie z Aylen oznacza prawie miesiąc życia w nowej szkole. Aż dziw, że nie spotkały mnie tu żadne nieprzyjemności. Poznałam grupkę dość fajnych osób i mam się dobrze. Może nasze poznanie nie było nieziemskie, gdyż zaczęliśmy się wyzywać ale potem jakoś się to toczyło. Nie jestem z nimi przyjaciółmi, najwyżej dobrymi znajomymi ale to mi wystarcza. Tylko Jessy i ja zbliżyłyśmy się bardziej i to cieszy mnie niezmiernie, lubię z nią spędzać czas. Jest nieziemsko błyskotliwa i uwielbia opowiadać mi o historii mody, gdy uczymy się razem w bibliotece. Wyskoczyłyśmy też raz razem na zakupy i kawę co zbliżyło nas jeszcze bardziej. Jessy jest naprawdę życzliwa i nie życzy nikomu źle. Pomaga i słucha. Ja też staram słuchać się jej, gdy dzieje się coś u niej, a z tego co wiem to dzieje się sporo i to nie koniecznie dobrego. Pomiędzy nią i Braianem coś się psuje, Jess powiedziała mi, że podejrzewa, że Brianan macza palce w dilerce marihuaną ale nigdy nie złapała go za rękę w na sprzedaży tego gówna. On wypiera się wszystkiego i niezmiernie wścieka, gdy ta porusza temat. W sumie, powinnam chyba sprawdzić jego prawdziwe intencje i pokusić się na małe przeszpiegi.
CZYTASZ
Try
Teen FictionSzesnastoletnia Lea Larsson przyjeżdża do Londynu wraz z rodziną. Dziewczyna mimo posiadania dość sielankowego życia w oczach innych ma wiele problemów ze sobą i z rodziną. Trafia do publicznej brytyjskiej szkoły, gdzie pewna osoba zawróci jej w gło...