Reiji Sakamaki x reader

1.4K 79 13
                                    

Oto zamowienie dla JoAsia-san. Mam też do was bardzo ważne pytanko a mianowicie czy chcecie żebym zaczeka publikować tutaj także lemony bo w sumie to mam kilka pomysłów. Piszcie w komerażach co o tym myślicie i jezeli uważacie ze to dobry pomysł to możecie zgłosić kilka propozycji 😏


W domu sakamakich mieszkasz juz od około 3 miesięcy. Zostałaś ofiarną narzeczoną. Niby nie jestes sama bo jest tez Yui ale nie dogadujesz sie z nią zbytnio.

Było to spowodowane różnicą... temperamentów. Podczas gdy ona według ciebie była ona najprawdziwszym uosobieniem pizdowatości która nie umiała wydusić głupiego NIE (przepraszam jeśli kogoś to obrazi aczkolwiek... taka prawda) , to z drugiej strony stałaś ty czyli najprawdopodobniej pierwszy człowiek który sie im sprzeciwił.

Nie omieszkałas nawet od czasu do czasu przywalić któremuś gdy naruszał on nazbyt twoją przestrzeń osobistą. Pare razy nawet próbowałaś uciec, kończyło sie to śladami ugryzień na ciele, ale było warto ponieważ jakby nie patrzeć otaczasz sie masochistami ktorym za każdym razem gdy sie stawiasz i masz jeszcze sile aby im przyłożyć z jakiegoś powodu imponowało to im.

Szczerze powiedziawszy to ci sie podobali. Nawet bardzo. Pewnie gdyby nie byli pijawkami to z którymś bys sie umawila, ale sytuacja jest taka jaka jest wiec randka odpada.

Aktualnie siedzieliście wszyscy w jadalni i spożywaliście obiadokolacje. Była sobota wiec dzisiaj nie musieliście iść do szkoły. Tak jak zwykle przy stole panowała grobowa cisza tylko od czasu do czasu było słychać cichy dźwięk uderzenia sztućców o talerz.

-Dziękuje za posiłek.- powiedziałaś wstając. Juz chciałaś odejść od stołu ale zatrzymał cie głos jednego z braci.

-Twoje maniery zostawiają wiele do życzenia... jak zwykle zresztą.- Reiji patrzył na ciebie z pogardą.
Aha... tak jak z wiekszością braci sie dogadywałaś to z nim jak na złość nie mogłaś sie dogadać.

No ni ma bata nie pogadasz synek. Wasze charaktery były odmienne ja ogień i woda. On spokojny otaku zastawy stołowej podchodzący do wszystkiego z dystansem i ty robiąca wszystko bez zastanowienia i luźnym podejściem do otaczającego cie świata.

-Masz z tym jakiś problem?

-A i owszem. Jezeli uda ci sie przeżyć wejdziesz do naszej rodzin a ja nie mam zamiaru patrzeć jak nas ośmieszasz swoim dziecinnym zachowaniem. - powiedział poprawiając okulary.

-Ah tak i co masz zamiar niby z tym zrobić co? - patrzyłam na niego jak na totalnego idiotę.

-Mam zamiar nauczyć cie kultury i dobrego zachowania. Masz przyjść do mojego pokoju dzisiaj o 21 i ani minuty pózniej za każde twoje spóźnienie bedzie kara, bo nie mam zamiaru tolerować samowolki.

-......................................................................................................................................................................................... no chyba kur*a nie.

-Wyrażaj się. I zauważ że ja się ciebie nie pytałem, a ci to oznajmiłem. Co oznacza ze nie masz wyjścia. Jeżeli się spóźnisz będzie kara, a jeżeli w ogóle nie przyjdziesz to możesz zacząć kopać sobie grób.

~*~21:01~*~
Cholera, cholera, cholera. Jesteś skończona. Wszystko przez Ayato. Yui nie miała siły i zemdlała to przylazł do ciebie i truł ci dupę jaki to on nie jest spragniony. Jak juz udało ci się od niego uwolnić to oczywiście okazało się ze jesteś spóźniona. Wpadłaś do jego pokoju jak szalona mocno trzaskając drzwiami.

-Przepraszam za spóź...

-Wyjdź. - powiedział to tak sucho ze aż przeszedł cie dreszcz.

-Co?

-Kazałem ci wyjsć. Powinnaś najpierw zapukać i poczekać na pozwolenie, a nie wbiegać do cudzego pokoju jak jakaś hołota.
Wyszłaś z pokoju skołowana. Stałaś tak przez moment aż wreszcie zapukałaś.

-Proszę.

Weszłam do środka i zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć on przyparł cie swoim ciałem do zamkniętych drzwi.

-Na którą miałaś tu być?

-Na 21.

-A która jest?

-21:16 ale to wszystko wina ...

-Nie mam zamiaru słuchać twoich marnych wyjaśnień. Powiedziałem juz chyba że będę karał za niesubordynacje. - powiedział patrząc ci głęboko w oczy przybliżając swoją twarz do twojej tak ze dzieliło was zaledwie kilka centymetrów.

-Co jest moją karą?
Chłopak momentalnie się roześmiał.

-I co juz teraz nie jesteś taka cięta. No ale cóż mi to narazie nie przeszkadza. - mówiąc to przejechał nosem po twojej szyi, a ty wydałaś z siebie cichy pomruk. - Tyle ile było minut spóźnienia tyle razy musisz mnie pocałować.

Odsunęłaś się od niego gwałtownie.

-Że co słucham?!

-Dobrze słyszałaś, a ja nie mam zamiaru się powtarzać - usiadł n swoim fotelu i poklepał swoje kolana. - No dalej nie bede czekał całą noc - uśmiechnął się kpiąco.

Przełknęłaś swoją dumę i usiadłaś mu na kolanach. Cała czerwona nachyliłaś się nad nim i delikatnie musnęłaś jego wargi swoimi.

Chciałaś się szybko odsunąć ale on złapał cie za głowę i pogłębił pocałunek. Czułaś jak jego język bada twoje podniebienie a ty mu na to pozwalałaś. Jego kły przecięły delikatnie twój język ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Kiedy w końcu się od sienie oderwaliście chłopak spojrzał w twoje [K.O] oczy i powiedział.

-Zostało jeszcze 15. - ponownie wpił się w twoje usta tylko tym razem oderwał się szybciej i wyszeptał - jesteś tylko moja i żaden z nich cie nie dostanie. Jesteś moją zwierzyną i moją wybranką... Zostało jeszcze 14 - i tak dalej i tak dalej. Jednak na samych pocałunkach się nie skończyło ale to juz historia na inny rozdział.
( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przepraszam za ewentualnie błędy 😁

Anime one-shots ✨ZAMÓWIENIA OTWARTE zapraszam serdecznie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz