Sasha powróciła do swej normalnej postaci, patrząc na niego z nutką podejrzliwości.
- Dlaczego uczyniłeś mnie swoim Shinki? - spytała. Tsukuyomi tylko wzruszył ramionami.
- Ty nie masz imienia. Ja potrzebuję Shinki. To prosty układ.
- Większość bogów się mną nie interesuje. Szczególnie ktoś taki jak ty, Tsukuyomi-sama.
- Nie musisz mnie tak tytułować - bóg odwrócił się, po czym ruszył dalej. Miał zamiar dogłębniej zbadać, ile się zmieniło - Od teraz będziemy ze sobą współpracować. To tylko byłoby przeszkodą.
Sasha odetchnęła z ulgą.
- Nie powiem, bym nie była z tego niezadowolona. Zwracanie się do nowo odrodzonego boga z ogromnym szacunkiem byłoby dziwne.
Od zaś nie miał zamiaru uświadamiać jej, iż w rzeczywistości posiada wspomnienia. Nie ufał jej. Nie na tyle, by zdradzić jej taki sekret. Pojawiła się w zbyt idealnym momencie, w zbyt idealnym czasie. Równie dobrze mogła być przesłanym szpiegiem. Inaczej skąd by się tu znalazła?
- Masz racje - potwierdził, zważywszy, iż idzie za nim.
- Gdzie jest reszta twoich Shinki? - spytała go po chwili - Tak słynny i potężny bóg jak ty na pewno posiada ich wiele.
- Nie jestem aż tak potężny jak może ci się zdawać - mruknął - Są rzeczy, których nawet ja nie mogę dokonać.
Była to prawda. Istniały na tym świecie istoty, które były silniejsze od niego. Które miały moc, by go kontrolować,nieważne jak bardzo chciałby się temu sprzeciwić. To dziecięce ciało było tego najlepszym przykładem. Zatrzymał, a Sasha spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Chcę pobyć chwilę w samotności - odezwał się - Za jakiś czas do ciebie przyjdę i pokażę ci twój nowy dom. Dasz radę zająć się sobą przez chwilę, czyż nie?
Zanim zdarzyła zaprotestować, zniknął. Sasha została sama z nowym imieniem, nowym panem, w nowym miejscu. Sama nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Tsukuyomi. Ten nowy bóg był tak potężny. Oczywiście, słyszała o nim legendy, historie. Ale sama nigdy by nie pomyślała, że przyjdzie go jej poznać. Że zostanie jego Shinki. W myślach podziękowała nieznajomej, która poleciła jej pomodlić się w tej świątyni. Któż by pomyślał, że spotka ją takie szczęście?
Ale teraz ją zostawił. Czyżby już się nią znudził? Była dla niego tylko jedną z wielu Shinki? Wypadałoby spędzić trochę więcej z nią czasu. Nawet, jeśli potem nie będzie go nic obchodzić, powinien jej coś wyjaśnić. Jak choćby, gdzie będą spać. Za jakiś czas do ciebie przyjdę i pokażę ci twój nowy dom. Niby za ile? Kilka minut, godzinę, dzień? Nic jej to nie mówiło. Opuściła głowę, po czym wzięła głęboki oddech. Nie będzie się teraz rozklejać. Nie, gdy wszytko teraz może być tylko lepsze. Ma szanse zacząć wszystko od nowa. Stać się pełnowartościowym Shinki, broniącym swojego pana. Naprawić błędy. Oraz już nigdy więcej..
- Mam do ciebie pytanie - Tsukuyomi pojawił się za nią nagle, przez co prawie wstrząsnęła.
- Nie strasz mnie tak! - poprosiła - Zaraz tu na zawał padnę!
Na twarzy chłopca pojawiło się zniecierpliwienie.
- Wybacz - mimo tych słów, wcale nie wyglądał, jakby był skruszony. Jego wzrok był tak samo zimny i obcy jak wtedy, gdy go poznała - Musisz mi powiedzieć coś ważnego.
- Co znowu? - jęknęła - Nie chciałeś pobyć przypadkiem w samotności?
Sasha odwróciła się do niego niechętnie. Bóg kucał obok niej, przyglądając jej się bez wyrazu. Nie była w stanie odczytać jego myśli bądź emocji. Jakież dziwne dziecko. Ale w sumie, czegóż innego mogła się spodziewać. Mimo wszystko, różnił się od ludzi i od tych, którzy ludźmi niegdyś byli.
- Który dziś mamy? - zupełnie zignorował jej pytanie. Jakiż niecierpliwy.
- Jak to który? Myślisz, że pamiętam, który mamy dokładnie? Chyba 2...a może 3? - zaczęła się zastanawiać. Dlaczego nie wiedział tak oczywistej.. - Dopiero niedawno się odrodziłeś? - spytała szybko, zanim ta myśl uciekłaby z jej głowy. To by wiele wyjaśniało. Dlatego wydawał jej się taki dziwny. Po prostu jeszcze niewiele rozumiał.
Tsukuyomi kiwnął głową. Jego błękitne oczy wpatrywały się w nią uważnie, jakby szukając śladów fałszu bądź kłamstwa. Jakby przeczuwał, iż może chcieć go oszukać. Aż tak mało jej ufał?
- Czerwiec Mamy czerwiec 2017 roku - powiedziała w końcu - Ale dnia ci nie podam. Nie pamiętam. Zresztą, nie potrzebna mi ta wiedza do szczęścia.
Tsukuyomi zamknął oczy, nie patrząc na nią, ale ona już wszystko wiedziała. To dlatego opuścił ją na chwilę. Chciał zobaczyć prawdziwy świat, a ten był zupełnie inny niż sobie to wyobrażał. Nie posiadał wspomnień, które byłby mu pomocą.
- Nie martw się - Sasha spróbowała jakoś pocieszyć chłopca - Pomogę ci. Opowiem ci o wszystkim, o tym jak działa nasz świat. To chyba sprawiedliwy układ, czyż nie?
A więc to ją czeka. Nauka młodego, niczego nieświadomego boga. Czy nie miał własnych Shinki do tego zadania? Sasha nie była pewna, czy aby na pewno podoba jej się to zadanie. Nie przepadała za dziećmi i łatwo się irytowała.
Ale Tsukuyomi już jej nie słuchał, czując w sercu narastającą gorycz i wściekłość. To dlatego nikt się nie zjawił. To dlatego świątynia była taka inna, obca. To dlatego czuł od początku ten dziwny - teraz już zrozumiały - niepokój. To dlatego nikt nie zjawił się, by go ukarać za grzech, którego nie uznawał. Bowiem on już swą karę odbył. I trwała ona ponad tysiąc dwieście lat.
CZYTASZ
Ten, który patrzył na Księżyc (Noragami ff)
FanfictionW pewnej światyni odradza się bóg księżyca, Tsukuyomi. Pamięta on jednak wspomnienia ze swojego przeszłego życia..z wyjątkiem lat, którego spędził jako Yato. Czy Hiyori i Yukine uda się go odnaleźć? I czy go rozpoznają?