Rozdział XII

281 22 0
                                    

Dom. W końcu w domu. Teraz wydaje on się taki pusty bez Charliego. Ale trudno. Trzeba radzić sobie samej. Z rąk wypuściłam walizkę i upadłam na kanapę. Wtuliłam się w moją ulubioną poduszkę i wszystkie wspomnienia tak nagle wróciły. Tu na tej kanapie Charlie mnie pocałował, zrobił mi malinkę, zaproponował friends with benefits. Gdybym wtedy się nie zgodziła to teraz pewnie siedziałabym z całą rodziną Puth popijając ciepłą herbatę i oglądać jakiś film w telewizji. Dalej nie mogłam uwierzyć, że jeden telefon i całe moje życie obróci się o 360 stopni. Tak jak powiedziała Meghan, Charlie teraz jest dla mnie imieniem w czasie przeszłym. To nie możliwe, że tak szybko wdrążyła swój plan w życie i tak szybko go wykonała. Po moim policzku spłynęły kolejne łzy. Z przemyśleń wyrwał mnie głos dzwoniącego telefonu. Nie chętnie spojrzałam na ekran, a tam widniało imię Dylan. Dylan O'Brien do mnie dzwoni. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Niepewnie podniosłam telefon i odebrałam.

- Halo?

- Hey Jessi - odpowiedział entuzjastycznie chłopak

- No... Co jest? - dalej nie wierzyłam w to co się właśnie dzieje.

- Słuchaj organizujemy tutaj małe spotkanie z ludziskami z liceum. Chcieliśmy żebyś wpadła do nas.

- Dyl ja dopiero wróciłam po długiej podróży do domu. Nie dam rady.

- Oj no proszę. Tylko na godzinkę. Nie możesz się nie zjawić.

- Um... Dobra. Gdzie mam się zjawić i za ile?

- Słuchaj to ja po ciebie podjadę, bo to trochę daleko. To za pół godziny u ciebie?

- Tak. - rozłączyłam się

Siedziałam z niedowierzaniem. Jeszcze za czasów licealnych chodziłam z Dylanem. Podobno byliśmy parą idealną, ale do czasu kiedy chłopak mnie zostawił. Do dziś dzień nie znam przyczyny naszego rozstanie, ale już tak bardzo nie chce poznawać przyczyn. Nie ukrywajmy, że jak zadzwonił to moje serce przyspieszyło. Ale co ja robię? Muszę się ogarnąć. Cały makijaż spłynął mi z twarzy i wyglądam jak jakiś upiór. Szybko podniosłam się z łóżka, z walizki wyjęłam czarne podarte rurki i granatową zwiewną bluzkę. Szybko ruszyłam do łazienki i wzięłam prysznic. Pomalowałam się jeszcze raz. Gdy chciałam założyć buty usłyszałam mocne pukanie do drzwi. Dynamicznym ruchem otworzyłam drzwi, a tam stał nie kto inny jak sam Dylan O'Brien.

- Heeey Jessi - chłopak od razu mnie przytulił

- Hey Dyl

- No proszę, proszę. Jak nam wypiękniałaś. - powiedział chłopak puszczając do mnie oczko

- Hahaha. - zarumieniłam się - To jak ruszamy?

- Jasne.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Chłopak odpalił samochód, ale nie ruszył. Cały czas się we mnie wpatrywał.

- Mam coś na twarzy? - powiedziałam żartobliwie

- Nie. Po prostu już tak dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłem

- Ja też - przyznałam nie pewnie

Ruszyliśmy. Przez całą drogę opowiadaliśmy jak zmieniło się nasze życie od zakończenia liceum. Co teraz robimy co chcemy robić i po prostu wspominaliśmy lata w których jeszcze byliśmy razem.

- No a Charlie? Nie chciał z nami jechać? - powiedział chłopak

- Charlie został w Rumson. Ma do załatwienia bardzo ważne sprawy.

- Oki. Jesteśmy.

Zatrzymaliśmy się przed jakąś ogromną willa. Nie znam tego miejsca.

- No to jesteśmy w domu

- Domu? Chcesz powiedzieć, że to twoje?

- Tak. A co?

- Nie nic nic.

Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do " pałacu". Już z daleka dało się usłyszeć głośną muzykę. Czyli wszyscy już zaczęli się bawić. Gdy weszłam do domu byłam pod wielkim szokiem. To naprawdę -wyglądało jak jakiś pałac.

- Jessica! - usłyszałam krzyk i mocny uścisk

- Sam! Jak my się już długo nie widziałyśmy. - odkrzyknęłam z radością widząc swoją przyjaciółkę.

- Dziewczyny nie stójmy tak w przejściu. Wejdźmy do środka.

Ruszyłyśmy w głąb tłumu. Ujrzałam tu wiele znajomych twarzy. Ze wszystkimi się przywitałam i nim się spostrzegłam już popijaliśmy alkohol i tańczyliśmy w rytm muzyki. Nagle wyrwał mnie Dylan

- Zapraszam panią do tańca

Zaczęliśmy tańczyć. Dużo osób się na nas patrzyło, a inni się do nas przyłączyli. Po tańcach ruszyłam z Sam do kuchni po kolejne butelki piwa.

- No, a jak u ciebie i Charliego - zapytała w końcu dziewczyna.

- Charlie ma dziewczynę. Jest szczęśliwy. A ja... Ja sobie jestem sama.

- On ma dziewczynę? Czekaj czekaj. Czy to nie ta co tak o niej głośno było. No ta blondi...

- Ona ma teraz brązowe włosy. Meghan. Tak są razem - powiedziałam starając się nie pokazać, że mnie to boli.

- No proszę... Ale wiesz, bo O'Brien dalej na ciebie leci. Znaczy się słyszałam jego rozmowę z Chrisem.

- Serio?

- Tak. Podobno strasznie tego żałuje, że z tobą zerwał, ale chciał cię przed czymś bronić. Moim zdaniem powinniście jeszcze spróbować. Widzę jak na niego patrzysz. A przecież jak Charlie jest już zajęty to ty już odpadłaś z jego listy więc... Bierz się za naszego przystojniaka

Nagle ucichłyśmy, bo do kuchni wszedł Dylan z Chrisem.

- Dziewczyny. Trajkoczą przez całą imprezę, a jak chcemy dołączyć do rozmowy to się uciszają. - powiedział rozbawiony Chris.

Sam dała mu kuksańca w bok, na co chłopak ją pocałował. Byli tak świetną parą. Są ze sobą już z 6 lat.

- Dobrze ja już będę wracać do domu. Jestem zmęczona. Może jutro się spotkamy?

- Odwiozę cię - podszedł bliżej mnie Dylan i objął w pasie.

Ucieszyłam się na ten gest, ponieważ w tamtym momencie naprawdę tego potrzebowałam. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i pojechaliśmy do mojego domu. Gdy po długiej drodze dotarliśmy pod mój dom chłopak się do mnie uśmiechnął.

- To... Do zobaczenia.

- Do jutra.

Uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam się. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku i mocne pociągnięcie. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i z całej siły przytulił. Pocałował moje czoło i odszedł.

- Dobranoc - krzyknęłam za nim ostatni raz.

Weszłam do domu i padłam na kanapę. Wyciągnęłam telefon i weszłam na Instagram. Tam już znajdowały się zdjęcia z imprezy. Nagle dostrzegłam jedno zdjęcie na którym znajdowałam się ja wtulającą się w Dylana podczas tańca. Uśmiechnęłam się do siebie. Poszłam do swojej sypialni. Usiadłam przy toaletce. Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Wesołym krokiem podeszłam do łóżka i już po chwili leżałam pod kołdrą. Zaczęłam myśleć o tym co dziś powiedziała mi Sam. Może ma racje. Skoro Charlie ma dziewczynę to ja nie powinnam tego opłakiwać i żyć dalej. Jednak to trudne. Naprawdę go kocham, ale to nie ma sensu. On właśnie założył rodzinę. A Dylan wydaję się być naprawdę w porządku.

Z przemyśleń wyrwał mnie odgłos przychodzącego sms-a. Był on od Dylana.

Dylan : Co ty na to, żeby jutro wybrać się na plażę. Ja, ty, Chris i Sam.

Ja : Jestem za ;)

Dylan : Jutro do ciebie zadzwonię i ci powiem co i jak.

Dylan : Dobranoc :*

Ja: Dobranoc :*

Odłożyłam telefon i usnęłam.

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz