Rozdział IV

6K 380 70
                                    

Tikki nie była w stanie długo utrzymać przemiany po tym, jak Czarny Kot wraz z byłym Zbrojmistrzem opuścili bibliotekę. Nie minęło nawet kilka minut, gdy Marinette stała się z powrotem sobą, wciąż leżąc na podłodze na plecach i zaciskając powieki z bólu. Miała problem z poprawnym oddychaniem, spowodowany nie jednym, a zapewne kilkoma pękniętymi żebrami. Gdyby to była tylko jedna kość, nie czułaby się tak, jak gdyby ktoś stanął na niej i wręcz ugniatał całą klatkę piersiową. Odkaszlnęła, nagle czując się jeszcze gorzej niż przed chwilą i przypominając sobie, że przecież łapało ją przeziębienie. Zrobiło jej się momentalnie gorąco, wiedziała, że policzki jej płoną, podobnie jak reszta ciała. Z jednej strony miała drgawki i było jej okropnie zimno, z drugiej jednak pociła się od gorąca rozlewającego się po jej kończynach i narządach. Jeszcze te przeklęte żebra... Jak ona miała teraz wstać i doczołgać się gdziekolwiek, gdzie mógłby ją znaleźć Czarny Kot i nie połączyć automatycznie faktów, że ona i Biedronka to jedno i to samo? Sapnęła, podpierając się rękoma o podłogę i powoli podnosząc na nogi ku wielkiemu oburzeniu jej Kwami.

-Co ty najlepszego wyprawiasz, Marinette? Natychmiast przestań! – krzyknęła i podleciała do niej spanikowana, napierając na jej obojczyk małymi, czerwonymi łapkami. Za wszelką cenę starała się zmusić ją do zaniechania swych czynów – Czemu mnie nie słuchasz? Masz połamane żebra, czułam to, gdy byłaś pod przemianą i wiem to teraz na pewno! – kontynuowała, jednak bez żadnego skutku.

Jej ciemnowłosa podopieczna stała już o własnych siłach, trzęsąc się lekko na drżących nogach.

-Cicho, Tikki! Ktoś nas usłyszy! – syknęła do istotki, uciszając ją machnięciem dłoni i zmarszczonym w trudzie czołem.

Tikki podparła się pod boki.

-No i bardzo dobrze! Potrzebujesz pomocy, czy tego chcesz, czy nie...

-Wiem, że potrzebuję, ale muszę się stąd wydostać i znaleźć inne miejsce... - przerwała jej Marinette, trzymając dłoń pod swoimi piersiami i przestępując z nogi na nogę w kierunku wyjścia. – Jeśli Czarny Kot mnie tu znajdzie, od razu zrozumie, kim jestem, a wtedy...

Nie dokończyła. Szybkie kroki na korytarzu wryły ją w ziemię i sparaliżowały umysł i ciało. O Boże, on się dowie. Nikt nie mógł wiedzieć, kim była Biedronka, nawet jej wieloletni towarzysz broni. Jeśli teraz tu wejdzie, ujrzy ją, poobijaną Marinette Dupain-Cheng z cudownie rozwiniętą gorączką i ubrudzoną twarzą i natychmiast zorientuje się, że jego najlepsza przyjaciółka to jedynie niezdarna, pechowa dziewczyna z podkrążonymi oczyma, krzywymi kolanami i przerwą między jedynkami, która nie zamierzała już nigdy zrosnąć się do końca.

O Boże, o Boże, o Boże, co ja teraz zrobię?!

Myślała gorączkowo, ale nie potrafiła ruszyć się z miejsca. Tikki coś do niej mówiła od paru sekund podniesionym na tyle, na ile się dało głosem, a ona wciąż nic i nic. Tylko tak stała, jakby ją coś zmroziło. Kroki zdawały się być coraz bliżej biblioteki, jeszcze chwila i nie będzie miała jak uciec, jak się wytłumaczyć, jak udać, że wcale nie jest Biedronką...

-Biedronsiu? – usłyszała znajomy głos dobiegający z korytarza.

Boże, on tu zaraz będzie.

Chciała się nie odezwać, ale nie potrafiła się powstrzymać. Jej zdrowy rozsądek najwidoczniej zniknął na te kilka chwil, bo słysząc, jak przejęty i zmartwiony jest Czarny Kot, nie mogła po prostu pozostawić go w niepewności. Odchrząknęła i zachrypniętym głosem wydukała:

-Nie wchodź do środka. Jestem tutaj, ale moja Kwami była zbyt wykończona, by utrzymać przemianę.

Zdawała sobie sprawę z tego, że jej głos brzmiał mniej pewnie niż wtedy, gdy była Biedronką, ale jakoś nie miała teraz siły, by się tym przejmować. Kroki ustały, jej przyjaciel musiał zatrzymać się tuż obok wejścia do biblioteki. Jak to dobrze, że posłuchał i nie zrobił czegoś głupiego, jak to miał w zwyczaju. Jak dobrze, że w ogóle po nią wrócił... Ale zaraz, o czym ona w ogóle myślała? Zawsze po nią wracał, dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Nie rozumiała już samej siebie ani odrobinę.

Fire in the rain [Miraculous PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz