Rozdział 2

206 5 1
                                    

Bajazyd
Pamiętałem o swojej obietnicy... Prawda była jedna szkoliłem wojsko. Chciałem pozbyć sie mojego brata Selima.
Podczas pożegnania Defne powiedziała:
-wracaj jak najszybciej, niech allah ci dopomoże.
-amin- powiedziałem po czym pocałowałem ją w czoło wiedziałem ze mogę juz więcej nie zobaczyc tej anielskiej twarzy, tych blond loków. Chciałem tak zostać przytulony do niej, czując zapach jej włosów. Niestety musiałem wyjechać. Jechałem na czele 30 000 żołnierzy przeciwko bratu. Razem z jastrzębiem czekaliśmy tylko na gubernatorów. Jednak gdy przyjechali nie skręcili w moją stronę a dołączyli do wojsk Selima. Jak mogli, zdradzili mnie... Selim miał przewagę wojska. Kiedy w trakcie walki zorientowałem sie ze wojsko mojego brata wygrywa , ruszyłem do ataku...
-Książę wracaj, do swojego syna-krzyczał jastrząb zauważywszy ze dołączyłem. Nie chciałem być takim tchórzem jak mój brat, który ukrywał sie za całym wojskiem. Odrazu skierowałem sie do miejsca w którym był z synem i lalą. Biegłem zabijając wszystkich po drodze. Gdy wreszcie przebiłem sie przez mur armii patrząc w oczy mojego brata zatrzymałem sie o kilka sekund za długo... Chwile pózniej zauważyłem ze z mojej piersi blisko serca wystaje strzała. Spojrzałem w kierunku Selima i uklucie żalu widząc ze strzale wypuścił nie kto inny jak książę Murad. Przypomniało mi sie jak kilka lat temu uczyłem go strzelać. Poczułem ból tak wielki ze upadłem na kolana. Próbowałem wyciągnąć strzale ale odrazu korzystając z okazji rzuciła sie na mnie gromada żołnierzy. Tak miałem skończyć? Nie chciałem... Pragnąłem dotrzymać słowa... Nagle gdy jeden z armi przeciwnej miał mnie zabić zobaczyłem w jego ciele bardzo dobrze mi znany topór. Chwile pózniej poczułem czyjeś ręce wlokące mnie do tyłu.
-książę wytrzymaj-usłyszałem głos jastrzębia.

Ksiaze Bajazyd- Zupełnie Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz