Wróciwszy do domu, zmęczona całą tą sytuacją w szkole, położyłam się spać. Obudziłam się ok. godziny dwudziestej i usłyszałam mamę witającą dopiero co wchodzącego do domu tatę. Zeszłam na dół, by również go przywitać.
- Cześć tato , jak było w pracy?- zapytałam wchodząc do salonu.
- Cześć córciu, wszystko dobrze.- odpowiedział tata z tym samym uśmiechem , który nigdy nie opuszczał jego twarzy.
- O już się obudziłaś ? - Zapytała mama wyglądając zza ścianki oddzielającej kuchnię od salonu
-Tak, przepraszam , że zasnęłam, miałam ci pomóc w obiedzie.- odparłam.
-Nic się nie stało. Raz na jakiś czas mogę zrobić cały obiad sama.- powiedziała i wlała wcześniej przygotowany sos do sałatki.- Nakryj do stołu , i idź do spiżarni po kompot.-Zrobiłam jak powiedziała. Potem pomogłam poukładać wszystkie naczynia z jedzeniem na stole.
- Kochanie , wiesz , że obok nas wprowadzili się nowi ludzie ? - odezwała się mama podczas jedzenia drugiego dania.
- Nie miałem o tym pojęcia. A ty skąd o tym wiesz?- odpowiedział ojciec.
-Dzisiaj rano jak wychodziłam do pracy widziałam się z sąsiadką, która wypożycza im mieszkanie. Podobno to dwójka chłopców w wieku Nel. - W tym momencie prawie nie wyplułam całego jedzenia na tatę. Za to zakrztusiłam się przez co musiałam się napić kompotu.- Słonko wiesz o kogo mi chodzi ? - Zapytała mnie mama.
- Dzisiaj doszło do nas dwoje uczniów i przez cały dzień ich oprowadzałam po szkole.- odpowiedziałam od niechcenia, przy okazji modląc się, żeby sąsiedzi okazali się kimś innym niż tamta dwójka.
-Och może w końcu będziesz mieć przyjaciół ! - Wykrzyknęła z radości - zapytaj ich jutro czy to oni się tam przeprowadzili, a kto wie, może wreszcie będziesz mieć z kim wracać do domu, albo od kogo odpisywać lekcję jak cie nie będzie.- po tych słowach wróciła do wesołego zajadania sałatki , a tata jak gdyby nas tu nie było, dalej pałaszował swój obiad ( obiadokolację... jak kto woli )
Po skończonym posiłku posprzątałam naczynia i poszłam wziąć prysznic . Na szczęście nauczyciele nie zadali pierwszego dnia, żadnego zadania domowego ( również ze względu na nowych uczniów) więc zaraz po tym mogłam iść spać.
Następnego dnia obudziłam się tuż przed budzikiem,czyli tak jak zwykle . Ciekawa jestem, czy jak bym go wyłączyła , to czy budziła bym się o tej samej godzinie co zawsze, czy zaspałabym do szkoły. Rozmyślając nad tym poszłam do łazienki ogarnąć twarz zombe, ,która jakimś cudem wygląda normalnie wśród uczniów gimnazjum. Następnie spakowałam potrzebne przedmioty do plecaka i ruszyłam z nim do kuchni po jakieś sensowne śniadanie. Zjadłam płatki z liofilizowanymi truskawkami i jogurtem. Pożegnałam się z ledwo żywą mamą i wyszłam z domu. Moje obawy okazały się słuszne. Wychodząc z bramy spotkałam Filipa i Luka , którzy właśnie zmierzali w stronę szkoły. Przywitali się ze mną i jakoś tak wyszło , że razem poszliśmy do szkoły.
Podczas drogi okazało się , że Luke ma okno na przeciwko mojego ( muszę pamiętać, żeby zasłaniać zasłonki) i, że jeszcze nie przyszły im podręczniki, więc kolejny dzień będą ze mną siedzieć. Muszę przyznać, że nie za bardzo mnie te informacje ucieszyły. No ale cóż, życie. Lekcje przemijały tak jak dnia poprzedniego , z takim wyjątkiem , że wzrok pozostałych uczniów stał się jeszcze bardziej nieznośny i wrogość do mnie nasilała się z każdą minutą. Na przerwach próbowałam unikać towarzystwa braci , ale nie za bardzo mi to wychodziło. Jedyne , gdzie mogłam być w miarę sama to damska toaleta , ale nie będę przecież siedzieć cały czas w łazience , bo jeszcze ktoś pomyśli, że mam coś nie tak z pęcherzem, a więcej plotek niż teraz , na mój temat bym nie zniosła.
Na ostatniej lekcji mieliśmy wychowanie fizyczne i jak zawsze nie miałam pary , więc musiałam odbijać piłkę od ściany. Mogę stwierdzić, że ściany mnie nie lubią, bo zawsze jak odbijam od nich piłkę, one tak rzucają ją, abym się wywaliła, lub musiała po nią lecieć przez pół sali gimnastycznej. Ale dzisiaj było trochę inaczej. Miałyśmy łączenie z chłopakami na sali ( mamy oddzielone lekcje w-f między dziewczyny i chłopców) i gdy tak sobie odbijałam podeszli do mnie nowi sąsiedzi i zapytali czy nie chcę z nimi poodbijać piłki. Zgodziłam się , bo stwierdziłam , że i tak nic gorszego niż odbijanie od ścian, które i tak mnie nie lubią, nie ma. Ale to okazało się jeszcze głupszym pomysłem, bo po kilku odbiciach, dostałam niemiłosiernie mocno w głowę od pary która odbijała obok( mogła bym przysiąc , że zrobili to celowo). Straciłam przez to przytomność.
Obudziłam się w domu , obok mojego łóżka siedział Luke, namiętnie czytając jakąś książkę. Filipa nie było w pokoju. Albo był u siebie w domu , albo był w innej części mojego. Zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą, przez co Luke zwrócił na mnie uwagę.
- Nic ci nie jest ?- zapytał z normalną dla siebie kamienną twarzą. - Krwawisz .
- C..Co ?! - Wykrzyknęłam i dotknęłam swojej głowy . Faktycznie była tam krew, choć o dziwo nic mnie nie bolało. W tym momencie do pokoju wszedł Filip z moją mamą , która niosła leki przeciw bólowe, wodę i plastry.
-----
Takiej weny to nie miałam już dawno. Napisałabym jeszcze kolejny rozdział tutaj i wychowanej przez smoki , ale jest już za późno :/ Jeżeli moja wena do jutra nie zaniknie , to być może napiszę coś więcej :) Na pomysł tej książki wpadłam z przyjaciółką z klasy już jakiś czas temu , ale stwierdziłam, że nie wiem czy będę w stanie pisać dwie książki na raz i czy będę mieć wg chęć by to robić . Albo czy ktokolwiek będzie chciał to czytać . Ale patrząc po tym , że Wychowana ma już blisko 2k wyświetleń, postanowiłam wziąć się, też za to opowiadanie, a sama również nie mogę się doczekać co będzie dalej (nie do końca jeszcze wszystko obmyślałam xD ) Dziękuję ci Maju za mega pomysł na książkę :*
CZYTASZ
Nephilim
HumorAdam nie miał szczęścia do kobiet. Zanim Bóg stworzył dla niego Ewę, najpierw powstała Lilith. Nie pokochała ona Adama, więc postanowiła odejść. Gdy Bóg posłał za nią trzech aniołów , ta stwierdziła że woli przyjąć karę, która na nią spadnie niż wró...