"Kawałek dalej jest McDonald's. Weźmiemy dla ciebie Happy Meal. Może cię uszczęśliwi."
Kończyłam właśnie drugie piwo, kiedy przed oczami mignęła mi ta charakterystyczna niebieska kurtka. Zmarszczyłam brwi, nie będąc pewną czy dobrze widziałam. Zegarek wskazywał godzinę dwudziestą drugą, a Luke podobno pracował do północy. To niemożliwe, żeby to był on, prawda?
- Bry, widziałaś Luke'a czy mam halucynacje alkoholowe?
Dziewczyna zerknęła ponad moim ramieniem i uśmiechnęła się szeroko. Oznaczało to tylko tyle, że się nie myliłam. On rzeczywiście tam był.
- Tak, stoi razem z Ashton'em - odpowiedziała. Pomachała do nich ręką, próbując zwrócić na siebie uwagę. Chłopcy dość szybko ją zauważyli, bo chwilę później znaleźli się obok. Objęli nas na powitanie i usiedli po przeciwnej stronie stolika.
- Ty nie miałeś pracować dłużej? - skierowałam to pytanie do Luke'a, który siedział dokładnie na przeciwko mnie. Podrapał się niezręcznie po głowie i przelotnie zerknął na przyjaciela.
- Wypuścili nas wcześniej - oznajmił. Podświadomie wyobraziłam sobie jak jego nos rośnie niczym u Pinokia i wybija okno, które znajdowało się około pięciu metrów od nas. Irwin nieraz mi opowiadał jak nieznośna była ich kierowniczka, więc prędzej piekło by zamarzło, niż ona wypuściłaby ich wcześniej ze zmiany. Zastanawiałam się czemu służyły te jego wszystkie kłamstwa. Faktycznie, ludzie na ogół mają tendencję do zmyślania historii, ale gdyby łgarstwo było stopniem naukowym to Luke już dawno zdobyłby doktorat w tej dziedzinie.
- Zresztą przecież ciebie miało wcale tutaj nie być - powiedziałam i założyłam dłonie na piersi. Uwierzcie mi, że ja naprawdę nie chciałam uchodzić za tą czepialską. Nigdy nie wywoływałam niepotrzebnych konfliktów, ale on wprawiał mnie w szewską pasję. Nade wszystko u ludzi ceniłam konkretność, ale on był jej całkowitym zaprzeczeniem.
- Zmieniłem zdanie - odpowiedział lakonicznie i puścił mi oko. Czułam się sfrustrowana do granic możliwości. W swojej głowie analizowałam wszystko co powiedział, próbując znaleźć racjonalne wytłumaczenie jego zachowania. Taką byłam osobą; lubiłam wszystko wiedzieć i mieć poukładane. Nie znosiłam bałaganu i nierozwiązanych rzeczy. Może właśnie stąd brało się moje zamiłowanie do matematyki. Liczby są proste. Mają określone wzory, które nie ulegają zmianom, są logiczne, bo każde kolejne działanie wynika z poprzedniego. Irytujące było to, że w życiu rzadko kiedy takie rzeczy miały miejsce, co nie zmieniało faktu, że ja wciąż doszukiwałam się we wszystkim ukrytych znaczeń. Analiza każdej sytuacji była moim stałym punktem w planie dnia. Doskonale zdawałam sobie sprawę jak niezdrowe to było, aczkolwiek nie potrafiłam tego zmienić, ponieważ to jedna z cech mojego charakteru, która nie ulegała modyfikacji. Luke Hemmings był dokładnie wszystkim, co nie mieściło się w mojej dziedzinie, że to ujmę tak matematycznie. Fascynował mnie swoimi gierkami, które wbrew pozorom nie miały żadnego sensu. Może nie powinnam za bardzo o tym rozmyślać i dać temu czas, ale nie potrafiłam. To tak jakbym od samego początku wiedziała, że nie będzie go dużo.
- Megan, chcesz wracać do domku? - zapytała Bryana, która tego wieczoru nie piła. Jej kac okazał się wyjątkowo nieznośny, dlatego dziewczyna odpuściła sobie alkohol. Wzruszyłam ramionami, będąc całkowicie obojętną na tę propozycję.
- Mogę was odwieźć - zaproponował Ashton. Nie odpowiedziałam, zamiast tego sięgnęłam po swoją kurtkę i torebkę. Bryana powtórzyła moją czynność i kilka chwil później siedzieliśmy w samochodzie. Luke wyciągnął z bagażnika piwo, które sączył w drodze. Siedział obok mnie na tylnym siedzeniu, ale nie odzywał się ani słowem. Postanowiłam nie być natrętna, dlatego całkowicie go ignorowałam. Czułam się zirytowana, pijana i naprawdę chętna, żeby się z kimś pokłócić. - Jesteśmy - oznajmił nagle Ash, wyrywając mnie z rozmyśleń. Wyjrzałam przez okno i dostrzegłam swój dom. Wyobraziłam sobie jak kładę się do łóżka, bo nie miałam nic innego do roboty i nagle straciłam wszelką chęć by tam iść.
CZYTASZ
Catch 22 || Luke Hemmings
FanficLuke Hemmings, czyli człowiek, którego najłatwiej zdefiniować za pomocą słów niekonkretny i niejednoznaczny.