Pojawił się Harry, pojawiły się problemy. Mianowicie...w co ja mam się ubrać?! Muszę przyćmić tą całą Mili, o ile będzie, a będzie na pewno.
- Masz problem, a ja ci pomogę.- weszła do pokoju Cece.- Nie dziękuj.
- W czym?- zapytałam.
- W ubraniu się.- uśmiechnęła się.
- Co ja mam zrobić?- jęknęłam.
- Posłuchaj. Już raz zakochał się w tobie, więc nie ma mowy żeby teraz też tak się nie stało.- pocieszyła mnie.
- Dzięki.
Stoję przed drzwiami do domu Sam i Nailla. Mam na sobie szarą spódnicę do połowy uda, białą koszulę na ramiączkach i szpilki. Włosy rospuszczone i podpięte po bokach. Na twarzy mam naturalny makijaż, a moje ręce ozdobiłam zagarkiem, bransoletką oraz pierścionkiem. Zapukałam.
- Oooooo już jesteś.- otworzył mi Naill.- Wszyscy już są.- wciągnął mnie do środka. Do moich uszu dobiegł dziecięcy śmiech, a potem mały śliczny chłopczyk wybiegł z ogrodu.
- Zaraz cię złapię ty mały łobuzie!- usłyszałam krzyk Harry'ego, a potem zobaczyłam jego postać.
- Aaaaaaaaaaaaa!- pisnął mały chłopiec.
- Mówiłem.- podniósł go brunet.- Di.- spojrzał na mnie.
- Cześć.- uśmiechnęłam się lekko.
- Emmmm, to jest Freddie.- odstawił blondyna.- A to Di.- wskazał na mnie ręką. Kucnęłam, a zaraz potem byłam duszona przez Freddi'ego.
- To twój...- zaczęłam.
- Chrześniak.- uśmiechnął się.
- Aaaaaaa.- westchnęłam.
Siedzimy już od dłuższego czasu. Ku mojemu zdziwieniu jest bardzo miło. Poznałam dziewczynę oraz syna Louisa. Hazz zaoferował się, że mnie podwiezie.
- Słuchajcie wszyscy, chciałbym coś zrobić.- powiedział Naill.- Sam, znamy się już dwa lata. Pamiętam jak pierwszy raz cię zobaczyłem. Biegłaś przez korytarz i wszystko ci wypadało.- zaśmiał się.- Potem wszystko samo się potoczyło, a teraz jesteś tu ze mną i chciałbym, aby tak było już zawsze.- wyjął czerwone pudełeczko i uklęknął przed brunetką.- Samantho Liliano Black wyjdziesz za mnie?- zapytał.
- Tak!- krzyknęła.
- Kim jest Samantha?- zapytała nagle Mili. Wszyscy się na nią spojrzeli. Danielle z szokiem, Lou z rozbawieniem, Harry z irytacją, a ja ze złością.
- To wiedza podstawowa, która nie jest ci potrzebna.- zacisnęłam zęby.- Chodź Freddie.- złapałam za rączkę i poszłam z nim na huśtawkę.
- Di.- przyszedł Lou.
- Powinnam się obrazić.- zaśmiałam się.
- Przepraszam.- spóścił głowę.
- Eeej, co ci?
- Twoje zdanie na mój temat pogorszyło by się jeszcze bardziej.- westchnął.
- Moje zdanie już dawno się zmieniło.
- To nie jest syn Dan.- spojrzał na mnie.
- Wiem.- uśmiechnęłam się.- Nie są podobni.
- To był przypadek.- powiedział.- Który teraz bardzo kocham.
- Widać i jesteś wspaniałym ojcem.- przytuliłam go.
- Dzięki.- szepnął.
Koło godziny dwudziestej trzeciej zaczęłam się zbierać. Mili zmyła się zaraz po oświadczynach.
- Bardzo wam gratuluję.- przytuliłam ich oboje.
- Dziękujemy.- powiedzieli w tym samym momencie.
Wsiadłam do czrnego Chevroleta. Nic się w nim nie zmieniło.
- Nie zmieniłeś samochodu?- zapytałam.
- Nie.- spojrzał na mnie.- Za dużo wspomnień.- lekko się śmiechnął. Odwróciłam głowę i oglądałam Londyn. W LA jest nudno. Tam wszystko jest takie samo. Nic się nie wyróżnia. Z moim miastem mam wiele wspomnień.
***
Wracaliśmy do domu. Słońce zachodziło. Właśnie wjechliśmy na pola, a czarne autko stanęło. Zdążyliśmy zajechać na pobocze.- I co teraz?- zapytałam.
- Jak to co?!- zdziwił się.- Czekamy na pomoc.- zaśmiał się.
Przez te dwie godziny różne rzeczy działy się w tym samochodzie.
***
Na same wspomnienie moją twarz pokrył rumieniec, a loczek musiał pomyśleć o tym samym, bo automatycznie zaśmiał się.
Zatrzymaliśmy się pod moim mieszkaniem, a nasze spojrzenia przykół Dean stojący pod blokiem z bukietem róż i śpiewając ballady.- Jedno twoje słowo, a nigdy więcej tak nie zrobi.- szepnął Harry na co się zaśmiałam.
- Mam prośbę.- spojrzałam na niego.
- Wal.
- Zabierz mnie gdzieś gdzie nie ma tego idioty.- złożyłam ręce jak do modlitwy.
- To samo chciałem zrobić.- mrugnął.
Tak oto skończyłam w domu Hazzy. Ulokował mnie w swoim łóżku mówiąc, że inne są niewygodne.
***
Stałam w pokoju bruneta.(...)- My nie powinniśmy.- stwierdziłam.
- Dlaczego?- zmarszczył brwi.
- Myślę, że przyjaciele, to dobre rozwiązanie.- skrzywiłam się.
- Tak, przyjaciele.- mruknął.- Ty śpij tu, a ja w gościnnym.- wyszedł. Wyglądał na zranionego, ale co ja takiego zrobiłam. Myślałam, że mnie lubi i chce się ze mną przyjaźnić.
***
Kolejny raz nawiedziło mnie wspomnienie. Tym razem się do mnie nie odbierał. Jak wtedy. Położyłam się wygodnie, a mój telefon zawibrował.
Siostra Cece:
Zajebie twojego kochasia...Ułożyłam się wygodnie. Otoczyła mnie pościel przesiąknięta zapachem Harry'ego...tylko Stylesa.
Kolejne wspomnienie uderzyło.***
Położyłam się i było mi tak dobrze i wygodnie. Już zasypiałam, ale mój telefon zawibrował.
Mama:
Jutro jedziemy na obiad do dziadków, o 12.00 masz być w domu.(...)
Z tą myślą zasnęłam. W głowie wspomnienia, a do nosa wdarł mi się zapach Harry'ego. Żyć nie umierać...
***
Padłam jak pies Pluto. Tak bardzo mi tego brakowało.
***
Mamyyyyyy tooooo. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wena mnie opuściła i nie mogłam napisać nic. Osobiście uważam, że ten rozdział jest beznadziejny, ale cóż....
A tak swoją drogą, to czy mi się kiedyś, któryś podobał?
Teraz skupiam się na ,,Impossible Love", na które serdecznie zapraszam :)
Lovki, kisski, foreverki 💏
CZYTASZ
Jestem Harry/ H.S
FanfictionDruga część ,,Żegnaj Harry" oraz ,,To Koniec..." Dalsze losy Diany oraz Harry'ego. Oboje mają złamane serca, oboje szukają miłości. Muzyk dalej komponuje ze swoim zespołem. Dziewczyna pracuje, próbuje żyć normalnie po tym co się stało. ,, We all nee...