9.

22 1 0
                                    

O. Mój. Boże. Co ja najlepszego zrobiłam?! Mam chłopaka, a on narzeczoną. Wstałam z łóżka i ubrałam się. Nie mogę robić tego Deanowi. Nacisnęłam na klamkę, a drzwi się otworzyły. W oczach miałam przerażenie.

- Hej Di, zjesz z nami śniadanie?- zapytała zmęczona Danielle.

- N-n-nie.- pokręciłam przecząco głową.

- Coś się stało?- zapytała brunetka, która wycierała twarz roześmianemu maluchowi.

- Co? Nieeeee.- poszłam zakładać buty.

- Już uciekasz?- zszedł po schodach Louis.

- Nie uciekam.- mruknęłam.

- Wczoraj wieczór się wam chyba udał.- poruszył znacząco brwiami.

- Louis!- krzyknęła jego dziewczyna.

- No co?

- Nic nam nie przeszkadzało.- zarzekła się.

- Zbieram się.- powiedziałam.

- Uciekasz.- usłyszałam lodowaty głos Harry'ego.- Jak zawsze.- dokończył i znowu schował się na górze.

- Pa wszystkim.- burknęłam i wyszłam.

          Zadzwoniłam do Cece i powiedziałam, że przejmę jej zmianę. Muszę zająć czymś myśli. Czymś innym niż moja noc z Harrym.
Stałam tyłem do klientów i robiłam kawę.

- Czemu ja jestem taka głupia.- mruknęłam do siebie.

- Ale bardzo ładna, nie sądzisz?- zapytał ktoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego chłopaka.

- Dean.- uśmiechnęłam się.

- Byłem wczoraj u ciebie, a nie zastałem tam mojej dziewczyny.- podszedł i objął mnie.- Dziś też przyszedłem, ale dowiedziałem się, że jesteś w pracy.- spojrzał mi w oczy.

- Pojechałam do Louisa i razem z Harrym...- powiedziałam. Zorientowałam się co, dopiero, gdy brunet przewrócił oczami.- Co?- zmarszczyłam brwi.

- Z Harrym.- zacisnął zęby.

- Zajmowaliśmy się Frediem.- tłumaczyłam się.

- To może dziś...- zbliżył się i chciał mnie pocałować.

- Przykro mi, ale obiecałam mamie, że przyjdę.- wyrwałam się.

- Akurat dziś?- zirytował się.

- Tak wyszło.- uśmiechnęłam się przepraszająco.

- Ehhhh no dobrze.- westchnął i chciał mnie pocałować.

- Jestem w pracy.- odepchnęłam go. Nie wiem czemu, ale nie chciałam się z nim dziś spotkać. Zadzwonię do mamy i uprzedzę ją, że wpadnę.

        Po pracy udałam się do mojego "rodzinnego" domu. Po ślubie z Markiem kupili nowy dom. Znacznie większy i oddalony od starego. Za to mój malutki braciszek ma bliżej do szkoły. Z mamą mam lepszy kontakt niż kiedyś. Pogodziłyśmy się. Mimo to nie lubię tam chodzić.

- Diana, skarbie!- zawołała mnie mama.

- Cześć.- uśmiechnęłam się.

- Coś się stało, że przyszłaś?- zapytała.

- Nie, ja tylko...- zaczęłam, ale przerwało mi trzaśnięcie drzwi.

- Jaike!- zawołała.- Mamy gościa!- spojrzała na mnie.

- Powiedz mu żeby się gonił!- odkrzyknął, a mama westchnęła zrezygnowana.

- Co z nim?- zmarszczyłam brwi.

- Śmieją się z niego w szkole, bo pani od matematyki go bardzo lubi. Uwzięli się i nazywają go ,,kujonkiem" albo,,pedziem".- wyznała.

- Pogadam z nim.- uśmiechnęłam się.

- Co u ciebie?- zapytała.

- Emmm...no wiesz...mamchłopaka.- wydusiłam.

- To wspaniale.- wyszczerzyła się mama.- Koniecznie muszę go poznać.

- Tak, zrobisz to.- uśmiechnęłam się smutno.

- Skarbie, coś się stało?- zmarszczyła brwi.

- Spotkałam Harry'ego.- prychnęłam.

- I tylko o to chodzi?- dociekała.

- My...wczoraj...ja...on...to takie trudne.- jęknęłam.

- Wszystko się ułoży.- pogłaskała mnie po plecach.

        Weszłam po schodach. Długi korytarz prowadził do pokoju mojego brata. Zapukałam w drewnianą powłokę.

- Proszę...- usłyszałam. Otworzyłam drzwi.-...nie wchodzić.- dokończył.

- Młody, co jest?- zapytałam.

- Mama ci już powiedziała, więc wyjdź.- powiedział chłodno.

- Mieliśmy mówić sobie wszystko, pamiętasz?- chciałam go złapać za dłoń, ale on odskoczył ode mnie.

- To było dawno, a ja byłem głupim gówniażem!- krzyknął.

- Dalej nim jesteś!- wrzasnęłam.

- Wyjdź! - wskazał drzwi.

- Jakże to dorosłe!- ukłoniłam się, po czym trzasnęłam drzwiami.

        Pobiegłam do naszego starego domu. Aktualnie mieszka tam Hache. Możemy tam przychodzić kiedy chcemy. Nasze stare pokoje zostały nienaruszone. Wybrałam ogród, który został oświetlony. Usiadłam na huśtawce, a z moich oczu popłynęły łzy. Mój Jake odszedł. Cece mówiła mi, że widziała go jak palił i pił, ale ja w to nie wierzyłam. To moja wina. Nie rozmawiałam z nim ostatnio. Wszystko co sobie obiecywaliśmy...

***

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę!- wrzasnęłam.

- Możemy pogadać?- zapytał mój młodszy brat.

- Jasne, wchodź.- usiadłam.- O czym chcesz ze mną pogadać?

- Nie najlepiej radzę sobie z kumplami.- skrzywił się.

- Bo?

- Śmieją się.- spóścił głowę.

- Z czego ?- zmarszczyłam brwi.

- Ze mnie.- westchnął.

- Chodź do mnie.- rozłożyłam ręce. Nigdy nie przytulałam się z Jakem. Zawsze zgrywał silnego dzieciaka, któremu nikt w kaszę dmuchać nie będzie, ale teraz widzę jak bardzo się myliłam.- Nie pozwalaj im na to. Nikt nie ma prawa by się z ciebie śmiać, rozumiesz?- zapytałam, głaszcząc go po plecach.

- Rozumiem.- oderwała się i spojrzał mi w oczy.- Kocham cię.- szepnął.

- Ją ciebie też, bardzo, kocham.- łza spłynęła mi po policzku. Z Jake to kawał chłopa. Za dwa lata idzie do liceum. Mój brat, nie ukrywajmy, jest przystojny.

- Nie rozklejaj mi się tu.

- Co? Chyba kpisz!

- Dzięki.- uśmiechnął się.- Za wszystko dodał.

***

To wcale nie było tak dawno...

***

Hej hej hej 😁
Witam was z kolejnym rozdzialikiem.
Nie mogę się doczekać waszej reakcji na zakończenie xD Osobiście nic wam nie powiem na ten temat :*
Zachęcam do komentowania moje ciasteczka, bo to bardzo motywuje 🍪
Do zobaczyska 😜

Jestem Harry/ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz