Po zdarzeniu z przed tygodnia nie widziałam Harry'ego. Nie wiem czy płakać czy się cieszyć. Przecież tego właśnie chciałam. Chciałam od niego uciec.
- Cześć Di.- usłyszałam zadowolony głos Camerona.
- Oooo hej.- uśmiechnęłam się.
- Masz czas?- zapytał.
- Jak widzisz dużego ruchu nie ma.- westchnęłam.
- Chciałbym pogadać.- mruknął.
- O czym?
- Mam problem z Cece.- skrzywił się.
- Jaśniej.- poleciłam.
- Czepia się, że nie mam czasu i oskarża o zdradę.- tłumaczył brunet.
- Słabo, ale ma podstawy?- zapytałam.
- Nie!- wykrzyknął.
- Cicho.- spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie, no coś ty.- bronił się.
- Zobaczę co da się zrobić.- mrugnęłam.
- Dzięki, jesteś najlepsza.- cmoknął mój policzek.
Ten dzień jest okropny. Po wyjściu Cama ludzie zwalili się do kawiarni jak nawiedzeni. Żygać się chce. Taka piękna pogoda, a dzieciaki siedzą w pomieszczeniu z nosami przy szybie, a mamuśki siedzą i piją kawę. Zbieram się do wyjścia, ale zatrzymuje mnie dzwonek mojego telefonu.
- Taaak?
- Hej, tu Louis.
- Noooo wiem przecież.
- Mam propozycję na spędzenie popołudnia.
- O proszę, a jaką to?
- Ty. Ja. Plac zabaw i mój syn.
- Z wielką chęcią.
-Do zobaczenia.
Po pół godzinie znalazłam się wśród rozwrzeszczanych dzieci. Odnalazłam przy huśtawkach postać mojego przyjaciela.
- Cześć.- uśmiechnęłam się.
- Oooo patrz kto przyszedł.- wyszczerzył się brunet.
- Co u was?- zapytałam wciąż szczerząc się do malucha.
- U nas dobrze, ale ty wyglądasz okropnie.- zaśmiał się.
- Dziękuję ci bardzo.- spojrzałam na niego.
- Nie tylko ty.- mruknął.
- Co?
- Nic.- rozpogodził się.- Mam do ciebie prośbę.
- Jaką?- zerknęłam na niego.
- Mogłabyś popilnować Franki'ego jutro?- zapytał.- Ja i Dannie idziemy na kolację, a Bri ma plany, hę?
- Dobra...ale masz u mnie wielki dług do spłacenia.- skierowałam swój palec wskazujący w jego osobę.
- Się wie.- wyszczerzył się.
Przemierzam drogę od bramki do drzwi ogromnego domu Louisa. Lubię dzieci, nawet bardzo, ale boję się, że go nie dopilnuję...
- Wchódź, co tak stoisz?- powiedział Tommo.
- Cześć, zostaw swoje rzeczy na górze. W tym pokoju po prawo od schodów.- poinformowała mnie Daniele.- Louis rusz tyłek i ją zaprowadź.- rozkazała. Chłopak posłusznie wstał.
- Pantofel.- mruknęłam.
Otworzyłam białe drzwi. Zaraz po wejściu usłuszałam trzask i przekręcanie klucza w zamku.
- Louis! Louis ty kretynie otwórz!- waliłam z otwartej w drewno.
- Boisz się zostać ze mną sam na sam?- zapytał za mną ktoś. Ten głos poznam na końcu świata.
- Louis!- krzyknęłam.
- Nie, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnicie.- odpowiedział.
Kurwa.
- Di ja nic nie wiedziałem. Danielle spotkała się ze mną i Frankim w parku i zapytała czy bym go nie popilnował.- bronił się.- Przyszedłem, a ona powiedziała, że mam przyjść tu i poczekać, bo mały śpi.- wyjaśnił.- Czemu nic nie mówisz?- zapytał.
- Bo nie mam ci nic do powiedzenia.- spojrzałam na niego.- Gratuluję dojrzałej decyzji.- powiedziałam obojętnie.
- Co?- zmarszczył brwi.
- Mili, to naprawdę dobra kandydatka.- wzruszyłam ramionami.
- Zrobiłem to pod wpływem alkoholu i emocji... A ty nie masz prawa być na mnie zła.- wytknął.
- I nie jestem!- krzyknęłam i odwróciłam się i zaczęłam szarpać klamkę.
- Zawsze jak robi się trudno, to uciekasz. Jak nie wiesz co robić, to krzyczysz!- wygarnął mi.
- A ty jesteś lepszy?!- oburzyłam się.- Chciałeś mnie zarezerwować! Jak ci się zechce, to przyjdziesz, ale narazie jest ci dobrze tak jak jest!
- Mogłaś wybrać każdego, ale ty wybrałaś akurat jego!- krzyknął i przewrócił oczami.
- Co ci się w nim nie podoba?!
- To ciota!
- Bo ty jesteś taki męski!- moje zirytowanie sięgnęło zenitu.- Pokazałeś to tydzień temu jak biłeś się z Deanem, gratuluję!- wyrzuciłam z siebie wszystko i odwróciłam się tyłem.
- Nie pomyślałaś, że mi zależy?- zapytał spokojnym głosem.
- Co?- zadałam mało inteligentne pytanie.- Jakby ci zależało, to zrobiłbyś coś wcześniej. Wiesz co różni ciebie i Deana?- zmróżyłam oczy.- On ma odwagę przyznać się do swoich uczuć.- wytknęłam. W jednej chwili stałam przyparta do drzwi.- Co ty...
- Przyznaję się do swoich uczuć.- powiedział i nachylił się żeby mnie pocałować. Odepchnęłam go.
- Ty piepszony zdrajco!- krzyknęłam.- Masz narzeczoną!- rzuciłam w niego wazonem.- Narzeczoną!- ponowiła czynność tylko, że glinianą figurką.- Narzeczoną.- powtórzyłam i rozpłakałam się.
- Di...- zbliżył się.
- Odejdź!- wrzasnęłam.
- Di ja cię nadal kocham.- szepnął.
- Co?!- zdziwiłam się. Nie dostałam odpowiedzi. Gorące wargi Hazzy złączyły się z moimi w pocałunku pełnym tęsknoty. Tak bardzo mi tego brakuje. Wszystkie wspomnienia z przed roku muszę wymazać.- Nie możemy.- szepnęłam, gdy chłopak podnosił mnie do góry.
- Chcę cię. ( XD)- szepnął. Zdjął moją bluzkę, a ja jego. Moje spodnie dołączył do naszych bluzek, a potem i jego.
Już po chwili było tak jak dawniej....
***
Bang!
Kolejny dzisiaj i takie SURPRISE! Ja nie wierzę, że piszę TAKIE coś. Już dziś nie wstawię nic. Chociaż może...
Lovki, kisski, foreverki 😍
CZYTASZ
Jestem Harry/ H.S
FanfictionDruga część ,,Żegnaj Harry" oraz ,,To Koniec..." Dalsze losy Diany oraz Harry'ego. Oboje mają złamane serca, oboje szukają miłości. Muzyk dalej komponuje ze swoim zespołem. Dziewczyna pracuje, próbuje żyć normalnie po tym co się stało. ,, We all nee...