Mama stoi za mną i roszczesuje moje do bioder bląd włosy i związuje je w eleganckiego koka. Jutro jest test przynależności. Dowiem się czy zostaje w domu czy go opuszczam. Prawdę mówiąc to od dawna przyglądałam się Nieustraszonym. Tam to mają dobrze. Nie muszą co ranek wstawać by umyć i wyczesać włosy, ubierają co chcą i robią co chcą. Chciałabym tam się dostać, ale rodzina by mnie szybciej zamordowała niż bym trafiła właśnie tam. Rodzice nienawidzą Nieustraszonych. Dla nich to dzikie stworzenia, którzy nie wiedzą co to kultura osobista. Ja jednak uwarzam inaczej. Dla mnie to ludzie pełni pasij i radości.
-Gotowe- szepcze mama, po czym dając mi lusterko dodaje- boisz się?
-Nie za bardzo, ale też nie powiem, że nie.
-Ja będąc na twoim miejscu czterdzieści lat temu gdy tak jak ty teraz miałam szesnaście lat, nie bałam się, bo bardzo dobrze wiedziałam, że moje miejsce jest w Erudycij.
Nie odpowiedziałam. Ja nie mam tak samo jak mama.Mama dobrze wiedziała gdzie jej miejsce, a ja mam pustkę w głowie.
-Ale nie ma się czego bać- mówi cicho mama przytulając mnie od tyłu.- bardzo dobrze wiesz i ja też, że twoje miejsce jest w Erudycij.
Zesztywniałam. Mama ma nadzieję, że z nią zostanę, a ja myślę by ją opuścić. Jestem okropna. Nagle do głowy przyszło mi jedno pytanie.
-A w jakiej frakcji był tata przed przejściem do naszej.
Mama patrzy w moje piwne oczy przez lusterko, które cały czas miałam przed twarzą by obserwować jej zachowanie.
- w Erudycij oczywiście...- przegryza wargę
Mam to po niej, gdy kłamie też tak robię, ale nie chce się teraz z nią kłócić. Opuszczam lusterko i kładę je na biurku obok mnie.
- A co byś zrobiła gdybym cię opuściła? - zapytałam lekko zakłopotana.
Nagle nastąpiła głucha cisza trwająca chyba z trzy lub pięć minut. Przestraszona obróciłam się w stronę mamy. Miała kamienną twarz. Spojrzała mi w oczy i powiedziała.
-Bym się zaczęła zastanawiać czy mam córkę.
Obróciła się i stanęła w otwartych drzwch. Chwilę tam stała po czym powiedziała.
-Idź spać Susan. Jutro twój wielki dzień.
- dobranoc mamo
-dobranoc
Jeszcze długo po tym nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam do jakiej frakcij jestem przeznaczona. I wtedy pomyślałam o tacie. Zmarł gdy miałam trzy latka. Do dziś nie wiem jak zmarł i dlaczego. Mama mi mówiła, że był chory, ale ja jej w to nie wieżę. Za często mnie okłamywała i teraz wiem, że jak kłamie to przegryza wargę tak samo jak ja. Jednak nie tylko jak kłamie to tak robię. Przegryzam wargę gdy się denerwuje, płaczę lub jak jestem bardzo skupiona na swoich myślach. Tak jak i teraz. Mocno przegryzam wargę. Czuje jak puls mi przyspiesza. Przypominam sobie co mi odpowiedziała mama na moje pytanie " bym się zaczęła zastanawiać czy mam córkę"... Mam ochotę krzyczeć. Nie chce opuszczać mamy, ale też nie chce tu zostać. W Erudycij nie czuje się swojo. Czuje się tutaj obco, jakbym była puzlem nie dopasowanym do reszty. Chciałabym zostać Nieustraszoną... Po tej myśli oczy mi się same zamknęły i zasnęłam.
********************
Hejka, mam nadzieje, że opowieść lekko zgapiona z książki " niezgodna" wam się podoba. Od razu ostrzegam, że to nie będzie tak jak w niezgodnej, że Susan będzie niezgodna i takie tam. Tu wszytko jest na odwrót i mam nadzieje, że taki plan wam się podoba. Dziękuje za przeczytanie mojego pierwszego wpisu i jutro zapraszam do następnej części.😂😍✋✌✊👌👍✌✌👆