To było dziwne. To było piękne. To było dziwno–piękne.
Nieznajomy, współlokator, kolega, przyjaciel, brat... Z biegiem czasu musiałbym wybrać pomiędzy dwiema ścieżkami : zostaniem jego wrogiem lub zakochaniem się w nim. Próbowałem. Chciałem go znienawidzić tak wiele razy. Przez wiele lat trwał pomiędzy nami ten boj. Ukradł mi dziewczynę, później okłamał nas wszystkich, aż w końcu prawie nie zginęliśmy z jego rąk. Prawie ja nie zginąłem. Z jego dłoni. Z jego kosy.
Wciąż jednak nie potrafiłem się chociażby na niego zezłościć. To było niemożliwe.
Moja poduszka – och, ile razy podczas jednej nocy przewracałem ją z jednej strony na drugą. Czasem żałowałem, że nie jest sześcianem.
Więc jednak miłość?
Mój żołądek powoli umierał od ciągłych mdłości. Codziennie wywracał się, robiąc rewolucję w moim brzuchu, poruszając przy tym serce, oba płuca i mózg. Całe moje ciało odwracało się przeciw mnie. Nie miałem wsparcia od nikogo, od niczego – nawet telewizor pokazywał mi jedynie komedie romantyczne.
Kolejny uścisk, znów przeszywający ból i fala nieopanowanego gorąca. Tak miał wyglądać mój koniec?
Poniosłem delikatnie wzrok. Przede mną siedział dobrze zbudowany brunet. Jego wiecznie zamglone, zielonkawe oczy, obserwowały mnie z nieukrywaną pasją i zaciekawieniem. Poczułem, jak moje gardło się kurczy, a gałki oczne chcą wylecieć poza orbitę. Szybko chwyciłem za szklankę, wypełnioną do poły wodą, po czym zacząłem ją opróżniać. Po chwili odstawiłem ją, sapiąc cicho. Spojrzałem po raz kolejny na Mistrza Ziemi. Jego suche wargi były lekko rozszerzone. Pęknięcia rozprzestrzeniające się na jego ustach wywołały w moim ciele przyjemną rewolucję. Nagle poruszyły się, kąciki delikatnie się uniosły. Przeniosłem wzrok nieco wyżej, spotykając się z jego świdrującym wzrokiem. Przełknąłem głośno ślinę.
Cole oparł głowę o rękę, przy czym cicho zachichotał. Zwęził delikatnie swoje oczy, po czym wydobył ze swojego gardła głęboki głos. Po moim karku przebiegł dreszcz.
– Wyluzuj. Za bardzo przeżywasz – powiedział.
Miałem ochotę westchnąć lub zemdleć. Choć – najlepiej obie te czynności na raz wykonać. Bijące od niego ciepło, przyciągnęło mnie o centymetr bliżej do stołu.
– Przecież chodzimy już ze sobą od roku – dodał, po czym powrócił do posiłku.
Ach. Racja. To już rok. Już rok jesteśmy w naszym sekretnym związku.
Uspokoiłem się. Spuściłem wzrok, bawiąc się palcami. Przed oczami przemknęło mi moje dotychczasowe życie. A wszędzie był on. Tak, właśnie On. Czarne włosy, zielone, wiecznie zamglone oczy, nienaganna postawa, głęboki głos – te wszystkie rzeczy tak idealnie go opisywały. Mojego nieznajomego, współlokatora, kolegę, przyjaciela, brata... Aż w końcu wybrałem z dwóch pisanych mi ścieżek :
Nienawiść – nie wypaliła.
Miłość – ...
Podniosłem energicznie głowę, uśmiechając się od ucha do ucha. On także na mnie spojrzał. Jego wzrok był przepełniony uczuciem, którego nie znajdę nigdzie indziej.
– Tak – powiedziałem po chwili.
Cole uśmiechnął się delikatnie, jakby z ulgą. Bo ja już wybrałem. Chcę być z nim, chcę go kochać. Dotąd tego nie wiedziałem, lecz teraz to pewne :
– Wiem to. Niech inni też wiedzą – odparłem bez zastanowienia.
Zielone oczy przepełniły się zdumieniem i pierwszy raz widziałem w nich taki blask.
Bo sekret taki jak ten wyjdzie na jaw.
Bo wreszcie wie, że wybrałem ścieżkę numer dwa.
![](https://img.wattpad.com/cover/70568922-288-k224676.jpg)
CZYTASZ
【SINIAKI : zbiór opowiadań】||NINJAGO||
FanfictionZbiór krótkich opowiadań dotyczących znajomości pewnego spokojnego bruneta i nadpobudliwego szatyna. Każdy rozdział dotyczy czegoś innego - namiętnego romansu, niewinnego zauroczenia, złości, nienawiści, smutku lub spokojnych okruchów życia. Nie ka...