Robiło się ciemno, a my staliśmy przed dużym budynkiem.
Theatre Hantee.
Teatr był dwu poziomowy. Olbrzymi stary budynek, który pokrywała, już schodząca ze ścian biała lub żółta farba. Do budynku prowadziły olbrzymie, długie prawie na całą ścianę marmurowe schody. Kiedyś musiały być piękne, ale teraz były popękane, a na niektórych schodkach znajdowała się krew. Na piętrze ściany zdobiły kolumny, które ustawiona wokół balkonu nad schodami.
Szczerze? Nie było tu nic strasznego oprócz tego, że była to duża przestrzeń do zagospodarowania.
Cholera. Zaczynam gadać jak ojciec.
Weszliśmy do środka. Nathaniel szedł razem z Charlotte i zastanawiałem się, które jest bardziej przestraszone.
Charlotte uczepiła się ręki Nathaniela, wbijając paznokcie w jego ramię. Ałć.
Za to Nathanielowi chyba trzęsły się nogi. Stawiał takie maluteńkie kroczki. Niczym roczne dziecko.
Chyba stawiam na Natha.
Za to Alya była strasznie poświęcona. Kazała Nino nagrywać, a sama robiła zdjęcia czemu popadnie. Rozejrzałem się trochę.
Znajdowaliśmy się w holu. Podłoga była wyłożona ciemnym, brudnym, lekko wyblakłym czerwonym dywanem, który miejscami był przetarty, a nawet dziurawy. Przy ścianach stały duże, stare sofy, a przed nimi małe stoliczki do kawy. Gdzieniegdzie stały fotele do kompletu. Duża lada ustawiona naprzeciwko drzwi, także była z marmuru. Wszystko tutaj ustawione było w białych kolorach i ciemnym drewnie.
Alya podeszła do lady i nacisnęła stojący na niej dzwoneczek. Dźwięk podniósł się po budynku i był nadzwyczaj głośny. Nathaniel i Charlotte podskoczyli.
-Ale to miejsce jest cudowne!-Krzyknęła Alya obracając się wokoło.
-Zwyczajny teatr. -Mruknąłem pod nosem.
Wtedy Alya zauważyła dwuskrzydłowe drzwi. Pisnęła i podbiegła do nich. Pociągnęła za klamkę, ale drzwi ani drgnęły.
-Czyżby koniec wycieczki?-Nath chciał udawać smutek, ale nawet mój ojciec zauważyłby tę radość w jego głosie.
-Ja na to nie pozwolę! -Alya zaczęła kopać drzwi.
Chciałem ją powstrzymać, ale wtedy rozległ się krzyk. Wysoki i upiorny, taki jaki ofiara wydaje w chwili śmierci.
To chyba w tej chwili zacząłem się bać.
-T-to moż-że m-my j-już pój-jdziemy? - Wydukał Nathaniel.
Spojrzałem na niego i na Charlotte. Obydwoje byli bladzi jak kreda i tulili się do siebie.
-I już po sztucznej opaleniźnie. - Zaśmiałem się.
Charlotte spojrzała na mnie morderczym wzrokiem i krzyknęła:-Zamknij się!- Co było w tym dziwnego? Alya krzyknęła to samo w tym samym momencie.
-Psujesz atmosferę grozy. - Warknęła mulatka, widząc moje krzywe spojrzenie.
-Jakiej atmosfery?
-Oj , ucisz się niedowiaku.
Alya nadal stała przy drzwiach próbując je otworzyć.
-Skoro i tak ci się nie uda, to może już sobie pójdziemy?-Spytała Charlotte. Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy.
-Popieram. -Powiedziałem razem z Nathanielem.
-Ale z was tchórze! - Warknęła mulatka.-Nigdzie stąd nie pójdę dopóki nie otworzę tych cholernych drzwi!
Westchnąłem i ruszyłem w jej stronę. Kucnąłem przed zamkiem i poprosiłem o wsówki.
Kiedyś nakryłem ojca, że ma tajny sejf. Gdy złamałem kod wyjąłem z sejfu zamkniętą szkatułkę. Nie mogłem znaleźć do niej klucza, więc nauczyłem się jak otwierać zamki.
Minęło kilka sekund w ciszy, kiedy grzebałem w zamku, aż usłyszałem charakterystyczne "klik".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak oni śmieli?! Najpierw kopią i niszczą moje drzwi, a teraz bezprawnie tu wchodzą. Dam im nauczkę. Taką, którą zapamiętają.
I już nigdy nie wejdą do Theatre Hantee.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Weszliśmy do pięknego teatru. Wiele rzędów krzeseł z puchatymi, czerwonymi siedzeniami. Było tu mnóstwo loży. Miejsce było zadziwiająco zadbane, tylko, w niektórych miejscach można było ujrzeć pajęczynę. Ustałem przy ścianie i z fascynacją przyglądałem się pozłacanym zdobieniom.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ten teatr jest piękny.
Wszyscy ruszyliśmy za Alyą, która pobiegła na dużą scenę. Szybko złapałem ją za nadgarstek, kiedy zaczęła się na nią wdrapywać.
-To niebezpieczne. -Powiedziałem wskazując na deski, które były przegniłe.
Ale Alya ma swój rozum. Prychnęła i strząsnęła moją dłoń, wchodząc na scenę.
Przysłowie-głupi ma zawsze szczęście- sprawdziło się. Pod mulatką nie załamała się żadna deska, nawet nie skrzypnęła.
Alya kazała wszystkim wejść na scenę. Zrobiłem to choć niechętnie. Zaczęliśmy spacerować po kulisach. Nagle Charlotte wciągnęła mnie do jednego z pokoi i zamknęła z trzaskiem drzwi.
-Co ty wyrabiasz? - Warknąłem, a ona przysunęła się do mnie. Objęła moją talię i spojrzała w górę, trzepocząc rzęsami.-Tak długo na to czekałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CharlotteDługo czekałam na tę chwilę. Odkąd tylko zobaczyłam blondyna z zielonymi oczami chciałam go mieć. Usłyszałam, że znał Chloe dlatego pogadałam z nią. Ona wmawiała mi, że ona i Adrien to Wielka Miłość.
Jednak Agreste jej nienawidził. Postanowiłam się trochę zmienić i starałam się być miła dla innych. Ble... Ledwo to wytrzymywałam.
Kiedy nadal nie zwracał na mnie uwagi, postanowiłam go upić i zaciągnąć do łóżka. Jednak nie chodził na imprezy. Tylko się uczył. Więc chciałam dać sobie z nim spokój.
Jednak wtedy zjawiła się matka i kazała mi upolować Agreste najlepiej by było gdybym zaszła z nim w ciążę. Wtedy się ze mną ożeni, a matka przekona ojca, że nie muszę być lekarzem.
A co może robić dwójka ludzi zamkniętych w pokoju? Chłopak i dziewczyna? Sami?
I co myślicie? Co się stanie za zamkniętymi drzwiami? Hihi.
Może ktoś się pojawi?
CZYTASZ
Theatre Hantee
FanfictionTo śmieszne. Duch w starym teatrze? Co oni dzieci? Adrien i znajomi z jego klasy udają się do starego opuszczonego teatru, gdzie ponoć straszy. Burmistrz chciał go zburzyć, ale duch wystraszył wszystkich robotników. Jednak Adrien w niego nie wierzy...